Rozdział IV

29 8 0
                                    

Eren zaniósł mnie namiotu. Petra spojrzała na uszkodzoną nogę. Usztywniła ją i powiedziała, że za dwa dni powinnam wrócić do pełnej sprawności.

Petra poprosiła chłopaka o czekoladowych włosach, aby odniósł mnie do namiotu dziewczyn. Tak też zrobił. Gdy weszliśmy do namiotu położył mnie na łóżku. Pomachaliśmy sobie na do widzenia.

Po chwili do namiotu weszła Rikki.
- Boże! Emma! Co ci się stało?! - zapytała z przerażeniem widząc moją kostkę owiniętą w jakieś grube bandaże.
- A nic takiego strasznego - odpowiedziałam spokojnie.
- Ale twoja kostka u nogi jest...
- Tak, skręcona - przerwałam jej.
- Ale jak? Co się stało? Opowiadaj szybko! - pytała zaciekawiona.
- Dobra dobra. Najpierw się uspokuj. Zaraz ci wszystko opowiem.

To było tak. Gdy uciekałam przez las zasłoniłam swoją twarz rękami. Nie patrzyłam gdzie biegnę. Nagle uderzyłam w coś.... no nie w coś tylko w kogoś.
- Kogo? - zapytała przerywając mi.
- Nie przerywaj mi to się dowiesz.
- No dobra mów! - oznajmiła zniecierpliwiona.
- Ten ktoś to był Eren.
Chciała coś powiedzieć, ale zasłoniłam jej usta ręką.
- Tak, tak w tego Erena. Gdy upadłam na ziemię okazało się, że mam skręconą kostkę. On mnie podniósł i zabrał na swoje plecy. Resztę znasz.

- Rikki mam jeszcze jedno pytanie do ciebie - zapytałam.
- Jakie?
- Dałaś radę utrzymać równowagę?
 - Yyyy.... no tak, prawie.
- Jak to "prawie"? - zapytałam.
- Na początku mi się udało. Później się odwróciłam do góry nogami. Generał Erwin już chciał mnie zdejmować z tego. Lecz po chwili udało mi się znów powrócić do pionu - wyjaśniła.
- Ja na pewno nie dam rady. - powiedziałam.
- Emma słuchaj mnie. Pamiętasz jak Eren nie mógł się utrzymać, bo jego pas był zepsuty?
- No.
- Więc twój może też jest zepsuty?
- Może, a jeśli nie to co?
- Będziemy ćwiczyć!

Rikki przytuliłaś mnie i wyszła z namiotu na dalsze ćwiczenia. Nie mając co robić położyłam się na plecy i zasnęłam. Gdy się obudziłam był już wieczór. Dziewczyny były w namiocie. Szykowały się do snu.

Zaraz... Nie wracamy się do domów na noc? Co powiemy rodzicą? Co oni powiedzą!?

Wtedy zobaczyłam Rikki w piżamie. Podeszła do mnie i zaczęła mi mówić o tym czemu zostajemy.
 
- Do rodziców zostaną wysłane listy z informacją, że wyjazd się przedłużył. Zostaniemy tu na minimum tydzień. Ubrania nie będą nam potrzebne ponieważ mamy specjalny ubiór a piżamy zostały ufundowane przez szkołę. Tak wytłumaczył nam to generał Erwin.
- Aha. Rozumiem. - powiedziałam z lekkim smutkiem na twarzy. Rikki to zauważyła.
- Nadal myślisz o tym teście?
- Tak...
- Nie przejmuj się! Dasz sobie radę!
- Mam nadzieję...
- Emma! Dasz sobie radę! Powtórz to, "dam sobie radę".
- Dam sobie radę...
- Głośniej! Uwierz w siebie!
- Dam sobie radę!
- No, a teraz idź spać. Musisz się oszczędzać - powiedziała z dumą.
- Dobra to miłej nocy.
- Nawzajem.

Patrzyłam jeszcze przez chwilę na Rikki jak kładzie się do łóżka i zasypia. Przez chwilę zastanawiałam się czy dam radę zdać ten test i dołączyć do grupy Zwiadowców. Powiedziałam sobie że będzie lepiej jak się z tym prześpię. Później zrobiłam to samo co mija przyjaciółka, zasnełam na miękkim posłaniu.

Przepraszam że tak krótko, ale nie miałam weny.
Następny rozdział będzie dłuższy!
😉😉😉

Mydlana BańkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz