4. Jeden z Lordów

2.1K 95 9
                                    

Łucja już od kilku minut próbuje rozwalić kratę. Ja jej powtarzam jak głupia, że się nie uda...

- Łucja! Przestaniesz w końcu!!? - krzyknęłam, bo się już naprawdę wkurzyłam.

Łucja spojrzała się na mnie.

- Masz lepszy pomysł? - syknęła.

Podeszłam do niej.

- Napewno, nie to co teraz robisz. Zaraz po nas przyjdą, aby nas sprzedać, a ty marnujesz siły! - mówiłam.

- Jestem ciekawa ile jeszcze będziemy tutaj tak siedzieć. - mruknęła.

- Jakieś kilka sekund. - powiedziałam widząc mężczyzn idących w kierunku naszej celi.

Wzięli nas za ręce i wyprowadzili na dwór.

~~~~~~~~~~

Siedziałam przy ścianie z łańcuchem na rękach i czekałam tylko, aż postawią mnie na podeście i sprzedadzą. Widziałam czarnowłosego mężczyzne który biegnie za powozem gdzie siedzi garstka ludzi.

- Nie! - krzyczał odpychając się od strażników.

-Mamo! - krzyczała mała dziewczynka, która była jej córką.

- Zostań z tatą!! - krzyczała kobieta.

Strażnik uderzył mężczyzne w twarz, tak, że upadł na ziemię.

- Odnajdę cię! - krzyknął ostatni raz zanim powóz odjechał.

Łzy leciały mi z oczu. Nastała moja kolej. Postawili mnie na podeście.

- 60!

-80!

- 150!

Ja patrzyłam się w ziemię i słuchałam opinii na mój temat. Ale pewne zdanie, bardzo mnie zdenerwowało.

- A co to za błyskotka?

Odruchowo zasłoniłam bransoletke. Mężczyzna podszedł do mnie. I chwycił mój prawy nadgarstek.

- Kto kupi?

- Nie dotykaj tego! - krzyknęłam.

W tym momencie ona zrobiła się cała niebieska. Świeciła.

- Ale ładna! No dalej! Kto kupi!

Wkurzyłam się. Nagle zobaczyłam twarz Driniania i Ryczypiska. Osoby w kapturach okazały się być marynażami z naszego statku.
- Mówiłam... - warknęłam do mężczyzny. - Zostaw to.

W tym momencie uderzyłam go z całej siły w twarz.

Ryczypisk uwolnił mnie z łańcuchów. Pobiegłam do Kaspiana. Ten natychmiast mnie przytulił.

- Dusisz! - jęknęłam.

- Nic ci nie zrobili? - spytał.

- Zaraz to ty połamiesz mi żebra. - zaśmiałam się razem z nim, gdy się ode mnie odsunął.

~~~~~~~~~~

Ludzie zaczęli nam bić brawo. Nagle podbiegł do Kaspiana czarnowłosy mężczyzna, widziałam go już.

- Panie! Proszę! Dajcie mi płynąć!

- Puść go Drinian. - powiedział
Kaspian do kapitana który zatrzymał mężczyzne.

- Moją żonę zabrali dziś rano! Znam dobrze te wody! Pływam na nich od dziecka!

- Dobrze. - postanowił. - Popłyniesz.

- Odnajdziemy twoją żonę. - położyłam mu rękę na ramieniu.

- Panie mój! Królu! - zwrócił się do nas pewien starszy człowiek.

A raczej do Kaspiana.

- Twój ojciec powierzył nam je przed wyprawą. - powiedział trzymając w ręku klinge. Teraz zdałam sobie sprawę, że to jeden z Lordów. - Całe lata przeleżał spokojnie w pieczarze. Proszę, weź go. - podał go Kaspianowi. - Oby dobrze ci służył.

Brat niepewnie chwycił i obejrzał miecz, który był zardzewiały i cały brudny.

- Dziękuję. Odnajdziemy mieszkańców twego grodu. - powiedział.

Ja zaczęłam szybko podążać w stronę naszych łodzi, bo i tak nikt nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Ździwił mnie więc głos brata przy moim uchu.

- Eliza... - zaczął wyciągając przede mną rękę z mieczem.

Ja niepewnie chwyciłam za jego rękojeść, a Kaspian uśmiechnął się do mnie i poszedł przed siebie wraz z innymi.

~~~~~~~~~~~~~~~

❤Za Narnie i Za Aslana❤

W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz