Yuta tak jak zawsze we wtorki, otwierał restaurację. Przyzwyczaił się już do wczesnego wstawania i sześciominutowej drogi.
Po drodze zaczął wyjmować klucze, więc omal nie nadepnął na kwiatki, które były na wycieraczce.
Zauważając bukiecik i list adresowany do niego, skrzywił się lekko, bo kto by chciał do niego pisać? Wszystkich w tym miasteczku znał.
Po wejściu do środka, od razu wstawił kwiatki do wody. Otworzył list i zaczął czytać.
Z każdym słowem czuł się coraz gorzej. Każde jedno wspomnienie powodowało uśmiech, ale i coraz większe łzy. Kiedy czytał o serniku, prawie spadł z krzesła. Doskonale pamiętał rozmowę z ciocią Sichenga, ktora nelegała, aby ten poszedł do niego.
Niestety, chłopak był naprawdę nieśmiały i bał się zrobić jakikolwiek ruch, więc kobieta zaproponowała, aby zrobili ciasto. Wyjął telefon i napisał do niej wiadomość, że na razie zamknie restaurację. Była siódma rano, a reszta pracowników przychodziła o ósmej. Wiedział, że ona zrozumie.
Na początku poszedł do jego domu, ale jedyne kogo zastał to swoją szefową w szlafroku i powtarzającą, że to najbardziej urocza rzecz, którą ostatnio widziała.
Biegł w każdą stronę do momentu aż po pół godzinie zrozumiał, że szuka w złym miejscu. Było jedyne miejsce, gdzie nie było ludzi. Miejsce, gdzie Sicheng i Yuta spotykali się ze sobą.
Ze łzami w oczach i listem w ręku pobiegł na polanę. Ostatnie co zrobił przed podejściem do chłopaka, było głośne pociągnięcie nosem i wytarcie twarzy rękawem bluzy.
Podszedł do niego i szepnął jego imię, ale ten nic co oznaczało, że zasnął. Uśmiechnął się i położył się koło niego, po czym złapał go za rękę i się do niego przytulił.
Przed zamknięciem oczu powiedział "Ja Ciebie też lubię" po japońsku co Sicheng doskonale rozumiał, ale niestety w tamtym momencie spał.
CZYTASZ
orange vintage • yuwin ✔
FanfictionSicheng wspomina najpiękniejsze chwilę z Yutą. © liebesxuxi | 2018