•Rozdział 4•

1.2K 133 84
                                    

Yōkō siedziała pod drzewem ze słuchawkami w uszach i mając zamknięte oczy, pogrążyła się w myślach. Nawet nie zauważyła, jak obok niej usiadła Yohi. Dopiero gdy blondynka stuknęła ją w ramię, fioletowowłosa otworzyła oczy.

- Czego chcesz? - Spytała zirytowana.

- Przeprosić. - Mruknęła smutnym głosem.

- Nie sądzisz, że już na to trochę za późno? - Jej ton był lekko zdenerwowany.

- Wbrew pozorom ja nic złego mu o tobie nie powiedziałam, naprawdę! - Wystawiła dłonie w geście obronnym - Po prostu spytałam o technikę przyjmowania, a kiedy był ciekawy po co mi to, powiedziałam, że jego odbiory są naprawdę ładne i że nasza libero je podziwia. Wtedy przyszłaś i jakoś tak wyszło. - Podrapała siw paznokciem po policzku, unikając jej spojrzenia.

- Czyli, że...Nie chciałaś mnie z nim zeswatać? - Podejrzliwie jej się przyjrzała.

- Na początku tak... - Odwróciła wzrok - Ale w końcu zrozumiałam, że na siłę nic nie wskóram.

- Wow, brawo, jakaś ty mądra. - Rzuciła sarkastycznie i zaczęła jej żywo klaskać.

- Nie bądź złośliwa. - Westchnęła - Naprawdę przepraszam, po prostu zachowujesz się strasznie aspołecznie.

- Bo jestem aspołeczna! - Yōkō wyrzuciła ręce do góry z pretensją słyszalną w głosie - Mniejsza o to. - Złapała palcami nasade nosa - Czy teraz dasz mi już spokój?

- Tak. - Pokiwała energicznie głową - Już się nie będę wtrącać, obiecuję.

- Wreszcie. - Yōkō odetchnęła z ulgą.

~•••~

- Yōkō-Chan! - Lev podbiegł do fioletowowłosej i złapał ją za obie dłonie - Mogę tobą zakręcić? - Spytał z iskierkami w oczach.

- C-Co to za propozycja? - Spytała zdziwiona i wyszarpała ręce.

- No bo Yaku-San nie chce, a ty jesteś mniejsza od niego, czyli też lżejsza. - Podniósł jeden palec do góry, tłumacząc jej to.

- Chcesz w pysk? - Spytała zirytowana - Mamy ćwiczyć, a nie się wygłupiać. - Oparła dłonie na biodrach.

- Proszę! - Zrobił kocie oczka - Tylko ten jeden raz!

- Nie. - Pokręciła głową.

Lev wydął dolną wargę i złożył dłonie, jak do modlitwy, wpatrując się w nią. Obserwowała chwilę jego zachowanie, nie mogąc już dłużej wytrzymać jego spojrzenia. Westchnęła, patrząc gdzieś w bok.

- Jeden raz. - Odchrząknęła - I ani razu więcej.

- Hai! - Wykrzyknął entuzjastycznie - Odsuńcie się trochę.

Była właśnie przerwa od gry, więc większość zawodników siedziała na ławkach, tudzież na parkiecie i rozmawiała, a reszta była na zewnątrz. Yōkō wyciągnęła dłonie do platynowłosego.

- Oi, oi, Lev...To nie jest dobry pomysł. - Zaczął Yaku, widząc co jego kouhai zamierza zrobić.

- Wręcz przeciwnie, Yaku-San! To świetny pomysł!

Szatyn skrzywił się, gdy Haiba złapał za nadgarstki libero i zaczął powoli ją rozkręcać. Złotooka zaczęła wznosić się coraz wyżej, a Lev okręcał się coraz szybciej. Włosy zasłoniły jej widok, zmrużyła oczy i wytrzymała na chwilę oddech, czując, jak jej serce przyśpiesza.

- Biedna libero. - Mruknął Iwaizumi, pijąc wodę.

- Na razie nie, gorzej, jak ją puści. - Parsknął Oikawa i obserwował.

Moja Mała Pesymistka || Hanamaki Takahiro (I i II zakończona, III zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz