Rozdział 13

227 18 5
                                    

Och, jak ja nienawidzę wuefistki! Dzisiaj miała ten swój humorek, przez co w pięć minut powiedziała to, co powinno zająć jej całą lekcję. Z tego powodu pozostałe trzydzieści i kolejne czterdzieści pięć minut lekcji to były ćwiczenia, ale nie byle jakie - najgorsze jakie mogła wymyślić.

Na szczęście zaraz po katordze zwanej wychowaniem fizycznym mieliśmy muzykę, czyli lekcję dość lajtową.

I ogólnie to przeżyłam cały dzień w szkole bez żadnych komplikacji. Tyle tylko, że nie udało mi się porozmawiać z Harveyem, aby dowiedzieć się, co chciał.

Wróciłam do domu i jak zwykle nikogo nie zastałam. Tym razem jednak mama zostawiła mi instrukcję. Miałam podgrzać sobie zupę pomidorową.

Polacy mają bardzo dużo zup - pomidorową, ogórkową, krupnik, rosół, ziemniaczaną itd.
Moja mama pomimo, że ma angielskie obywatelstwo zawsze w niedzielę gotuje rosół, który w poniedziałek przemienia się w zupę pomidorową.

Tak, więc standardowo przebrałam się, podgrzałam ciecz w garnku i skonsumowałam ją.

Potem jednak nie chciało mi się odrabiać lekcji, więc postanowiłam zadzwonić do Hannah w nadziei, że gdzieś razem wyjdziemy.

- Halo? - dziewczyna odebrała telefon.

- Hej, Hannah - przywitałam się.

- O, hej Olivia!

- Może sobie gdzieś pójdziemy? Na lody... Nie, może do kina?

- Olivia, chyba zapomniałaś, że mam dzisiaj zajęcia - powiedziała Han.

- O, faktycznie - odparłam. - W takim razie nie przeszkadzam, pa!

- Pa!

Zupełnie zapomniałam o tym, że Hannah ma w poniedziałki zajęcia taneczne. Kiedyś nawet namawiała mnie, żebym się zapisała, ale wtedy miałam ciekawsze rzeczy do roboty... Teraz to co innego. Siedzę w domu i się nudzę... Może zapisanie się na te zajęcia nie byłoby złym pomysłem...

Zadzwoniłam jeszcze do Kim, ale ona nawet nie odebrała telefonu. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko odrobić lekcje.

W zasadzie to miałam zadanie tylko z matematyki. Jestem co najwyżej przeciętna, jeśli chodzi o ten przedmiot, jednak ogarniam temat, który przerabiamy, więc niedługo zajęło mi uporanie się z tym. Postanowiłam pójść na dół i obejrzeć telewizję.

Jak na złość w telewizorze nie leciało nic ciekawego. Zmęczona tym wszystkim opadłam na kanapę i wzięłam do ręki telefon. Zawsze jeszcze mogłam napisać do Harveya.

- Co mi szkodzi - pomyślałam sobie.

Do Harvey:
Cześć

Od Harvey:
Hej! Ct?

Do Harvey:
Nic ciekawego, a w zasadzie to wielkie nudy, wszyscy ludzie postanowili znaleźć sobie ciekawsze zajęcie niż spotkanie z Olivią

Od Harvey:
Wiesz... ja nie mam nic ciekawego do roboty

Do Harvey:
Możesz się spotkać?

Od Harvey:
Pewnie!

Do Harvey:
Gdzie?

Od Harvey:
Mogę przyjść :)

Do Harvey:
Nie, u mnie w domu jest nudno... Możemy się gdzieś przejść?

Od Harvey:
Ok, mogę wyprowadzić psa i wziąć Maxa

Do Harvey:
Czyli park? Będę za 10 minut ;)

Od Harvey:
Do zobaczenia


Czy to miłość? I Max&HarveyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz