-O matko Seungcheol pospiesz się, nie mamy całego dnia- mruknął niezadowolony Jeonghan. Oparł się o ścianę i patrzył na biegającego od jednego końca pokoju do drugiego przyjaciela.
-No już, chwila. Powiedz chłopakom, że zaraz przyjde- odpowiedział czarnowłosy. Han niechętnie odepchnął się i wyszedł. Powolnym krokiem ruszył w stronę schodów.
Usłyszał jak ostatnie drzwi po drugiej stronie korytarza się otwierają. Tylko drzwi Seungkwana skrzypiały, bo jak tłumaczył to blondyn "nie mam czasu na nasmarowanie zawiasów"
-Czemu się jeszcze nie ubrałeś? - zapytał patrząc na chłopaka. Boo westchnął tylko ciężko.
-Nie jadę z wami. Mam coś ważnego do zrobienia- odpowiedział krótko.
-Przecież miałeś jechać. Obiecałeś to Hansolowi.
Młodszy tylko wzruszył ramionami.
-Będzie lepiej jak pojedziecie beze mnie..
-Dla kogo lepiej? Wiesz, że Hansol potrzebuje każdego z nas czyli ciebie też. I tak zostaliśmy tylko my, więc proszę cię o to żebyś poszedł się ubrać i jechał z nami- mówił stanowczym ale zarazem łagodnym tonem głosu. Seungkwan westchnął po raz kolejny i wrócił do pokoju. Trzasnął drzwiami po czym oparł plecy o ich zimną nawierzchnię. Wiedział, że musi jechać, bo inaczej Jeonghan nie da mu spokoju a na dodatek wezwie resztę, żeby tylko zmusić go do pojechania na badania. Podszedł do szafki z ubraniami i wyciągnął byle co. Przebrał się i w mgnieniu oka znalazł się na dole.
-Już myślałem, że w końcu nie pojedziesz- powiedział Yoon.
-A miałem jakiś inny wybór? - zapytał Kwan zakładając buty. Rozejrzał się po pomieszczeniu. -A gdzie jest Hansol i Jihoon?
-W aucie, wszyscy czekają na ciebie- rzekł znudzony Cheol.
-Ugh, przepraszam- mruknął blondyn i wyszedł z domu. Szybkim krokiem ruszył do samochodu.-Chwe Hansol- wyczytała pielęgniarka z listy nazwisko bruneta. Chłopak wstał z krzesła i wszedł do pokoju lekarskiego.
-A co jeśli te badania wyjdą źle? - zapytał Seungkwan wpatrzony w drzwi, za którymi zniknął Vernon. W jego głowie zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze związane ze złymi wynikami badań. Cała trójka przeniosła wzrok na blondyna.
-Nawet tak nie mów. Na pewno będą dobre- powiedział Jihoon i nagle znowu zapadła grobowa cisza. Nikt się nie odzywał, bo przecież po co? Nawet jeżeli, to co miałby powiedzieć? Głupio nagle zacząć jakiś inny temat. Wszyscy bardzo bali się. Bo co jeśli? Co jeśli przypuszczenia Kwana by się sprawdziły?
Po jakimś czasie brunet wyszedł z gabinetu. Każdy skierował swoje oczy w jego stronę, nawet ludzie, których nie znał. Oni jednak po chwili wrócili do swoich wcześniejszych czynności, tylko czwórka ze wszystkich siedzących tutaj osób nie odwróciła wzroku.
-I co? - zapytał Jihoon. Hansol wzruszył ramionami.
-Nie wiem, wyniki będą jutro po 12- odpowiedział poważnie. -Idziemy na lody? - zaproponował po chwili tym razem z uśmiechem na ustach.
-Ale beze mnie. Muszę wracać do domu, mam coś do zrobienia- powiedział Boo.
-Co? Od dwóch tygodni nie wychodzisz z domu, bo "masz coś do zrobienia". Mógłbyś chociaż dzisiaj odpuścić i spędzić ten dzień z nami- mruknął niezadowolony Cheol.
-Właśnie, nic tylko siedzisz w tym pokoju i gnijesz- dodał Han. Młodszy tylko zrobił minę w stylu "błagam nie".
-Oni mają rację, nie możesz się zamykać w tych swoich czterech ścianach- dodał Lee tak, aby tylko blondyn mógł usłyszeć. Chłopak westchnął po czym spojrzał na całą czwórke.
-Nie mogę wam odmówić, prawda? Więc niech będzie, że pójdę- odpowiedział.-Dwa waniliowe, jeden śmietankowy i jeden czekoladowy poproszę- powiedział białowłosy do sprzedawczyni.
-To był twój ulubiony zanim straciłeś pamięć. Może ci to trochę coś przypomni- powiedział Han podając Hansolowi czekoladowego loda. Młodszy spojrzał na jedzenie po czym przeniósł wzrok na przyjaciela i się uśmiechnął, a następnie spróbował trochę.
-Już wiem czemu były moimi ulubionymi- zaśmiał się i jadł dalej. Grupka usiadła przy stoliku i o czymś rozmawiali. Nawet Seungkwan coś czasem wtrącił do rozmowy.
Gdy wszyscy już zjedli, przyjaciele zaczęli kierować się do auta.
-I co, nie lepiej ci jak wyszedłeś z tego domu? - zapytał Jihoon Seungkwana. Obydwoje szli z tyłu.
-Czy ja wiem, chyba wolałbym leżeć w łóżku- chłopak wzruszył ramionami. Lee westchnął głęboko i spojrzał na blondyna.
-Powtórzę to co powiedziałem w szpitalu. Nie możesz się zamykać w czterech ścianach i nie wychodzić z domu. Tak na pewno się nie odetniesz od tego wszystkiego, a wręcz będziesz się tylko pogrążał w tym stanie beznadziei i smutku. Seungkwan, musisz zacząć spędzać czas z Hansolem. On cię potrzebuje.. Kwan, ty go potrzebujesz- powiedział. W oczach wyższego zaczęły zbierać się łzy. Przetarł je szybko rękawem i wziął głęboki oddech. Nawet nie wiedział co ma odpowiedzieć. Resztę drogi obydwoje szli w ciszy.
Cała piątka wsiadła do samochodu i ruszyli do domu. Droga przeminęła spokoje, w końcu to tylko 10 minut jazdy. Seungkwan jako pierwszy wyszedł z pojazdu i jak najszybciej ruszył do mieszkania. Cieszył się na myśl, że będzie mógł się położyć w łóżku i leżeć resztę dnia. Myślał o tym, jakie anime teraz ma obejrzeć. Jego myśli uciekły, kiedy zobaczył kto stoi pod ich drzwiami.
-Minghao? Co ty tutaj robisz?

CZYTASZ
You're My Light || Verkwan
Fiksi Penggemar"Dźwięk łamanego serca słychać było aż w Ameryce. W oczach blondyna szybko pojawiły się łzy. Nie poznał go? Stracił pamięć? Zapomniał?" Paring: Verkwan