Łucja już od kilku minut próbuje rozwalić kratę. Ja jej powtarzam jak głupia, że się nie uda...
- Łucja! Przestaniesz w końcu!!? - krzyknęłam, bo się już naprawdę wkurzyłam.
Łucja spojrzała się na mnie.
- Masz lepszy pomysł? - syknęła.
Podeszłam do niej.
- Napewno, nie to co teraz robisz. Zaraz po nas przyjdą, aby nas sprzedać, a ty marnujesz siły! - mówiłam.
- Jestem ciekawa ile jeszcze będziemy tutaj tak siedzieć. - mruknęła.
- Jakieś kilka sekund. - powiedziałam widząc mężczyzn idących w kierunku naszej celi.
Wzięli nas za ręce i wyprowadzili na dwór.
~~~~~~~~~~
Siedziałam przy ścianie z łańcuchem na rękach i czekałam tylko, aż postawią mnie na podeście i sprzedadzą. Widziałam czarnowłosego mężczyzne który biegnie za powozem gdzie siedzi garstka ludzi.
- Nie! - krzyczał odpychając się od strażników.
-Mamo! - krzyczała mała dziewczynka, która była jej córką.
- Zostań z tatą!! - krzyczała kobieta.
Strażnik uderzył mężczyzne w twarz, tak, że upadł na ziemię.
- Odnajdę cię! - krzyknął ostatni raz zanim powóz odjechał.
Łzy leciały mi z oczu. Nastała moja kolej. Postawili mnie na podeście.
- 60!
-80!
- 150!
Ja patrzyłam się w ziemię i słuchałam opinii na mój temat. Ale pewne zdanie, bardzo mnie zdenerwowało.
- A co to za błyskotka?
Odruchowo zasłoniłam bransoletke. Mężczyzna podszedł do mnie. I chwycił mój prawy nadgarstek.
- Kto kupi?
- Nie dotykaj tego! - krzyknęłam.
W tym momencie ona zrobiła się cała niebieska. Świeciła.
- Ale ładna! No dalej! Kto kupi!
Wkurzyłam się. Nagle zobaczyłam twarz Driniania i Ryczypiska. Osoby w kapturach okazały się być marynażami z naszego statku.
- Mówiłam... - warknęłam do mężczyzny. - Zostaw to.W tym momencie uderzyłam go z całej siły w twarz.
Ryczypisk uwolnił mnie z łańcuchów. Pobiegłam do Kaspiana. Ten natychmiast mnie przytulił.
- Dusisz! - jęknęłam.
- Nic ci nie zrobili? - spytał.
- Zaraz to ty połamiesz mi żebra. - zaśmiałam się razem z nim, gdy się ode mnie odsunął.
~~~~~~~~~~
Ludzie zaczęli nam bić brawo. Nagle podbiegł do Kaspiana czarnowłosy mężczyzna, widziałam go już.
- Panie! Proszę! Dajcie mi płynąć!
- Puść go Drinian. - powiedział
Kaspian do kapitana który zatrzymał mężczyzne.- Moją żonę zabrali dziś rano! Znam dobrze te wody! Pływam na nich od dziecka!
- Dobrze. - postanowił. - Popłyniesz.
- Odnajdziemy twoją żonę. - położyłam mu rękę na ramieniu.
- Panie mój! Królu! - zwrócił się do nas pewien starszy człowiek.
A raczej do Kaspiana.
- Twój ojciec powierzył nam je przed wyprawą. - powiedział trzymając w ręku klinge. Teraz zdałam sobie sprawę, że to jeden z Lordów. - Całe lata przeleżał spokojnie w pieczarze. Proszę, weź go. - podał go Kaspianowi. - Oby dobrze ci służył.
Brat niepewnie chwycił i obejrzał miecz, który był zardzewiały i cały brudny.
- Dziękuję. Odnajdziemy mieszkańców twego grodu. - powiedział.
Ja zaczęłam szybko podążać w stronę naszych łodzi, bo i tak nikt nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Ździwił mnie więc głos brata przy moim uchu.
- Eliza... - zaczął wyciągając przede mną rękę z mieczem.
Ja niepewnie chwyciłam za jego rękojeść, a Kaspian uśmiechnął się do mnie i poszedł przed siebie wraz z innymi.
~~~~~~~~~~~~~~~
❤Za Narnie i Za Aslana❤
CZYTASZ
W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - Zakończone
Fantasy[Część druga.] ~~~~~~~~ - Przecież sam chciałeś abym została Królową, prawda?! - krzyczałam na niego. - To był największy błąd jaki popełniłem. - warknął. ~~~~~~~~~~~~ Królowa Eliza jest już dorosła. Nie wysypia się i jest przekonana, że jest o wiel...