Rozdział VIII

27 5 0
                                    

Info!

Miałam wstawić tutaj swój obrazek który przedstawia Erena i Emme, ale niestety przypadkowo siostra mi go zepsuła -_-

Siostra: No ale przeprosiłam!

Wiesz co... -_-
Eh... Zostawię to bez komentarza...

Postaram się go dodać w najbliższych dniach :*

A teraz zapraszam do czytania!
______________________________________


Była godzina dziewiąta. Dziś miały zdawać osoby, którym ostatnio nie udało się utrzymać równowagi na teście sprawności. Zgłosiłam się jako pierwsza. Myślałam, że skoro wdrapałam się na kilkunastometrowe drzewo to na pewno teraz sobie poradzę.

Zaraz miałam być testowana. Widziałam jak Rikki rozmawiała z generałem Erwinem. Nagle spojrzeli w moją stronę. Zaczęli podchodzić do mnie.
- Emma. Rozmawiałam z Erwinem i powiedział, że zgodzi zamienić ci pas.
- Ale Rikki! Ja nie chcę! Ja wierzę, że ten jest dobry! Proszę pozwólcie mi spróbować w tym. Jeśli się nie uda założę tamten drugi.
- Hmm... Dobrze - powiedział generał.
Ruszyłam w stronę "dźwigu". Uniosłam się. W duchu cały czas powtarzałam "Uwierz w siebie!". Po chwili wisiałam już stabilnie.
- Udało Ci się. Witamy w naszym korpusie! - oznajmił Erwin po czym zostałam opuszczona na ziemię.

Byłam tak szczęśliwa. Tego szczęścia nie dało się opisać! Postanowiłam to uczcić z Rikki i trójką moich nowych przyjaciół.
Spytałam dowódcę czy mógłby zwolnić dziś z obowiązków Erena, Armina i Mikasę. Na szczęście pozwolił! Byłam już w siódmym niebie! Zawołałam Rikki i pobiegłyśmy zrobić zaproszenia, które ona potem rozda całej trójce.

Skończyłam robić zaproszenia około godziny trzynastej. Postanowiłam, że przyjęcie rozpocznie się o szesnastej. Moja przyjaciółka pobiegła je rozdać, a ja poszłam do naszego "cudownego miejsca pod płaczącą wierzbą", aby przygotować rzeczy na przyjęcie. Zabrałam koc, talerzyki, kubeczki, różne smakołyki i jeszcze parę innych mniejszych przedmiotów. Gdy tam doszłam zaczęłam przygotowania. Minęło chyba piętnaście minut jak za drzew wyszła Rikki.

- Hej Emma! Wszyscy zaproszeni goście się zgodzili na przyjście!
- To super! Nie mogę się doczekać. Pomożesz mi w przygotowaniach?
- Tak, tak.
Dziewczyna zaczęła mi pomagać. Dzięki jej pomocy szybko przygotowałyśmy miejsce. Okazało się, że zapomniałam czegoś do picia. Rikki postanowiła, że ona pobiegnie po nie. Nalegałam abym ja po nie poszła, ale moja przyjaciółka była uparta. Dziewczyna pognała szybko w stronę obozu. Ja czekałam na przybycie gości ponieważ już była prawie godzina przyjęcia.

Nagle za drzew wyszedł Eren. W ręku trzymał jakiś pakunek. Ucieszyłam się na jego widok, lecz także zdziwiłam się, gdyż nie było przy nim Armina i Mikasy. Gdy już był pod drzewem podeszłam i się przytuliłam do niego.
- Cześć Eren! Jak miło, że przyszedłeś - powiedziałam, wtulając się w chłopaka.
- Cześć. Dlaczego miałbym mnie przyjść?
- Sama nie wiem. Gdzie jest Armin i Mikasa? Nie przyjdą? - zapytałam smutnie chociaż w środku cieszyłam się z tego. Nie wiem dlaczego.
- Przyjdą! Ale troszkę później. Muszą jeszcze coś załatwić. A gdzie jest Rikki? - Gdy wypowiedział ostatnie zdanie puściłam go.
- Rikki zaraz przyjdzie. Pobiegła po coś do picia. A teraz choć usiądzimy.

Podeszłyśmy do koca by na nim usiąść. Eren usiadł koło mnie. Zadałam się małowidocznym rumieńcem na twarzy.
- Emma mam coś dla ciebie. - powiedział wręczając mi pakunek. Zaczerwienilam się jeszcze bardziej i powoli otworzyłam pudełko.
W środku znajdował się naszyjnik z kwiatkiem. Była też karteczka z napisem "Wszsytkiego najlepszego". Teraz byłam czerwona jak burak.
- A-ale Eren ja nie mam urodzin.
- Ale świętujemy dziś twoje dołączenie do Zwiadowców tak?
- No tak ale to nie jest okazja do wręczania...
- Jest! - krzyknoł przerywając mi.

Eren zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Wszsytkiego najlepszego Emma - szepnął. Znowu oblałam się rumieńcem. Zawstydziłam się.
Schowałam twarz za rękoma. Byłam tak zawstydzona.
- Przepraszam Emma. Jeśli cię to zraniło to więcej tak nie zrobię.
- Nie Eren. Wszystko jest w porządku.
- Ciesze się, ale i tak cię przepraszam.
- Nie masz za co.

Nagle zza drzew wyłoniła się Rikki z Arminem i Mikasą. Pomachaliśmy im dając tym samym znak, aby tu przyszli. Gdy się do nas przyłączyli, zaczęliśmy przyjęcie.

Było bardzo wesoło. Rozmawialiśmy jak minął nam dzień, opowiadaliśmy sobie różne dowcipy.
Jak się okazało Mikasa i Armin też mieli dla mnie drobne upominki. Obiecałam im, że otworzę je w namiocie.
W pewnym momencie zaczęliśmy gadać na dziwny temat.

- Hej Rikki wiesz że jesteś bardzo podobna do Armina - powiedział zielonooki.
- Nie... przesadzasz.
- Hmm... faktycznie. Jesteś tak jakby damską wersją Armina! - oznajmiłam.
Armin i Rikki popatrzyli na siebie. Byli zdziwieni. Właśnie sobie uświadomili, że wyglądają prawie identycznie. Oderwali od siebie wzrok i skierowali go na mnie i Erena.
- Wiesz co Emma? Ty za to wyglądasz jak damska wersja Erena!- krzyknął blondyn.
- Armin! Przesadzasz! Może mamy podobny kolor włosów ale...
- Wasze włosy są identycznego koloru! Tak jak oczy! - przerwała mi Rikki. Przez jej słowa zarumieniłam się lekko.
- Wydaje ci się.
- Nie. Naprawdę wyglądacie jak idealna para! - po tych słowach wypowiedziach przez blondyna wszyscy osłupieli. Na moją twarz wpadł jeszcze większy rumieniec, Mikasa zakrztusiła się napojem, który właśnie piła, a Eren patrzył na mnie. W jego oczach można było wyczytać zaskoczenie oraz radość? Nie wiem jak to opisać.
Nagle czarnowłosa przerwała niezbędną ciszę.
- Dobrze chyba już zaczynamy gadać głupoty od tego soku. Pora chyba się zabierać stąd. Co?

- Chyba tak. Jest już trochę późno, a z tego co wiem jutro mamy cięźki trening. Musimy być wypoczęci - dopowiedział blond chłopak.

- No to chodźmy, ale najpierw posprzątajmy to - powiedział zielonooki.

Po słowach Erena zaczęliśmy zbierać rzeczy, które przyniosłam ze sobą. Szliśmy do namiotów w trochę niezręcznej ciszy. Na szczęście Eren opowiedział jakiś kawał i potem się rozluźniliśmy.
Dotarliśmy do obozu. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoim kierunku. Gdy ja i Rikki weszłyśmy do naszego namiotu ona zaczeła rozmawiać na dziwny temat.

- Emma?
- No co?
- Słuchaj mnie uważnie. Ja to widzę i nie próbuj ukrywać tego przede mną.
- Niby czego?
- Tego, że Eren ci się podoba.
- C-co?! - zapytałam z obniżeniem zacinajac się.
- No to.
- Ale nie. No jest tylko przyjacielem który - zaczęłam fantazjować - wyglada pieknie, jest silny, te jego oczy... - zarumieniłam się.
- Oj Emma... przecież widzę jak na niego patrzysz. Nawet teraz zaczęłaś mówić o nim jak o jakimś cudzie natury.
- Ale j-ja go...
- Emma... Nie duś tego w sobie no!
- Eh... no tak Eren mi się podoba...
- Hura! Moja Emma się zakochała!
- Nie krzycz tak! - powiedziałam oburzona.
- No okej no. - uspokajała mnie. - To może mi opowiesz jak to się zaczęło?
- Więc to było tak...

I tak opowiedziałam jej o tym...

- No i to ten naszyjnik jest od niego - oznajmiłam, pokazując naszyjnik.
- Ooo... to takie słodkie.
- Jak myślisz? On też mnie tak lubi, lubi?
- Nie wiem. Dowiemy się tego. A teraz chodźmy spać. Przecierz wiesz...Podobno jutro będziemy trenować na sprzęcie! I to będzie twój pierwszy raz! Musisz się wyspać!
- Dobrze... Dobranoc Rikki!
- Dobranoc Emma.

______________________________________

No no...
Skończone. Tym razem 1080 słów!

To do następnego!

Mydlana BańkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz