•Specjal na święta•

627 62 38
                                    

- Yōkō...Wstawaj! - Makki ściągnął kołdrę z fioletowowłosej - Śnieg spadł!

Dziewczyna przewróciła się na plecy i mruknęła coś, następnie znów pogrążając się w głębokim śnie. Makki zrobił  zirytowaną minę i przeciągnął się.

- Dobra, skoro nie chcesz wstać po dobroci! - Urwał na sekundę, uśmiechając się złowieszczo - To inaczej zwleke cię z łóżka!

Podskoczył i upadł na nią w dosyć bolesny sposób. Dziewczyna chwilę się nie ruszała, ale gdy otworzyła oczy, niemalże drżała ze złości. Złapała go za ramiona i przerzuciła na drugą stronę łóżka, tak, że chłopak spadł i z hukiem uderzył w podłogę.

- Jeszcze raz spróbuj mnie tak obudzić, a będziesz człowiekiem uprzywilejowanym.

Zmarszczył brwi, z początku nie rozumiejąc o co jej chodzi, ale gdy dotarł do niego sens jej słów, wzdrygnął się. Postanowił troszeczkę delikatniej ją obudzić.

- Kochanie. - Klęknął na łóżku i pochylił się w jej stronę - Chodźmy na dwór.

- Nie.

- Proszę~ Spadł już śnieg.

- Wciąż nie. - Wtuliła się w poduszkę.

- Ale...Przecież ostatnio mi obiecałaś, że jak spadnie to pójdziemy.

- Makki, skoro śnieg dopiero spadł to pewnie się nawet nie lepi. Daj mi spokój, dobrze? - Spytała zirytowana.

Takahiro chwilę siedział na łóżku, zastanawiając się, jak wyciągnąć swoją narzeczoną na zewnątrz. Kiedy spojrzał w stronę okna, na parapecie którego było mnóstwo śniegu, w jego głowie zrodził się iście diabelski i cholernie ryzykowny plan.

Wstał i skierował się w stronę obiektu swoich zainteresowań. Otworzył okno, wpuszczając do środka chłód, który Yōkō od razu poczuła. Podniosła się do siadu i zaczęła przecierać oczy dłońmi.

- Makki, zamknij to okno. - Mruknęła i spojrzała na niego.

Rozszerzyła oczy i w ostatniej chwili zakryła się poduszką, na której rozbryzła się śnieżka. Wychyliła się zza niej, ale po chwili znowu musiała się chować. Śnieg spadł na jej gorącą skórę, przez co zaczęła się szamotać. Była jedynie w  krótkich, dresowych spodenkach i koszulce siatkarza.

- Makki! Czy ciebie do reszty pochrzaniło?! - Krzyknęła, wyskakując z łóżka - Natychmiast zamknij to okno!

Makki przejechał po jej ciele spojrzeniem i głupio się uśmiechnął. Wziął w dłonie śnieżki i podniósł je do góry, by dziewczyna dokładnie je widziała.

- Masz ostatnią szansę! - Wskazała na niego palcem, ale po chwili na jej ręce rozwaliła się śnieżka.

Spojrzała powoli na swoją dłoń, która zaczynała drętwieć od gwałtownej zmiany temperatury. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła dłoń w pięść.

- Ostrzegałam. - Warknęła i rzuciła się w pogoń za brązowowłosym.

Makki uciekł z pokoju i będąc przygotowanym na atak swojej ukochanej, wybiegł na śnieg. Yōkō zatrzymała się w przedpokoju i szybko założyła ciepłe papcie na nogi, aby następnie wylecieć na dwór. Kompletnie zapomniała o tym, co powiedział Makki, więc wielkie było jej zdziwienie gdy wpadła w pierwszą lepszą zaspe i zniknęła z oczu siatkarzowi.

Makki zatrzymał się na środku podwórka i zaczął rozglądać się za dziewczyną. Nie było jej widać, ani słychać, więc to go troszkę zdezorientowało. Ta chwila ciszy jednak nie trwała długo.

Moja Mała Pesymistka || Hanamaki Takahiro (I i II zakończona, III zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz