Rozdział 64

104 16 2
                                    

Równo o godzinie siedemnastej, na parkiecie pojawiła się dyrektorka wraz z przewodniczącą szkoły. Wszystkie rozmowy na sali ucichły, a one tradycyjnie powitały wszystkich i rozpoczęły bal.

Rozbrzmiała muzyka i po chwili część parkietu wypełnili absolwenci z ich partnerami.

Nasz stolik nadal siedział. W końcu Kendall ruszyła Harveya i oboje poszli tańczyć.
Gdy dziewczyna wstała, miałam wreszcie okazję się jej przyjrzeć.

Kendall miała na sobie olśniewającą czerwoną suknię, która świetnie współgrała z jej czarnymi lokami. Jeszcze lepszego efektu dodawała ciemniejsza karnacja dziewczyny.

- Zatańczysz? - usłyszałam głos obok siebie.

Odwróciłam się gwałtownie w stronę Maxa.

- Pewnie - odparłam.

Wstałam od stołu i ruszyłam wraz z Maxem na parkiet.

- Od razu przepraszam cię za moje umiejętności taneczne - szepnął w międzyczasie chłopak.

W odpowiedzi cicho się roześmiałam.

Przetańczyliśmy razem kilka szybkich kawałków i było lepiej niż się spodziewałam.

W pewnym momencie zaczepił nas Harvey, proponując wspólne zdjęcie.

- Też mam iść? - zapytałam głupio.

- Oczywiście. Twoja obecność jest obowiązkowa - odparł Harvey.

Poszliśmy do niewielkiego holu oddzielającego główne wejście od sali. Znajdowała się tam biała sofa i jakiejś duże donice z kwiatami. Właśnie tam zorganizowaliśmy sobie mini sesję zdjęciową, która fajnie wyszła - przynajmniej moim zdaniem.

Zaraz potem zostaliśmy poproszeni do stolika, ponieważ nadszedł czas na pierwszy ciepły posiłek. Nie było to coś niesłychanego, ale mi smakowało. Siedziałam pomiędzy Harveyem, a Maxem więc towarzystwo miałam nie najgorsze.

Po posiłku bliźniacy zostali poproszeni o występ. Wyszli i zaśpiewali kilka piosenek. W tym czasie część osób ruszyła na parkiet, by potańczyć w rytm utworów chłopaków.

Ja przez cały czas siedziałam przy stoliku i obserwowałam występ, pijąc sok. W pewnym momencie zauważyłam, że Kendall zajęła miejsca Harveya.

- Pewnie musisz być dumna ze swojego chłopaka - zagadnęłam dziewczynę. - Właściwie to jestem zdziwiona, że nie dołączyłaś do tłumu tańczących.

- Jasne, że jestem dumna z Harveya - odparła uśmiechnięta. - Ty też pewnie jesteś.

- Oczywiście jestem w jakiś sposób dumna z ich sukcesów lub tego że w ogóle ich znam.

Przez chwilę zapanowałam między nami cisza, chociaż nie jestem pewna, czy mogę to tak nazwać, zważając na fakt, że wokół było dość głośno.

- W ogóle cudowna sukienka - odezwałam się.

- Dzięki, kupiłam ją jeszcze przed przeprowadzką do Berkshire.

Potem wrócili bliźniacy, którzy akurat zakończyli mini koncert.

Przez kolejną część wieczoru nie działo się nic szczególnego. Tańczyłam z Maxem lub obydwoje siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Potem był jeszcze jeden ciepły posiłek oraz kolejne tańce.

Było świetnie. Naprawdę dobrze się bawiłam i zapomniałam kompletnie o tym, co było zapowiedziane. O tym co miało się stać i się stało...

Było chyba kilka minut po jedenastej. Siedziałam przy stoliku i obserwowałam tańczący tłum. Max siedział po mojej lewej i rozmawiał z Dobby'm.

- Zatańczysz? - usłyszałam głos z prawej strony.

Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam Zaka, który stał z ręką wyciągniętą w moją stronę.

- Okej - odparłam i niepewnie chwyciłam jego dłoń.

Poszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć.

Nie wiedziałam, dlaczego Zak mnie poprosił do tańca, skoro w zasadzie ze sobą nie rozmawialiśmy. Jedyna konwersacja między nami była wtedy, gdy opowiedziałam mu o Hannah i Harveyu.

Tak czy inaczej przetańczyliśmy jedną piosenkę, bo potem nagle obok pojawił się starszy bliźniak. Okazało się, że Kendall gdzieś się mu zawieruszyła, więc skorzystał z okazji i poprosił mnie do tańca.

To było chyba jak najbardziej normalne, bo w końcu się przyjaźniliśmy i zamieniłam z nim o wiele więcej słów niż z Zakiem. Harvey tańczył lepiej niż Max, nie było między nimi ogromnej różnicy, ale mimo to była ona widoczna.

Po kolejnej piosence poczułam potrzebę udania się do toalety. Pozostawiłam więc Harveya i ruszyłam do łazienki. Nie zdziwił mnie fakt, że w damskiej toalecie panował tłok. Wszystkie kabiny zajęte, dwie dziewczyny stojące w kolejce i grupka popularnych poprawiająca sobie makijaż.

Trochę musiałam poczekać, ale w końcu udało mi się skorzystać z toalety.

O dziwo, gdy wyszłam nie były nikogo poza grupką popularnych dziewczyn. Nie zwracając na nie większej uwagi, podeszłam do umywalki i umyłam ręce.

- Hej, ty jesteś Olivia, co nie? - zapytała nagle jedna z dziewczyn.

- Eee... tak - odparłam.

Trochę zdziwił mnie fakt, że nagle zaczęły ze mną rozmawiać. Nigdy się nie zadawałam z tymi popularnymi.

Stały tam cztery dziewczyny. Ta która się do mnie odezwała, nazywała się Elizabeth i miała ciemnofioletowe włosy. Pamiętałam jej imię, bowiem zaraz po farbowaniu było o niej głośno, gdyż miała spór z dyrekcją szkoły o fiolet.

Poza tym stały tam jeszcze dwie blondynki i czarnowłosa Azjatka.

- Słuchaj mam pytanie i chciałabym, aby odpowiedź była prawdziwa - oznajmiła Elizabeth. - To prawda, że całowałaś się z Harveyem?

- C-Co?! - wykrzyknęłam.

Czy to miłość? I Max&HarveyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz