- Piotr!
- Eliza! Nawet nie wiesz jak się cieszę że Cię widzę! - uśmiechnął się szeroko.
Jednak ja nie usmiechalam się już tak szeroko jak wcześniej.
- Jesteś...duchem. - stwierdziłam podchodząc do niego powoli.
Piotr ubrany był w biały garnitur, a cała jego postać świeciła się na niebiesko. Obok niego stała młoda dziewczyna ubrana w białą suknię.
- Nie jestem duchem. - odrzekł. - Jestem prawdziwy. Tu i teraz.
Nie mogłam w to uwierzyć. Przez tyle lat czekałam na ten dzień. Wydawało mi się że to niemożliwe.
Piotr widząc moje zdezorientowanie podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i przyłożył ją do swojej klatki piersiowej.
Jego dotyk sprawił że zrobiło mi się słabo. Czułam jego bicie serca i nie miałam wątpliwości że jest prawdziwy. Może to zabrzmiec dziwnie ale tak było.
- Moja Królowo? - uśmiechnął się odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
Pewnie myślicie że rzuciłam mu się na szyję? Nie.
Po pewnym czasie cała nasza piątka wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Zgiełam się w pół ze śmiechu za wszelką cenę próbując się opanować. Nikomu to nie wychodziło.
Gdy moje emocje trochę opadły oparłam się o ramię Piotra.
- Jak długo wymyślałeś te przemowy? - spytałam z uśmiechem.
- Oo! Całą droge tutaj! - zaśmiał się. - Wyszło mi?
- No...- zawahał się Edmund - Poetycki ty nigdy nie byłeś...
Łucja parsknęła śmiechem i szturchnęła Edmunda w ramię.
- No nareżcie Piotrek, ile można czekać! Już zaczynałem się nudzić bez mojego upierdliwego braciszka! - zaśmiał się zmieniając temat Edmund i przytulił bratersko blondyna.
- Ciebie też miło widzieć Edmund. - odpowiedział Piotr.
Później przywitał się z Łucją, a na końcu z Kaspianem.
- Witaj w domu, Piotr. - powiedział Kaspian klepiąc chłopaka po ramieniu.
- Tak, nareżcie. - powiedział.
Po chwili wrócił do mnie, a ja już- tym razem na poważnie - położyłam mu rękę na policzku. Wpatrywałam się w jego głębokie błękitne oczy.
- Cholera... - szepnęłam uśmiechając się.. - Jak ja Cię Kocham...
Piotr nie odpowiedział tylko delikatnie musnął moje usta. Oddałam ten od dawna wyczekiwany pocałunek. Cała załoga zaczęła klaskać i gwizdać. Gdy oderwaliśmy się od siebie uśmiechnęłam się, a Piotr objął mnie ramieniem. Nawet nie zauważyłam kiedy kobieta, która pojawiła się razem z Piotrem zaczęła coś mówić. Powiedziała że ma na imię Liliandil i że wskazała nam drogę. Zachciało mi się krzyknąć że miała nas gdzieś przez dobre kilka tygodni, gdzie my umieralismy z głodu, ale już ugryzłam się w język.
- Jesteś gwiazdą? - spytał Kaspian, a Liliandil nieśmiało pokiwała głową.
Kaspian wpatrzony w blondynke, podszedł bliżej niej.
- Aż trudno oczy oderwać...
- Jeśli przeszkadza wam moja postać mogę przyjąć inną... - zaczęła tłumaczyć dziewczyna
- Nie! - krzyknął Edmund razem z Kaspianem, na co ja z Łucją tylko przewróciłyśmy oczami.
Byłam lekko zła na Kaspiana. Wiem, że pewnie Zuzanna już nie wróci do Narni, ale wciąż wierzę w ich związek. A ta cała Liliandil od samego początku już mi się nie podoba...
Zaczęła nas prowadzić przez jakiś las. Nie bardzo jej ufałam, ale nie miałam wyjścia. Podszedł do mnie Piotr.
- Niestety nie będę mógł z wami zostać.
Momentalnie zatrzymałam sie przez co prawie uderzyłam o gałąź drzewa.
- Jak to? - spytałam oszołomiona. - Przecież...jesteś tutaj! Nie jesteś duchem! Nie widzieliśmy się tyle lat!
- Wiem... - przerwał mi spuszczając głowę. - Ale mam jeszcze jedno zadanie do wypełnienia.
Westchnęłam głęboko.
- Aslan? - zadałam pytanie retoryczne.
Blondyn tylko pokiwał głową. Skoro taka jest wola Aslana, to zgadzam się na to...
I mówię to ja. Ta która za wszelką cenę chciała odzyskać swoją miłość, a teraz nagle pozwala jej odejść.
Gratulacje za inteligencję, Elizo! Dobra robota!
- Dziękuję że rozumiesz! Obiecuje, że wrócę najszybciej jak to możliwe! Nie będziesz musiała czekać kolejnych 3 lat. - po ostatnim zdaniu puścił mi oczko na co lekko szturchnęłam to w ramię.
- Kretynie...- mruknęłam pod nosem, co niestety usłyszał i parsknął śmiechem.
My nie umiemy być poważni. Nawet w najbardziej romantycznych i najpiękniejszych momentach. Po prostu N I E.
Zanim się obejrzałam Liliandil skończyła swoją przemowę o wyspie mroku i o ostatnim z mieczy. Gdy zerknęłam na ową wyspę dostałam gęsiej skórki na ciele. Bałam się tam płynąć i bałam się co nas tam czeka.
- Powodzenia. - powiedziała blondynka patrząc z uśmiechem na Kaspiana co on tylko lekko odwzajemnił i odwrócił wzrok.
Gwiazda wróciła na niebo, a teraz nadszedł czas na Piotra.
- No nie! - oburzył się Edmund - już sobie idziesz? Serio!?
- Wrócę szybciej niż wam się wydaje. - odpowiedział mu.
- Eliza! Pozwolisz mu? - spytała Łucja wskazując ręką na brata.
Ja tylko się uśmiechnęłam.
- Kocham twojego brata i nigdy nie przestanę. Ufam mu i wiem że dotrzymuje słowa. - po tych słowach podeszłam do Piotra i pocałowałam go.
- Uważaj na siebie. - szepnął całując mnie w czoło. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie mocniej, Wasza Wysokość. - uśmiechnęłam się i ostatni raz pokiwałam Piotrowi zanim zniknął w białym dymie.
CZYTASZ
W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - Zakończone
Fantasy[Część druga.] ~~~~~~~~ - Przecież sam chciałeś abym została Królową, prawda?! - krzyczałam na niego. - To był największy błąd jaki popełniłem. - warknął. ~~~~~~~~~~~~ Królowa Eliza jest już dorosła. Nie wysypia się i jest przekonana, że jest o wiel...