Nadszedł ciężki dzień dla całego Śródziemia, a mianowicie dzień pogrzebu ostatnich królewskich potomków Durina. Był on trudny zwłaszcza dla kompanii krasnoludów, którzy nie tylko byli wspólnymi wędrowcami, lecz także grupą przyjaciół. Najbardziej jednak dotknęło to Bilba Bagginsa - wiernego przyjaciela, który kilkukrotnie uratował całej drużynie życie. Wszyscy popadli w rozpacz i smutek po stracie tak wspaniałych przyjaciół.
Do wielkiej sali, gdzie były już ułożone ciała, ubrane w królewskie granatowe szaty ze srebrnymi detalami, Thorina i jego kochanych siostrzeńców - książąt Filiego i Kiliego. Na miejscu zebrały się wszystkie krasnoludy, które przetrwały bitwę, ludzie z Miasta na Jeziorze i także elfy z Mrocznej Puszczy na czele z królem Thraduilem. Zjawili się również Lord Elrond wraz z Lady Galadrielą, Saruman Biały oraz Beorn jak zwykle ubrany w stare, rozciągnięte spodnie. Po przyjściu wszystkich i zajęciu miejsc wokół trzech podwyższeń, przyszedł czas na ostatnie pożegnanie, a pochówek miał poprowadzić Gandalf.
Bard razem z królem leśnych elfów, co mogłoby się wydawać niemożliwe, także rozpaczali nad stratą. Pomimo tak chłodnych stosunków pomiędzy nimi zrodziło się pewne uczucie, choć obydwaj byli zbyt dumni żeby to okazać. Przywódca ludzi z Esgaroth uznał Thorina za rozsądnego krasnoluda, który oddałby życie za każdego z kompanii i zyskał do niego szacunek.
Ta dwójka podeszła do zmarłych jako pierwsza, oddali pokłon Kiliemu, a następnie jego starszemu bratu. Gdy podeszli do Króla pod Górą, Bard założył mu koronę jedyną w swoim rodzaju, którą zrobiono w większości z lekkiego Mithrilu, żeby nie ciążyła na jego głowie. Thranduil w tym samym czasie sięgnął do dużej kieszeni znajdującej się po wewnętrznej stronie szaty i wyjął małe zawiniątko. Po odsłonięciu jego zawartości oczy zebranych powiększyły się ze zdziwienia tak bardzo jakby zobaczyli Gandalfa w różowej, krótkiej sukience, który w butach na koturnie biega po całym Ereborze. Elf w swoich rękach trzymał najcenniejszy, ale także niebezpieczny kamień - Arcyklejnot. Podszedł do podwyższenia i położył Serce Góry na środku klatki piersiowej jego właściciela. Przy pomocy potomka Giriona ułożyli ręce Thorina tak, żeby wyglądało jakby to on trzymał klejnot.
Po tym wszystkim podeszli do Gandalfa, odwrócili się do potomków rodu Durina, przesłali im najcenniejsze podziękowania i stanęli po bokach czarodzieja.
Nadeszła kolej na najbliższych przyjaciół zmarłych. Pierwszy podszedł z wielkim trudem Bilbo. Zaczął od najmłodszego z nich, przy którym wróciły mu wspomnienia z Rivendell, kiedy to Kili uczył go strzelać z łuku i polować na małe zwierzątka. Był zawsze wesołym, pełnym życia i czasami czarnego humoru krasnoludem, lecz miał też w sobie smutek spowodowany rozłąką z matką. Małemu hobbitowi oczy się szkliły od łez, ale gdy podszedł do swojego wiernego przyjaciela Filiego nie wytrzymał i zaczął płakać. Pomimo, że całą jedynastkę traktował jak rodzinę to Fili stał się dla niego jak brat, który pocieszał go po chwilowych upustach emocji Thorina na włamywaczu, który uczył go jak podejść wroga, który szkolił go w walce dwoma mieczami.
Lecz teraz nadeszło najgorsze. Bilbo musiał pożegnać się z osobą, która była miłością jego życia. Emocje jakie targały niziołkia, nie są do opisania. Kiedy to Thorin uważał go za zbędnego i nie chciał go w kompanii, aż do momentu kiedy to po uratowaniu go przed ścięciem, krasnolud upewnił się w swoich głęboko skrywanych uczuciach do małego hobbita i zdala od wzroku wszystkich, w przepiękny wieczór na tle zachodzącego słońca, pod dużym, rozłożystym dębem posłał Bagginsowi pocałunek pełen miłości.
A teraz jego król leży martwy metr od niego. Nie mógł tego wytrzymać i jego szloch było słychać w całej sali. A za chwilę dołączyły się kolejne doszczętnie załamanego Balina, który był jak ojciec dla czarnowłosego oraz klęczącego z bezsilności i smutku Dwalina, który zadziwił najbliższych swoimi łzami. Zebranym, którzy patrzyli na taki obrazem, pękały serca z żalu lecz Gandalf musiał zacząć ceremonię, choć nie trwała ona długo.
- Król Thorin II Dębowa Tarcza nie żyje! - krzyknął na całą salę czarodziej. - Niech żyje król Dain II Żelazna Stopa!
Wszyscy, którzy posiadali broń wznieśli ja na znak uznania. Do nowego króla podeszła Lady Galadriela i już miała wsadzać koronę na głowę Żelaznej Stopy, ale przerwał jej dosyć głośny krzyk protestu:
- A tylko spróbuj założyć mu tą koronę, a pożałujesz!
CZYTASZ
Niechciany Dziedzic [wolno pisana]
FanfictionGandalf całkowicie pochłonięty księgami musi zdobyć odłamek bardzo dobrze strzeżonego Arcyklejnotu, Hobbit zyskuje smoczego przyjaciela i wyrusza w kolejną niezwykłą podróż. W Ereborze po śmierci króla zjawiają się niespodziewani goście, a syn Daina...