Minęło kilka miesięcy od odejścia władców. Kaspian stał się bardzo dobrym królem. Podejmował decyzje, zarządzał. Natomiast ja zamknęłam się w sobie. Nie odzywałam się do nikogo. Czasem oczywiście powiedziałam coś na naradzie lub na jakiejś uroczystości, ale tak to ani Mru Mru . Ale później stwierdziłam: Co ja robię? Czy tego chciałby Piotr? Żebym teraz za nim płakała? Tak więc od następnego dnia dostałam takiego pawera! Aż Kaspian był w szoku. Wkrótce giganci z północy złożyli broń. Wszyscy się cieszyli z tego powodu. Potem w kolejnej bitwie pokonaliśmy armię Kalormenu. W Narni panuje pokój. Wszystko to trwało trzy długie i męczące lata. Pogodziłam się z faktem, że Piotr odszedł. Funkcjonowałam normalnie, jednakże brakowało mi go. Ale trudno. Trzeba to jakoś przeżyć.
~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień jak co dzień.
Dziś nigdzie nie widziałam Kaspiana. Wydało mi się to bardzo dziwne. W zamku spotkałam moją zaufaną służącą - Amelie. Kobieta ukłoniła mi się.- Dzień dobry, wasza wysokość.
- Witaj Amelio. Czy widziałaś może króla? Ostatnio go nie widuje.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nie pani. Król Kaspian bardzo żadko bywa w zamku.
Podziękowałam Ameli i poszłam do miasta wypytać mieszkańców. Super. Zaginął Król. Oczywiście jak możecie się spodziewać wszyscy mi lekko kłaniali bądź schylali głowy. W końcu nie często widuje się królową samą w mieście prawda? Po chwili ktoś na mnie wpadł. Była to mała piegowata dziewczynka o niebieskich oczach.
Takich jak Piotr.
- Przepraszam Królowo. - powiedziała cicho.
Ja uśmiechnęłam się do niej. Pobiegła matka dziewczynki.
- Najmocniej przepraszam wasza wysokość. - mówiła stając obok dziecka. - Powinna być w domu i się uczyć!To co ona robi na dworze to jest...
- Wspaniałe. - dokończyłam z uśmiechem.
Kobieta spojrzała się na mnie.
- Wspaniałe? - spytała z niedowierzaniem.
Pokiwałam głową.
- Tak. Sama pamiętam jak bawiłam się całymi dniami z bratem. Niech korzysta puki jest jeszcze młoda.
Kucnęłam przed nią.
- A następnym razem musisz patrzeć gdzie biegniesz, malutka. - to powiedziawszy zerwałam kwiatek i wplotłam jej we włosy.
Dziewczynka uśmiechnęła się
- Dziękuje Pani. - powiedziała.
- Proszę, mów mi po imieniu. - odparłam z uśmiechem i poszłam dalej.Usłyszałam jakieś śmiechy i uderzenia stal o stal. Chałas dobiegał z portu. Rozpoznałam głos Kaspiana. Poszłam w tamto miejsce. Słuch mnie nie zmylił. Kaspian stał i walczył z Drinianem. Ja stanełam kilka metrów od niego i założyłam ręce na piersi obserwując całe to zdarzenie. Kilka marynaży zauważyło mnie i lekko się śmiali z nieuwagi króla, a ja pokazałam im ruchem ręki, że mają być cicho. Po cichu poprosiłam jednego z marynaży o miecz. Ten wręczył mi go lekko się śmiejąc. Czekałam na odpowiedni moment. Drinian widząc co chce zrobic dał taki cios, że Kaspian musiał obkręcić się wokół własnej osi. Gdy to robił ja wskoczyłam na miejce Driniana. Jak brat wrócił na swoją pozycję i jego miecz spotkał się z moim, jego mina była bezcenna. Wszyscy się zaśmiali. Kaspian przez te kilka lat wydoroślał i ma lekki zarost. Ja natomiast stałam się nieco wyższa, a moje włosy nabrały kasztanowego koloru, przez co pseudonim ,, Wiewióra" jest już nieaktualny.
CZYTASZ
W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - Zakończone
Fantasía[Część druga.] ~~~~~~~~ - Przecież sam chciałeś abym została Królową, prawda?! - krzyczałam na niego. - To był największy błąd jaki popełniłem. - warknął. ~~~~~~~~~~~~ Królowa Eliza jest już dorosła. Nie wysypia się i jest przekonana, że jest o wiel...