- Eliza! Eliza otwórz te cholerne drzwi, albo zaraz je wywarze!Jak mówił, tak zrobił. Drzwi upadły z hukiem na podłogę. Momentalnie pobiegł do mnie Kaspian. Zaczął mną potrząsać.
- Eliza, słyszysz mnie!?
Wzrok miałam wściekły, makijaż rozmazany, o włosach nie wspominając.
- Jeszcze nie umarłam. - odpowiedziałam nie okazując najmniejszych emocji.
Gdy Kaspian przestał wykonywać swoją czynność, powoli wstałam z łóżka i podeszłam do parapetu na którym leżała bransoletka.
A raczej jej kawałki.
Nie miałam już sił płakać. Płakałam teraz jedynie w duszy. W niej rozgrywała się prawdziwą wojna emocji. Natomiast na zewnątrz wyglądało to po prostu jakbym się niewyspała, co było absolutnym fałszem.
Spojrzałam w lustro. To co zobaczyłam jeszcze bardziej mnie dobiło.
- Czemu to robisz?
Zamknęłam oczy, chcąc wyrzucić ten głos z mojej głowy. Wiedziałam już co się pojawi, jeśli otworzę oczy.
To się nie dzieje...
- Czyżbyś zapomniała o mojej obietnicy?
Upadłam na kolana. Ból głowy, który czułam w tym momencie był nie do zniesienia.
- Przestań! - zaczęłam krzyczeć łapiąc się za głowę.
Otworzyłam oczy.
Stoi tam. Stoi i się na mnie patrzy. Wzrok ma obojętny. Niby się śmiać, a niby rozpaczać.- Nie pamiętasz, Moja Królowo? - jego głos był taki ciepły i kojący - Ja dotrzymuje obietnic.
- Bransoletki już nie ma! - krzyknęłam patrząc się na jego postać. - A więc kłamałeś!
Blondyn posłał mi niezrozumiałe spojrzenie.
- Tak! - wrzasnęłam. - Nigdy mnie nie kochałeś! A o to dowód!
To powiedziawszy pokazałam palcem na parapet, gdzie leżała bransoletka. W głębi serca wiedziałam, że Piotr mnie kocha, ale nie chciało to przejść przez moje gardło. Gniew nade mną zapanował.
Wstałam z zaciśniętymi pięściami. Z całej siły uderzyłam w lustro,a kawałki szkła opadły na moją głowę. Czułam na sobie ręce Kaspiana, oplatające mnie w pasie...
~~~~~~~~~~~~
Usłyszałam pukanie do drzwi. Rzuciłam szybkie ,,Proszę" i kontynuowałam rozczesywanie włosów. Kaspian bardzo powoli wszedł do mojego pokoju, jakby się bał, że mu coś zrobię (w sumie jakąś godzinę temu mogłabym...). Odwróciłam się w jego stronę z lekkim uśmiechem.
- No chodź. Przecież cię nie zjem.
Mojemu bratu, jakby trochę ułożyło. Podszedł do mnie bliżej.
- Jak się czujesz? - spytał łapiąc mnie za ramię.
Odłożyłam szczotke na stół i podeszłam do parapetu. Chwyciłam serduszko z napisem ,,Moja Królowa", które pozostało w całości. Otworzyłam szuflade i zaczęłam szukać czegoś na co mogłabym je zawiesić. Gdy znalazłam już to czego szukałam przewiesiłam przez to wisiorek i zapięłam na szyi. Ze szczerym uśmiechem odpowiedziałam, patrząc na popękane lustro.
- Dobrze. Bardzo dobrze.
- Dziś śpimy na dworze, chcesz z nami?
Odwróciłam się patrząc na niego.
- Jasne. Może uda mi się zapomnieć o tym całym dzisiejszym zajściu.
Kaspian chyba nie wiedział co odpowiedzieć tylko pokiwał głową.
- Cieszę się, że nie tracisz nadziei. - dodał szeptem i wyszedł z pokoju.
"Nie tracisz nadziei". Spojrzałam na mój nowy naszyjnik. Ja wciąż wierzę i czekam na Piotra Pevensie. Przez tą sytuację stałam się silniejsza.
Poczułam ciepło na szyi. Uśmiechnęłam się szeroko. Naszyjnik świecił na niebiesko. Teraz już wiem - nie mogę wątpić w jego miłość. Ani w miłość moich bliskich.~~~~~~~~~~~~~~
Usiadłam na burtę i zaczęłam patrzeć na wodę. Mój naszyjnik przez cały czas się lekko błyszczy odkąd ujrzeliśmy Błękitną Gwiazdę.
- Eliza. - usłyszałam głos Edmunda.
Wstałam z pozycji siedzącej i podeszłam do niego.
- Co tam, Ed?
- Chciałem... - chłopak lekko się zawahał. - Chciałem Cię przeprosić...
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zrobiłam ździwioną minę.
- Za co? - spytałam krzyżując ręce na piersi.
- Bo to przeze mnie stało się...To co się stało. Strasznie Cię przepraszam!
W jego oczach widać było prawdziwą skruche. Uśmiechnęłam się lekko.
- Edmund, ty naprawdę nie masz za co przepraszać. To wszystko i wyłącznie moją wina. Miałam w sobie zbyt dużo negatywnych emocji i zwątpiłam w miłość, jaką mnie dażycie. To ja powinnam was przeprosić.
Chłopak od razu dodał.
- Ale gdyby nie nasza kłótnia, nie miałabyś tych negatywnych emocji.
- Wiesz co? - położyłam my rękę na ramieniu. - Kocham twojego brata i nigdy nie przestanę. Zrobię wszystko, aby znów go spotkać i wiem, że on też. Najważniejsze tylko nie tracić nadziei. To prawda... - spojrzałam na naszyjnik - Ta obietnica robi się coraz cięższa, ale muszę dać rade.
Edmund uśmiechnął się.
- Ale gdybyś potrzebowała pomocy to...
- Ależ naturalnie, Królu Edmundzie Sprawiedliwy! - przerwałam mu kłaniając się teatralnie.
Brunet zaśmiał się po czym odszedł do Łucji.
Ja zaczęłam patrzeć na naszą załogę. Zdałam sobie sprawę jak wiele już przepłyneliśmy. Jak dużo wytrzymaliśmy. Jakie mam szczęście, że mam wiernych przyjaciół, kochanego brata...i tego wysokiego blondyna o niebieskich oczach.
Jedno jest pewne: Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa.
CZYTASZ
W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - Zakończone
Fantasy[Część druga.] ~~~~~~~~ - Przecież sam chciałeś abym została Królową, prawda?! - krzyczałam na niego. - To był największy błąd jaki popełniłem. - warknął. ~~~~~~~~~~~~ Królowa Eliza jest już dorosła. Nie wysypia się i jest przekonana, że jest o wiel...