Gdzie podział się ten chłopiec
Który cieszył się dniem
Gdzie podział się ten świt
Z którym wstałeś z uśmiechem
Teraz jesteś kimś
Kimś kim być nie chcesz
Ale musisz być
A wybrnąć z tego nie chcesz
Myślisz że świat skradleś
Że nic ci nie potrzeba
A gdzie ta miłość
Z która rosłeś do nieba
Zapomniałeś?
Już ci jej nie potrzeba ?
Ja widzę w tobie kogoś kim byłeś
Tak dawno
Kogos kto żył życiem
A nie sworą żadna
Kogos kto uśmiechem witał ludzi
A teraz twój uśmiech moje serce trudzi
Lecz oczy twoje jeszcze pełne lęku
Przed smakiem miłości i jej piękna wdzięku