Mała, lecz dobrze zbudowana postać stanęła w ogromnych, dębowych drzwiach prowadzących do Wielkiej Sali. Nikt jednak nie widział twarzy przybysza, ponieważ ubrany był w płaszcz sięgający do ziemi, z kapturem zakrywającym połowę twarzy. Swoim krzykiem odciągnęła uwagę zebranych od niedoszłego jeszcze Króla pod Górą. W tym momencie za plecami krasnoluda pojawiła się wysoka postać, lecz nie dużo wyższa od ludzi, również ubrana jak wspólnik. Niespodziewany gość wycelował z łuku prosto w stojącą przed Dainem Lady Galadrielę. Wszyscy patrzyli się tą scenę z niepokojem, prócz Gandalfa zachowującego spokój, bo dobrze wiedział kto przybył do Ereboru.
- Dobrze ci radzę, odłóż tą koronę albo wypuszczę strzałę - odezwał się po dłuższym milczeniu łucznik. Królowa Lorien uśmiechnęła się rozpoznając elficką broń, powoli odłożyła koronę i wróciła na miejsce, gdzie przed chwilą stała.
W stronę nowo przybyłych zmierzało dwóch krasnoludów, którzy otrząsnęli się z szoku. Widząc to Galadriela wykonała gest ręką powstrzymując ich do dalszego działania. Nieprzyjaciel nawet nie drgnął dalej trzymając łuk z naciągniętą na cięciwę strzałą. Niższa postać żwawym krokiem zbliżała się do miejsca, w którym stał czarodziej. Gdy już się zatrzymała, ściągnęła swój kaptur odsłaniają swoje oblicze. Okazało się, że ceremonię przerwała kobieta. Kruczoczarne, falowane włosy sięgały jej do ramion. Z przodu zaplecione miała dwa warkoczyki. Była ona krasnoludem co mógł zdradzić jej wzrost, ale w odróżnieniu od innych krasnoludzic była chudsza oraz nie miała długiej i gęstej brody. Gdy zdjęła swój płaszcz oczom zebranych ukazała się kobieta z mieczem z elfickiej roboty, ubrana w granatowe szaty.
- Gandalfie, do cholery, czemu nic nie wspomniałeś o tym, że zamierzasz wybrać nowego króla? - zapytała z wyrzutem. Czarodziej już miał odpowiedzieć, ale przerwał Thranduil.
- Kim ty jesteś, żeby stawać przed nami i przerywać królowej? - zapytał widocznie wkurzony elf.
- Jestem Dis, siostra Thorina Dębowej Tarczy, matka dwójki książąt Filiego i Kiliego, więc i także księżniczka Ereboru. - odpowiedziała z dumą na tyle głośno, aby większość tłumu ją usłyszało.
Blondyn wyglądał tak jakby jego szczęka miała uderzyć o podłogę z niedowierzania, gdyż myślał, że ród Durina wygasł ze śmiercią trójki książąt. Chciał coś odpowiedzieć, ale jakby odebrało mu głos i tylko głupio ruszał ustami próbując wydobyć z siebie jakiś dźwięk.
- Tauriel opuść broń i podejdź do nas - odezwał się Gandalf przerywając nieudane próby elfa.
Nieruchoma postać powoli opuszczała swój łuk i udała się w nakazane miejsce, po drodze zdejmując kaptur ukazała piękne, proste, rude włosy. Choć oczy obydwóch kobiet szkliły się od łez, postanowiły być silne i powstrzymać wybuch płaczu. Krasnoludzica zawsze była silną kobietą, która doszczętnie załamała się po stracie męża, można wręcz powiedzieć, że zwariowała, ale po całym cierpieniu podniosła się i zaczęła walczyć dla swoich synów i brata, który zastąpił im ojca. Teraz widząc ich martwych wiedziała, iż nie może się ponownie załamać, bo to bardzo by ich zraniło. Tą sytuację przerwał król Leśnego Królestwa.
- Wszystko to rozumiem, ale wasze łzy i tak już nic nie dadzą. Nie ożywicie ich w ten sposób.
Dis słysząc te słowa, zacisnęła pięści i pobiegła w stronę elfa. W jej niebieskich jak niebo oczach widać było ogromny gniew. On za to nie ruszył się z miejsca, bo nie spodziewał się ataku, lecz księżniczka rzuciła się na niego przyciskając go do ściany z zaciśniętymi rękoma wokół jego szyi. Gdy zaczął się szarpać zamiast rąk poczuł zimne ostrze przyciśnięte do gardła.
- Jak śmiesz tak mówić elficka księżniczko?! Mam ci może przypomnieć o śmierci twojej żoneczki?! - odezwała się wściekła krasnoludzica i spiorunowała go wzrokiem.
W oczach Thranduila można było zobaczyć połączenie smutku, strachu i odwagi? Tauriel podeszła do swojej towarzyszki i z wielkim trudem odciągnęła ją od króla. Obydwie podeszły do czarodzieja, który stanął koło Lady Galadrieli, z zamiarem wyjaśnienia całego zajścia.
- Gandalfie przybyłam tu szczególnie dla moich poległych bliskich, ale także chcę tego co mi się należy...- zaczęła z łamiącym się jeszcze głosem córka Thraina, ale nie dane jej było dokończyć, ponieważ poczuła ostrze wbijające się w jej plecy.
CZYTASZ
Niechciany Dziedzic [wolno pisana]
FanfictionGandalf całkowicie pochłonięty księgami musi zdobyć odłamek bardzo dobrze strzeżonego Arcyklejnotu, Hobbit zyskuje smoczego przyjaciela i wyrusza w kolejną niezwykłą podróż. W Ereborze po śmierci króla zjawiają się niespodziewani goście, a syn Daina...