4. Pożegnanie

468 36 14
                                    

- Siostrzyczko...

- Hm?

- Dlaczego śmierć chce mnie tak szybko zabrać do siebie?

- Bo według niej zrobiłaś już za dużo dla świata.

- Czyli, że... Jestem już za słaba?

- ...

- Siostrzyczko?

- To nie tak, że jesteś zbyt słaba. To życie wykorzystało cię za bardzo, bo byłaś zbyt silna...

~*~

Obudziło mnie kłucie w oczach. To nieprzyjemne uczucie sprawiło, że schowałam się bardziej od kołdrę i przetarłam piąstkami części ciała, dzięki którym jeszcze widzę.

Też nagle dostałam kataru. To pewnie przez to, że znowu moi się to śniło. Nie lubię, kiedy mam w snach deja vu z tych smutnych chwil w moim życiu. Wtedy przez cały dzień mam to z tyłu głowy.

Śniły się wam kiedyś wspomnienia? Mnie właśnie tak. I współczuję tym, którzy mają tak samo. To okropne, gdy liczysz na coś nowego, innowacyjnego, kreatywnego... A tu płaczesz przez sen, bo znowu widziałaś to, co się kiedyś wydarzyło.

Mój mózg jest mało kreatywny...

Znowu pociągnęłam nosem i zaczęłam się rozglądać za chusteczkami. Na szczęście jedna paczka leżała na szafce przy łóżku. Sięgnąwszy po jedną sztukę, najpierw przetarłam oczy, potem wytarłam nos. I tak mnie znużyło...

- Dzień dobry, Oliwia. - usłyszałam nagle, razem z pewnymi drzwiami.

- Dzień dobry. - odpowiedziałam pielęgniarce.

- Jak się spało? - podeszła bliżej i przyjrzała się mojej twarzy. - Alergia czy zwykły płacz?

- Zwykły płacz, spowodowany koszmarem.

- No tak, rozumiem - podała mi przeźroczyste pudełeczko z lekami, a następnie kubeczek plastikowy z czystą, chłodną wodą. - Chcesz o tym porozmawiać?

- Nie, dziękuję bardzo. - wzięłam tabletki do ust i popiłam je wodą.

- Jak chcesz, zawsze tutaj masz wsparcie dobrych ludzi lub specjalistów. A trzymać w sobie takich rzeczy też nie warto.

- Już tyle razy śnił mi się ten sen, że nie czuje takiej potrzeby, aby o nim opowiadać na prawo i lewo. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- ... Jak uważasz, Oliwia. - powiedziała po chwili ciszy, jakby zastanawiała się nad tym, jakich słów najlepiej użyć.

Wzięła kubeczek oraz pojemniczek po lekach i wyszła z mojego szpitalnego pokoju. Znowu spokojnie mogłam wydmuchać nos w spokoju...

Położyłam głowę na poduszce. Miałam ochotę się przespać... Może i moje oczy były zamknięte i ciało odpoczywało w bezruchu przez parę godzin, jednak sam mózg chyba zmęczył się samym snem... Nieprzyjemne wspomnienia z hospicjum.

Łódzkie hospicjum dziecięce... Piękne miejsce do umierania w otoczeniu pełnym kochających, obcych serc.

Najpierw byłam tam, jako pacjent, a potem wolontariusz. Nadal mam tą bliznę na sercu spowodowaną własnym masochizmem...

- Wbijam bez pukania, aaaaa! - usłyszałam za sobą.

Podniosłam się z łóżka, spoglądając zaspana na Kaśkę. Miała wielki bukiet z kolorowych... Żelków?

Okej?

I jak zwykle była uśmiechnięta od ucha do ucha. Przytuliła mnie mocno z donośnym piskiem.

Pamiątka w pamięci || Bang Chan SKZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz