VII

299 60 29
                                    

- I jak ci idzie? - zapytał Frank po jakimś czasie, jednocześnie przerywając niezręczna cisze - Już mi ręką drętwieje.- przyznał.

- Jeszcze trochę. - powiedziałem szczerze- Ale rękę już skończyłem. Tylko nogi nie ruszaj.- poprosiłem. Tak więc chłopak opuścił mrowiącą kończynę, następnie westchnął z ulgą i rozprostował ją.

- Gotowe. - wręcz krzyknąłem dumny z siebie zaraz po ukończeniu dzieła. Chłopak od razu ożywił się i podszedł do sztalugi chcąc zobaczyć jak wyszło.

- To jest idealne. - usłyszałem, przez co nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Dziwne, iż raczej rzadko bazowałem na opinii innych, a teraz jak głupi cieszyłem się widząc, że moja praca podoba się mojemu modelowi. Widziałem jak Frank z zafascynowaniem patrzy na rysunek.

- Miło, że ci się podoba. - zacząłem wpatrując się z bliska w niego- Śliczne są. - dotknąłem jego tatuaży na klatce piersiowej. Przez co ten spiął po raz kolejnym. Czemu aż tak dziwnie na mnie reagował? Przecież nic takiego nie robiłem- Ym Frank...- zacząłem odsuwając dłoń, na co ten spojrzał w moje oczy.- Jak chcesz możesz zachować obrazek.- zaproponowałem.

- To zły pomysł. - napomknął - Nie chce, aby rodzice wiedzieli, że pozowałem i to jeszcze w samej bieliźnie przed praktycznie nieznajomym...- mówił.

- Jak to nieznajomym, Frank... Jestem twoim kolegą - uśmiechnąłem się co mogło wyglądać trochę pedofilsko.

- Może i tak Gerard.... Nie wiem co o tym myśleć. Kiedy jesteś blisko dzieją się dziwne rzeczy.- wyjaśnił - z moim ciałem- dodał po chwili. Zmarszczyłem jedną brew. Czyżby jednak gej?

- Yhym - mruknąłem w sumie jakoś nie przejęty.

- Ja, ja się już ubiorę.- odwrócił się na pięcie i chciał zabrać swoje rzeczy jednak go powstrzymałem. Coś się we mnie zebrało. Musiałem się upewnić czy w jakikolwiek sposób on leci na mnie. Od mały test czy coś do mnie czuje, by rozgryźć czemu jest zawsze tak skrępowany. Przecież nie był taki za pierwszym naszym spotkaniem. I tak nie miałem nic do stracenia. Nie długo się wyprowadzę. Może chociaż zaliczę przed wyjazdem.

- Frank ...- położyłem mu dłoń na ramieniu, gdy ten był odwrócony do mnie przodem. - Czyżbyś lubił chłopców?- zapytałem spokojnym i jakby trochę opiekuńczym głosem.

- Co? Nie - powiedział od razu śmiejąc się głupio. Nie, nie. Może nie głupio bardziej nerwowo.

- Możesz mi powiedzieć. - Podszedłem bliżej jednak nie chcąc robić zbyt dużych kroków, by go nie odstraszyć.

- Ja no.. nie wiem... - spuścił głowę i przeniósł odruchowo dłoń do twarzy.

- Chyba wiem jak możemy się przekonać - postanowiłem zadziałać. Odsunąłem jego dłoń złączając ją ze swoją, jednocześnie zamykając oczy i wtapiając się w jego drobne niedoświadczone usta. Na razie nie chciałem nad nim dominować. Nie chciałem go przestraszyć, dlatego robiłem to delikatnie i z rozwagą. Frank w pierwszej chwili spiął się zaskoczony. Czułem jak ścisnął zaskoczony moją dłoń i wbił w jej bok paznokcie. Ale to nic. Nie wiedział jak ma zareagować.  Ja, jako że najwidoczniej musiałem przejąć inicjatywę puściłem jego dłoń, gdy tylko zwolnił swój uścisk, następnie położyłem jedną na jego biodrze, a drugą na policzku jednocześnie na ślepo odgarniając niesforne kosmyki włosów. To było naprawdę miłe. Chyba jeszcze ani razu nie całowałem się z osobą o tyle młodszą i w ogóle niedoświadczoną. Myślałem, że to będzie takie dziwne, nudne, ale się myliłem i to bardzo. Po kilku chwilach usłyszałem, że chyba zaczynało brakować mu powietrza. Tylko nie wiedział jak to zasygnalizować,  więc lekko się odsunąłem, dając mu odsapnąć i nabrać tlenu. Nie chciałem go w końcu udusić. Jednak w dalszym ciągu nie odsunąłem rąk stojąc bardzo blisko niego, czując jego ciężki oddech i widząc minę. Ta jednak nie ukazywała już strachu tylko zdziwienie.

Tourist | FrerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz