Japończyk obudził się czując jak chłopak pod nim zaczyna się wiercić. Lekko uchylił oczy i się uśmiechnął, choć w głębi duszy znowu chciał płakać, po tym jak zauważył, że za ich głowami jest list.
Zabrał rękę z chłopaka i usiadł. Zaczął nim trochę kołysać, aby ten się obudził, co podziałało, bo po chwili młodszy uchylił powieki i głośno westchnął. Również usiadł i spojrzał na chłopaka.
Chciał oprzeć się ręką o ziemię, ale pod dłonią poczuł kawałek papieru, przez co się odwrócił. Otworzył szeroko usta i chwycił kopertę. Patrzył a to na nią, a to na starszego. Ten się tylko uśmiechnął i zabrał list z dłoni Chińczyka.
Yuta nigdy nie należał do osób, które lubią mówić o swoich uczuciach, a tym bardziej, lubić je czuć. Jednakże, tego dnia i w tamtym momencie przyznał, że temu chłopakowi przed nim, podarował by nawet gwiazdę z nieba.
Jedną dłoń położył na policzku Sichenga, a drugą odłożył list na bok. Spojrzał na niego i szeroko się uśmiechnął, po czym zbliżył się i pocałował go w czoło, a następnie zamknął w uścisku.
Przytulał go naprawdę mocno i to nie tylko dlatego, że nie chciał puszczać młodszego, ale i też dlatego, że nie chciał, aby ten widział jak łzy lecą po jego policzkach.
W tamtym momencie poczuł, że go pokochał.
Nie wiedzieli ile tak siedzieli na tej polanie, gdzie było słychać tylko szelest liści i raz po raz ciągniecie nosem oraz głośne westchnięcia.
Kiedy w końcu postanowili się zebrać, złapali się za ręce i obaj obdarowali tamtą chwilę najpiękniejszym wspomnieniem. Sicheng powtórzył to, co zrobił kilka dni temu, ale tym razem starszy nie pozwolił mu się do niego przytulić. Pogłębił pocałunek przyjaciągając go do siebie.
Nie był on zachłanny, obaj czuli, że to było coś więcej niż te słowa, którymi nie mogli się porozumiewać. To było coś w formie pokazania przez te cholerne gesty, że się pokochali w sposób, którego obaj nie rozumieli.
the end
CZYTASZ
orange vintage • yuwin ✔
FanfictionSicheng wspomina najpiękniejsze chwilę z Yutą. © liebesxuxi | 2018