Harry obudził się następnego dnia z zawrotami głowy i nieprzyjemnym uczuciem w żołądku. Ginny leżała obok niego, ale jej brwi były zmarszczone we śnie.
Wspomnienia z wcześniejszego wieczora nadal nie były w pełni jasne dla Harry'ego. Były chaotyczne i czuł się niewygodnie w sytuacji w jakiej się znalazł. Czuł poczucie winy, ale także całkowicie absurdalną zazdrość, której nie powinien czuć i złość do Harry'ego z tej rzeczywistości...
Do Harry'ego Pottera, który żył.
Harry nawet miał sen, w którym wydawało mu się, że pomimo tego, że się spotkali – żaden nie zniknął, a zamiast tego walczyli ze sobą. To było dziwne wrażenie, walczyć z samym sobą, który jest identyczny, a jednocześnie całkowicie inny.
- Gdzie byłeś przez ostatnie pół roku? – padło pytanie, gdy Harry z tego wymiaru został delikatnie mówiąc „napojony" serum prawdy.
- W Norze.
I po tym wszystko poszło z górki.
Zły Harry – którego tak nazywał ten drugi Harry z wymiaru, w którym Voldemort został pokonany, wyznał wszystko już nawet bez naciskania.
I Harry razem z Ginny byli pod wrażeniem, Zły Harry (który zdecydowanie potrzebował jakiejś ksywki) wiedział, kiedy przegrywał i kiedy należy odpuścić.
W każdym razie, opowiedział o tym jak podziwia Lorda Voldemorta i nie żałuje, że mu służył, bo dalej jest mu w pewnym sensie oddany – za to wszystko, co osiągnął, jednak nie wspiera już Czarnego Pana i w wielu aspektach go nie popiera... Ale nie na tyle, żeby otwarcie mu się sprzeciwić, bo choć może mu się to nie podobać, to jego szacunek do czarnoksiężnika był na tyle duży, aby prędzej po prostu usunąć się ze sceny niż splunąć mu w twarz – jak to powiedział.
Okazja do zniknięcia nadarzyła się, gdy dowiedział się o tym, że Weasleye będą przenosić się do bezpiecznej kryjówki i choć pierwotnie celował w Rona lub w Percy'ego, Ginny sama wystawiła mu się na srebrnej tacy.
Udając, że pomaga jej spotkać się z rodziną i pomagając jej z więźniami, jak i coraz głębiej zanurzając się w odmęty pytania, co jest właściwe, powoli poznawał ją – jej stosunek do różnych osób, upodobania, nawyki, usposobienie. Uważnie ją obserwował i naśladował, aby ostatecznie móc tak skutecznie zająć jej miejsce, że nikt nawet nie podejrzewał, że zniknęła.
To było dość obrzydliwe i choć Harry razem z Ginny czuli przeraźliwą niechęć do niego, za to co zrobił – reszta osób wydawała się niewzruszona, jakby się tego spodziewali, jakby to nie było dla nich nic dziwnego, że Zły Harry właśnie w taki sposób się zachował.
James zgodził się na próbę stworzenia specjalnej bariery, która umożliwiłaby rozmowy pomiędzy jednym a drugim Harry'm, póki Dumbledore dawał im wolną rękę.
Nie mogli liczyć na tłumy, bo jeśli słowo dostałoby się do śmierciożerców, że ich Harry żyje konsekwencje mogłyby być opłakane.
I właśnie w taki sposób Harry od razu po śniadaniu, zostawiając Ginny razem ze strategami z Zakonu, udał się z Jamesem i Syriuszem na piętro, gdzie przetrzymywano drugiego Harry'ego.
- O czym chcesz z nim rozmawiać? – zapytał Syriusz.
- Chce spróbować go zrozumieć – odparł Harry niezręcznie. – Chce się dowiedzieć, dlaczego zrobił to, co zrobił i jest taki jaki jest... Mam też nadzieję, że może jednak zechce nam pomóc.
James prychnął.
- Nie chcę cię zniechęcać, ale musi zdawać sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Harry nie jest... taki jak ty – powiedział ostrożnie. – Jest kompletnie inny poza uporem, który dzielicie. Będziesz tracił tylko czas.
CZYTASZ
I open at the new start [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Harry Potter właśnie ułożył sobie życie w magicznym świecie po pokonaniu Sami-Wiecie-Kogo, ale los nigdy go nie lubił, więc stawia przed nim nowe wyzwanie. Tylko dlaczego jest ono tak strasznie podobne do poprzedniego? - A jednocześnie...