•Cz.II Rozdział 2•

563 75 44
                                    

- I jak? - Himoto spojrzała pytająco na Yōkō - Podoba ci się ta suknia?

- Nie wiem. Każda jest ładna. - Mruknęła, patrząc na siebie w lustrze - Ale ta co mam ją na sobie chyba jest najładniejsza. 

Dziewczyna odgarnęła swoje włosy do tyłu i wpatrywała się w siebie uważnie, chcąc zauważyć jakieś niedoskonałości na sukni. Ale takowych nie było. Stanęła bokiem i robiła dziwne miny, przyglądając się. Nawet nie wiedziała, że Himoto ją z rozbawieniem nagrywała.

- Czyli co? Bierzesz tą, czy dalej szukamy?

- Chyba tą.

- No to chyba, czy na pewno? Yōkō, zdecyduj się wreszcie.

- Bierzemy tą. Podoba mi się.

- Nie słyszę żadnego entuzjazmu.

- Bo go nie ma.

- Yōkō!

~

Makki miał znacznie łatwiej wybrać garnitur. Pomagała mu w tym święta trójca. Tak, chodzi tutaj o Iwe, Oikawe i Mattsuna. Oczywiście Hajime i Issei siedzieli sobie na kanapach, a Oikawa latał wokół Makkiego jak nienormalny. A to nie pasowała mu marynarka, a to spodnie, a to coś jeszcze.

- W tym wyglądasz jak pulpet. - Skomentował Oikawa, krzywiąc się na widok Makkiego w białym garniturze.

Takahiro spojrzał na szatyna nieprzychylnym wzrokiem i prychnął, idąc się przebrać. Oikawa stał ze skrzyżowanymi ramionami i czekał, aż Makki się zaprezentuje. Tym razem wyszedł w bordowym garniturze, do którego dołączona była czarna koszula i również bordowy krawat.

- Weź zejdź mi z oczu w tym. - Machnął dłonią Tooru, więc chłopak się wrócił.

Następnie wyszedł w czarnych, eleganckich spodniach, białej koszuli, bordowym krawacie i beżowej marynarce. Oikawa spojrzał na niego od góry do dołu.

- Wyglądasz jak pedał. - Skomentował, a Iwaizumi i Issei wybuchli śmiechem - Idź się przebierz, ale najpierw coś ci dam...Boże Święty, tych ludzi co robią te komplety powinni za jaja powiesić. - Wywrócił oczami.

Podszedł do wieszaków z osobnymi częściami garderoby.

- Trzymaj to... - Podał mu wieszak z czarnymi spodniami - To, to... - Potem dał mu czarną koszule, białą kamizelkę, biały krawat oraz białą marynarkę - Idź się w to ubierz.

Takahiro szybko się przebrał i wyszedł, poprawiając garnitur. Oikawa przybliżył się i przyjrzał ubraniu. Potarł brodę w zastanowieniu i powoli zaczął kiwać głową.

- Podoba mi się. - Uśmiechnął się - Ah, widzisz Makki, jak to dobrze jest mieć przyjaciela, który zna się na modzie? Powinieneś dziękować za kogoś takiego, jak ja. - Zaczął się wychwalać - Aj, co ty byś beze mnie zrobił?

- Poprosiłbym o pomoc Iwe lub Mattsuna? - Spytał rozbawiony, nieświadomie łamiąc serduszko Tooru.

- Makki! Jak mogłeś?! Swojego najlepszego przyjaciela?! - Oikawa złapał go za garnitur - Jak możesz mnie tak krzywdzić?!

- Puść garniak. Nie będę płacił za dwa komplety, bo ty jesteś nadpobudliwy i nie potrafisz nad tym zapanować.

- Jesteś taki podły. - Jęknął żałośnie i odsunął się - Idealny dla tej małej sadystki.

- Yōkō już wcale nie jest taka mała, a ty dobrze o tym wiesz. - Mówił, stojąc za zasłoną i przybierając się.

- Ta kobieta momentami mnie tak denerwuje...Ja naprawdę czasami się zastanawiam, jak ty z nią wytrzymujesz?

Moja Mała Pesymistka || Hanamaki Takahiro (I i II zakończona, III zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz