Rozdział 5

94 9 0
                                    

Minęło kilka bardzo długich i cholernie trudnych dla mnie dni... Nie wychodziłem z pokoju chłopaka ani nawet nie miałem zamiaru wstać a wszystko utrudniały też te cholernie skrzydła które po jakiś czas pojawiały się a mnie to cholernie bolało. Wtedy tez płakałem ale starałem się nie krzyczeć za głośno bo wszystkie wilki w tej watasze ostatnio jak tak krzyczałem zaczęły robić się agresywne i chciały mi pomóc. Zawsze podczas wydostawania się skrzydeł był przy mnie Alex. Poznałem go troszkę bardziej przez te kilka dni a może także poznałem go od tej lepszej strony.... Opiekował się mną ale w końcu to musiało się skończyć... Musiałem przecież wrócić do domu... do Adriena. Wilkołak na początku nie chciał mnie puścić mówił że to niebezpieczne i żebym został u niego bo boi się że jego sen się spełni. Ja za to uparłem się że musze jechać a chłopak nie miał już siły mnie zatrzymywać. Odprowadził mnie pod sam dom a kiedy byliśmy już na miejscu skrzydła znowu zaczęły dawać o sobie znak. Dobrze że teraz a nie na ulicy.... Oparłem się o chłopaka wtulając się w niego i wdychając jego zapach... zauważyłem że to troszkę pomaga i tak nie boli. Chłopak przytulił mnie do siebie i schował nos w moich włosach cicho mrucząc i skomląc pod nosem. Nagle na dół do studia wszedł Adrien a widząc mnie przytulonego do jakiegoś chłopaka którego niestety znał i to bardzo dobrze z tego powodu co robił mi w szkole podszedł do niego i od razu odsunął mnie od Alexa

-Zostaw go ty kundlu-warknął na Mojego Przeznaczonego a ja zaskomlałem i musiałem usiąść bo ból stawał się nie do zniesienia jak zabrakło Alexa w pobliżu mojego noska.

-Adrien... uspokój się .... Alex mnie przeprosił i wszystko sobie wytłumaczyliśmy... już jest dobrze.. ale jest coś o czym musisz wiedzieć... bo Alex to mój przeznaczony...-wyszeptałem patrząc na mojego opiekuna a on zbladł

-jak to wytłumaczyliście sobie?! Nie pamiętasz ile przez niego płakałeś?! I może powiesz ze te blizny na rękach to nie jego wina?! Że to wszystko jak nie chciałeś jeść bo mówiłeś że jesteś brzydki bo on tak powiedział... tak szybko zapomniałeś?! Dobrze wiesz że więź można zerwać a ja nie będę pochwalać twojego zachowania Nathanielu Chest!-krzyczał na mnie a ja z każdym wypowiedzianym słowem i każdym uniesieniem kuliłem się coraz bardziej. Moje skrzydła się rozwinęły ale były tak wielkie i ciężkie że nie dawałem rady ich podnieść. Były one połamane a z każdym krzykiem z każdym jego słowem spadało jedno pióro... kiedy najbliższe ci osoby się ranią tak działają skrzydła anioła. Zacząłem płakać i mówić mu ze ja umiem wybaczyć mu to wszystko i nie mam zamiaru zrywać więzi bo takie jest moje przeznaczenie. Wtedy on się zdenerwował i uderzył mnie w policzek a uderzenie było tak silne że uderzyłem w sąsiadującą ścianą a ja sam zemdlałem. Skrzydło leżało bezwładnie na mnie a Alex się zdenerwował. Jego oczy zmieniły się z czarnych na płynne złoto i podbiegł do mnie warcząc na Adriena

-Jak chcesz to go zabierz ale niech więcej się u mnie nie pokazuje.... Gardę nim-warknął Adrien i zniknął w części domu. Po 15 minutach wrócił i postawił sporych rozmiarów walizkę przed Alexem

-proszę więcej rzeczy tu nie ma. A teraz wynocha-zamknął dom na klucz a Ależ siedział ze mną na kolanach i bujał lekko na boki chodź wiedział że jestem nieprzytomny. Przyjechał po nas jego brat. Zapakowali moją walizkę do auta a potem położyli mnie na tylnym siedzeniu. Musieli mnie wynieść zawiniętego kocem żeby nikt nie widział że mam skrzydła. Z mojej skroni leciała krew a ja sam źle się czułem nie chcąc się budzić.... To tak bolało co mówił Adrien

Alex

Po tym wszystkim co wyleciało z ust Adriena widziałem jak kolejne miękkie i białe jak puch piórka spadają na ziemię. Widziałem jak z każdym słowem mój aniołek traci siły i jest coraz bardziej smutny. Bałem się że przyzna rację Adrienowi ale tak nie było. On powiedział że mi wybaczył. Takiemu dupkowi jak ja wybaczył... Przecież ja sobie na to nie zasłużyłem. On jest dla mnie za dobry. Powiedział też że nie chce zrywać więzi co tak mnie ucieszyło że mój wewnętrzny wilk aż skakał z radości. Byłem taki szczęśliwy do czasu aż Adrien nie podniósł na niego ręki. Był silny jako jeden z głównych archaniołów.... Za silny dla mojej Śnieżynki. Uderzył tak niefortunnie o ścianę że trafił na szafkę a potem widziałem jak w zwolnionym tępię jak opada na ziemie a jego skrzydło przykrywa go jak kołdra. Jego twarz zrobiła się blada a ze skroni leciała krew. Moje oczy zmieniły się szybko wręcz było widać jaki byłem wściekły... Jak wilkołak się denerwuje jego oczy zmieniają się na słoty kolor co jest znakiem ostrzegawczym że zaraz cos się stanie. Nie chciałem żeby małemu stało się coś jeszcze przez tego wariata wiec podbiegłem do niego i starałem się go ocucić ale nie mogłem. Był nieprzytomny. Adrien przyniósł jego rzeczy a mój brat przyjechał tak szybko jak mógł. Nie puszczałem małego z moich objęć. Na chwilkę zmieniłem się w wilka żeby polizać jego ranę bo bardzo krwawiła a moja ślina powinna powoli leczyć ranę aniołka. Wsadziliśmy wszystko do auta a potem pojechaliśmy do domu. Minęło sporo czasu aż w końcu Nath się obudził ale nie chciał z nikim rozmawiać. Płakał... krzyczał... brzmiał tak żałośnie... jak skrzywdzone zwierzątko którego właściciel oddał do schroniska. Chciałem wejść do pokoju ale mnie nie wpuszczał. Dopiero jak zasnął mogłem wejść do pokoju który był na wpół zdemolowany przez moc która się w nim odzywa. Położyłem się koło niego i położyłem na nim mój ogon który teraz był moimi wilczymi atrybutami jak i uszy na głowie. Chłopak od razu wtulił się w ogonek jak mały chomiczek i zapiszczał kuląc się. Przykryłem go i przytuliłem sam zasypiając koło niego

-Będzie dobrze... już nikt cię nie skrzywdzi... jestem przy tobie i nie pozwolę nikomu ci nic zrobić. Jesteś dla mnie zbyt ważny- wyszeptałem przed tym aż oddałem się w ramiona morfeusza. Słyszałem jeszcze jak ktoś wchodzi do pokoju i przez chwilkę patrzy na nas po czym głaszczę mnie po głowie a potem życzy nam dobranoc... Ku mojemu zdziwieniu był to mój tata...



1017 słów 

White As SnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz