Słońce odbijało się o powierzchnię nagrobka. Niemożliwe było ujrzenie twarzy któregokolwiek z żałobników. Wszyscy ubrani byli na czarno. Na uboczu stała dziewczyna. Jej długie, ciemnobrązowe, falowane włosy opadały luźno na plecy. Wydawało się, jakby najciężej przechodziła śmierć bliskiego, jednak na jej twarzy nie widniała żadna mimika. Z jej oczu spływały pojedyncze krople łez, a oczy pusto wpatrywały się w wyryte na pomniku inicjały: R.W.
Obudziłam się dopiero, gdy ktoś zapukał do sali lekcyjnej. Nie mam pojęcia dlaczego, ale ten jeden, konkretny sen prześladuje mnie od dłuższego czasu. Pozostaje on dla mnie zagadką. Zaczynam się niepokoić.
Do klasy wszedł wysoki brunet z włosami w artystycznym nieładzie. W ręce trzymał plik papierów. Podszedł do biurka nauczyciela angielskiego. Zaczęli między sobą rozmawiać, jednak z tylnej ławki nie byłam w stanie usłyszeć całej ich wymiany zdań. Po chwili mężczyzna wziął od bruneta część z kartek i położył je na swoim biurku. Schylił się, aby z dolnej szuflady wyciągnąć dwie teczki, które następnie położył na rękach chłopaka. Przyglądałam się temu wszystkiemu beznamiętnie.
- Faith. - Wzruszyłam się, gdy usłyszałam swoje imię. - Zaprowadzisz go do sekretariatu? - Spytał nauczyciel.
Mruknęłam coś pod nosem i wstałam z ławki. Ukradkiem mogłam spostrzec wrogi wzrok dziewczyn, które chętnie zerwałyby się z lekcji zwłaszcza, że brunet był niczego sobie. Szczupły, a do tego z serdecznym uśmiechem, który nie opuszczał go na krok. Podeszłam do drzwi i bez słowa je otworzyłam, nawet nie spoglądając na chłopaka. Energicznie ruszył za mną. Szliśmy chwilę w ciszy do czasu, aż brunet postanowił się odezwać.
- Nie jesteś zbyt rozmowna, prawda? - Zaczął, dalej szeroko się uśmiechając.
- Nie mam tematów do rozmów. - Odparłam sztywno, dalej na niego nie patrząc. Szłam prosto przed siebie. - Poza tym, wcale się nie znamy.
Brunet prychnął pod nosem.
- Faith to bardzo ładne imię. - Dodał bezcelowo.
Z jakiegoś powodu usłyszenie komplementu z jego ust, sprawiło mi ogromną przyjemność.
Doszliśmy do sekretariatu. Przez resztę naszej, krótkiej drogi chłopak nie próbował nawiązywać ze mną jakiegokolwiek kontaktu. Otworzyłam drzwi pomieszczenia i cicho weszłam do środka, witając się z sekretarką i jej asystentką. Spojrzałam na zegarek na ścianie. Uznałam, że brunet, który aktualnie rozmawiał z kobietą, nie potrzebuje już mojej pomocy, a ja chciałam wrócić do klasy nim skończy się lekcja i sala zostanie zamknięta. Otworzyłam drzwi. Już jedną nogą byłam na korytarzu, gdy usłyszałam ciepły głos.
- Dzięki za pomoc. - Powiedział głośno, aby mieć pewność, że usłyszałam.
Mimowolnie uniosłam jeden kącik ust.
Doszłam do sali równo z dzwonkiem. Zabrałam swój plecak i udałam się na stołówkę jak większość liceum w trakcie przerwy obiadowej. Kupiłam makaron z serem. Usiadłam przy podłużnym stoliku dwa miejsca od jakiejś grupki znajomych. Samotnie zaczęłam jeść swój obiad. Wpatrywałam się w makaron do czasu, aż usłyszałam pisk odsuwającego się krzesła przede mną. Spojrzałam na gościa spod rzęs.
- Zobaczyłem, że siedzisz sama, więc pomyślałem, że się dołączę. - Przywitał się z, jak zwykle, ciepłym uśmiechem.
- Tak jakoś wyszło. - Odparłam cicho.
- Właściwie nie przedstawiłem ci się wcześniej. Jestem Reuben. - Pomasował się po karku.
Jedyne co w tym momencie przyszło mi do głowy to inicjały z mojego snu. Serce nieco przyśpieszyło swoje tempo, ale nie dałam poznać po sobie niepokoju. Mieszałam makaron plastikowym widelcem.
![](https://img.wattpad.com/cover/159335689-288-k854963.jpg)
CZYTASZ
Ciągle się w Tobie zakochuję [Zakończone]
Romance- Czyli moje uczucia nic dla ciebie nie znaczą? - Jęknęłam ze łzami w oczach, które próbowałam za wszelką cenę powstrzymać. - Nie miałam cię za takiego dupka, jakim okazało się, że jesteś. Ale najgorsze jest to, że nic z tym nie robiłeś. Dawałeś mi...