Długo myślałam nad tą sprawą z Roy'em i Reubenem ale nie doszłam do żadnego konkretnego wniosku, więc po prostu pozostawiłam to i uznałam, że czas pokaże, jak to wszystko się dalej rozwinie.
Leżałam na swoim łóżku i przeglądałam książkę od fizyki, jednak nie byłam w stanie się na niej skupić.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Prędko zeszłam na dół, aby je otworzyć. Wielkie było moje zdziwienie, gdy przed sobą zobaczyłam sylwetkę Reubena, opierającego się framugę.
- Co tu robisz? - Spytałam.
- Byłem w okolicy i pomyślałem, że wpadnę. Poza tym chciałbym z tobą porozmawiać. - Odparł prędko. - Masz chwilę? - Spytał po chwili ciszy.
- Tak. - Odpowiedziałam wyrwana z transu. - Wejdziesz? - Zaproponowałam.
- Może pójdziemy na plażę? Zbliża się zachód słońca, więc miło by było, gdybyśmy przeszli się go zobaczyć.
Pokiwałam delikatnie głową z aprobatą.
- Dasz mi chwilę, żeby się ogarnąć? - Spytałam, przeglądając się ukradkiem w lustrze.
- Jasne. Poczekam na kanapie.
Czym prędzej udałam się do swojego pokoju, aby nie dać brunetowi czekać zbyt długo. Założyłam na siebie czarną, luźną koszulkę, którą wciągnęłam w ciemne jeansy. Przemyłam twarz chłodną wodą i rozczesałam włosy. Zeszłam na dół i ruchem ręką nakazałam chłopakowi wstać z kanapy. Założyłam na nogi trampki, a na ramiona grubą bluzę. Pogoda znacznie się ociepliła, więc spokojnie mogę sobie na to pozwolić.
Zamknęłam drzwi na klucz, gdyż w domu nikogo nie było. Schowałam go do tylnej kieszeni spodni i podbiegłam do Reubena, żeby dotrzymać mu kroku, gdyż ten już zdążył ruszyć w wyznaczonym przez siebie kierunku.
- Co robiłeś w okolicy? - Spytałam po chwili marszu, uważnie przyglądając się twarzy bruneta.
- Poszedłem do domu babci, zobaczyć czy nie zostały tam jakieś pamiątki, ale nic nie ma. - Odparł ze smutkiem, głosem tak cichym, że ledwo mogłam go usłyszeć. - Niestety, ale trzymała tam głównie zdjęcia, a one nie są zbytnio odporne na ogień. - Dodał, lekko unosząc kącik ust dla niepoznaki, ale znam go wystarczająco długo, aby wiedzieć, że wcale nie widzi w tym nic zabawnego.
- Nie musisz przy mnie udawać, że się śmiejesz. - Powiedziałam, przez co po raz pierwszy zwróciłam na siebie jego uwagę. - Nie wymuszaj uśmiechu i nie udawaj wyluzowanego.
- Przepraszam. - Odparł ze skruchą. - Przyzwyczaiłem się.
Bardzo szybko dotarliśmy na plażę. Ostrożnie zeszłam skałami w dół. Moje buty zetknęły się z piaskiem, który wręcz błyskawicznie się do nich dostał. Westchnęłam głośno, jednak nawet nie wysilałam się, aby go wysypać, bo prędzej czy później znowu by się tam znalazł.
Spojrzałam się na ocean, a moje włosy teatralnie rozwiał chłodny wiatr. Zarzuciłam jeden kosmyk za ucho. Szum fal był bardzo uspokajający. Dawno nie byłam na plaży, a teraz żałuję, że nie robię tego często. Być może lepiej by mi się spało.
- Widok oceanu jest bardzo odprężający, nie uważasz? - Zagadnęłam, gdy poczułam obecność Reubena przy moim boku. - Ostatnio byłeś jakiś spięty. Taki wypad dobrze ci zrobi. - Dodałam po chwili.
- Dziękuję za troskę. - Odparł cicho.
Uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam powoli iść, rozkoszując się każdym stawianym na miękkim piasku krokiem. Nie wiem, czemu sprawiało mi to taką przyjemność. Chyba po prostu nie korzystałam w pełni z uroków życia w Kalifornii i samym L.A. Brunet prędko do mnie dołączył, dotrzymując mi kroku i idąc ze mną ramię w ramię.
CZYTASZ
Ciągle się w Tobie zakochuję [Zakończone]
Romance- Czyli moje uczucia nic dla ciebie nie znaczą? - Jęknęłam ze łzami w oczach, które próbowałam za wszelką cenę powstrzymać. - Nie miałam cię za takiego dupka, jakim okazało się, że jesteś. Ale najgorsze jest to, że nic z tym nie robiłeś. Dawałeś mi...