Prolog

1.2K 67 59
                                    

- Nie! Nie nie nie nie! Nie! - wrzeszczałam na całe gardło, uciekając przed moją przyjaciółką. Trzymała ona butelkę z wodą i chciała mnie polać, mimo moich protestów.

- Buahahaha! - biegła za mną po jakże spokojnych, Australijskich ulicach, gdzie nikt nie zwraca na siebie uwagi, a to, że wdepniesz na wielkiego pająka, zwane jest codziennością.

Oczywiście, że przesadzam.

Aktualnie jest czerwiec, czyli w Australii dominuje zimno. W końcu jest zupełnie tutaj na odwrót, niż w Polsce. U nas lato, a tu zima. Pewnie teraz rozumiecie, czemu nie chcę zostać polana wodą, jak jest ledwo 10° na dworze?

W końcu mnie dogoniła i dostałam zimną wodą w głowę. Czułam, jak zimno rozchodzi się po karku, a krople wody spływały po włosach pod szalik.

- Aaa! Pożałujesz tego, Katarzyno nie myta! - krzyknęłam w jej kierunku, wycierając rękawiczkami ciecz z karku.

- Ojojoj, Oliwia się zezłościła. - machnęła ręką i zrobiła teatralną, przerażoną minę.

- Ty serio zaraz pożałujesz! - znowu krzyknęłam i zaczęłam ją gonić, gdyż ona odruchowo rozpoczęła ucieczkę, gdy tylko zrobiłam pierwszy krok.

W trakcie tego jakże ekscytującego biegu, wyjaśnię wam, co robię razem z Kasią w Australii.
Wiem, wakacje to albo wycieczki po górach, lub wylegiwanie się na plaży. Jednak my uznałyśmy to za banał i postanowiliśmy pojechać do zimnej Australii.
A tak naprawdę Kasia ma tutaj rodzinę i co roku z nimi przebywa co najmniej dwa tygodnie. W związku z tym, że się przyjaźnimy ponad 12 lat, postanowiła po maturze zabrać mnie ze sobą. Ucieszyłam się, słysząc tą propozycję, ponieważ nie miałam jeszcze okazji poznać jej kuzynów, ciocie i wujków.

W końcu, gdy zaczynało brakować mi tlenu, stanęłam, opierając się rękami o lekko ugięte kolana. Moja przyjaciółka nadal biegła i zniknęła za rogiem. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć... W sumie nie znałam za bardzo okolicy, a moja orientacja w terenie jest tak marna, że czasami gubiłam się we własnej szkole.

Rozejrzałam się wokoło. Było popołudnie, godzina mi była niewiadoma. Postanowiłam telefon zostawić w mieszkaniu, a zegarka z reguły nie nosze. Uznałam, że jedynie mnie denerwuje w nich denerwuje pokazywanie godziny takiej, że jestem zawsze spóźniona.
Mniejsza, że to prawdziwa godzina... Ale wolę nie wiedzieć o moim spóźnialstwie i zachować autentyczną niewinność.

Usiadłam na krawężniku, czując coraz większy chłód. Zima w Australii nie jest jakaś bardzo zimna, ale...

1. Mam mokre rękawiczki, szalik, włosy i sweter na wysokości karku.
2. Ciało przed chwilą było rozgrzane od biegu, a ja stoję... No, już siedzę, od tych paru minut na zimnym kamieniu.
3. Robi się coraz późniejsza pora.

Pamiątka w pamięci || Bang Chan SKZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz