Od razu mówię. Wydarzenia tu opisane to tylko moja wyobraźnia. Nie mam żadnych informacji na temat oficjalnej wersji.
_____________________________DAZAI POV
Mori prowadził mnie na kolejne spotkanie Zarządu Portowej Mafii. Zawsze powtarzał, że pomogą mi w przyszłości. Niestety musiałem na nie chodzić, choć wydają mi się bezcelowe. Cóż... przynajmniej dzięki nim byłem na bieżąco w sprawach Mafii.
Podobno jednak to zebranie będzie inne od poprzednich. Wpłyną na to dwa czynniki. Pierwszym jest obecność ,,ucznia" Kouyou, drygim zaś sam temat owego spotkania. Mieli bowiem doszlifować szczegóły akcji zaplanowanej na jutro. Ja i owy uczeń mieliśmy zaatakować wrogą organizację. Naszym zadaniem było dokonać czegoś niemożliwego. Mieliśmy tylko jedną noc na pokonanie wroga i wymazanie jego istnienia.
[Nie będę teraz opisywać przebiegu całego zebrania. Chodziło mi o wstęp do historii. Jej główna część to noc podczas której, Soukoku zniszczyli całą organizację. dop.aut.]
CHUUYA POV
Ponownie zerknąłem na zegarek. 23:04. Ten debil od Mori'ego miał tu być 4 minuty temu. Od razu nie przypadł mi do gustu. Mimo wrażenia osoby leniwej w jego oczach czaił się mrok, wskazujący na całkowity brak litości. Poza własnymi domysłami, nie mam żadnych informacji o moim partnerze. Jedyną wskazówką jest jego imię - Dazai Osamu. Nawet nie powiedziano mi jaką posiada umiejęstność.
Usłyszałem jakiś hałas za mną. Błyskawicznie się odwróciłem. TO co zobaczyłem prawie zmiotło mnie z nóg. Uczeń osoby stojącej na samym szczycie Mafii, Najmłodszy Herszt jechał w moją stronę na składanym, terkoczącym, elektrycznym rowerze. Stałem jak słup soli, gdy ten osobnik przypinał ten rower do drzewa, następnie odwrócił się do mnie i przywitał. Odpowiedziałem, ale nadal nie wierzyłem własnym oczom.
Jedyne co zdołałem z siebie wykrztusić, to:
- 5 minut spóźnienia. Jak się wytłumaczysz?
- Brzmisz jak Mori - zajęczał - Na drodze rowerowej były korki. To nie moja wina.
- Aha - nadal nie byłem w stanie nic powiedzieć.Stał, na środku drogi, z głupawym uśmiechem i wkurzającą osobowością. Przeszło mi przez myśl, że to jakis żart. Jednak od razu odrzuciłem tę opcję, Mafia nie stroiła sobie żartów z swoich członków oraz akcji przez nich przeprowadzanych.
- Nie patrz tak na mnie - powiedział Dazai - Nie moja wina, że dali mi tylko rower. Chociaż po 3 samochodach i 5 motorach w rowach, chyba to rozumiem. Ale nadal to nie moja wina.
- Dobra weźmy się do pracy - przerwałem jego wypowiedź - Jak już wspomniałem mamy 5 minut opóźnienia przez korki (dodajcie mentalny cudzysłów dop.aut.).- W takim razie roznieśmy ich na strzępy.
W jego oczach błysnął mrok. Po człowieku wymieniającym szkody drogowe nie było śladu. W jednej chwili na jego miejscu pojawił się bezlitosny Herszt Mafii.Poczułem lekki niepokój, jednak nie dałem po sobie nic poznać. Ruszyliśmy w stronę budynku, w którym, według posiadanych przez nas informacji, znajdowali się członkowie wrogiej organizacji. Dwóch stało przed drzwiami, następnych czterech krążyło wokół budynku.
W biegu zauważyłem okno mniej więcej na wysokości gałęzi drzewa obok. Było nieco niżej. Zatrzymaliśmy się w cieniu rzucanym przez las nas otaczający. Spojrzałem na niego, chcąc przekazać co wymyśliłem, jednak jego spojrzenie mnie powstrzymało. Myślał o tym samym co ja.
Wdrapaliśmy się na drzewo. Dazai, nie patrząc za siebie, pobiegł po gałęzi. Skoczył. Wycelował idealnie w okno. Skacząc zaraz za nim usłyszałem tylko dźwięk tłuczonego szkła oraz zdumione okrzyki naszych wrogów. Zasłoniłem twarz przed okruchami szkła, wylądowałem. Po przeturlaniu się, błyskawicznie wstałem. Ustawiłem się plecami do mojego partnera. Zaatakowali. Walczyłem, używając wszystkich dostępnych mi środków, poza jednym, ale o nim wolałem nie myśleć. Walczylem pamiętając jedynie, cichy szept Dazai'a, przed rozpoczęciem walki. ,,Liczę, że przydzielono mi odpowiedniego partnera. Nie zawiedź Mafii, Nakahara".
Pokonaliśmy wszystkich osobników w zasięgu wzroku. Szybko przeliczyłem ich ciała. Wszystko się zgadza, dołączyli nawet strażnicy z dworu. Jedyne czego mi brakowało to 5 uzdolnionych, których wśród zabitych nie było. Należeli do grupy i powinni pojawić się na zebraniu. Rozglądając się po budynku zauważyłem tylne wyjście. Spojrzałem na Dazai'a. No to już wiemy jak uciekli.
3rd POV
Grupa uzdolnionych biegła przez las. Chcieli się wydostać z tego piekła, jakie urządzili dwaj przybysze. Zdyszani wybiegli na polanę. Ich wzrok powędrował prosto na dwie postacie na środku przestrzeni. Spojrzeli w bezlitosne oczy dwójki partnerów. Wiedzieli, że muszą walczyć.
DAZAI POV
Zerknąłem na Chuuyę. Był gotowy do walki. Zaczęło się. Jednego z nich udało nam się wyeliminować. Padł trupem. To jednak zmoblizowało naszego przeciwnika, który podwoił działania. Przegrywaliśmy walkę. Okazali się silniejsi, niż przypuszczaliśmy.
- Aktywuj Korupcję! - zawołałem do Chuuy'i.
-Nie, to zabije nie tylko ich, ale także mnie i ciebie.
- Nie zabije, a jest nam potrzebna. Jesteśmy na straconej pozycji.
- Nie ma mowy. Stracę kontrolę. Pozabijam wszystkich w okolicy.
- Spokojnie. Znam sposób jak Cię powstrzymać.
- Jeśli taki znasz, dobrze... aktywuję ją.Zbliżał się do naszych przeciwników. Zdjął czarne rękawiczki, a następnie wyrecytował:
- Och, Nadawcy Ciemnej Hańby,
Nie budźcie mnie ponownie.Człowieczeństwo z niego wyparowało. Stał się dzikim stworzeniem o ludzkich kształtach. Z fascynacją patrzyłem jak zabija ich, jednego po drugim. Gdy skończył, zbliżyłem się do niego.
- Zatracenie - aktywowałem umiejętność - przestań szaleć Nakahara.Ocknął się. Popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Co... ale jak... co ty zrobiłeś? - spytał.
- Moja umiejętność, Zatracenie, pozwala mi niwelować, każdą inną - wytłumaczyłem.
- Czemu nikt mi o tym nie powiedział?
- Prawdziwym celem tej misji, wcale nie było wyeliminowanie organizacji. Miała sprawdzić, czy potrafię zapanować nad pełną wersją twojej umiejętności.
- Więc likwidacja to tylko przykrywka?
- Oczywiście - odpowiedziałem - całą 5 pokonałbym bez trudu. Jednak Mori nigdy nie robi czegoś bez głębszego sensu. W końcu nie na darmo jest uważany za jednego z najlepszych szefów Mafii Portowej. Jest ucieleśnieniem logiki.CHUUYA POV
Nic z tego nie rozumiem. Czemu nikt nie powiedział mi o celu misji, jak i o umiejętności Dazai'a. To nie ma sensu.
Nagle jeden z uzdolnionych wrogiej organizacji jęknął. Odwróciłem się gotowy użyć zdolności. Jednak Dazai już do niego podszedł. Postawił mu nogę na głowie.
- Jesteście niczym najgorsze mroki - wycharczał nieprzyjaciel - jesteście jak Podwójna Czerń.
Mówił ledwie żywy.
- Hmmmm... Podwójna Czerń... podoba mi się - powiedział Dazai.
Następnie z bezlitosnym uśmiechem rozdeptał głowę uzdolnionego._____________________________
One-shot napisany dla SwEeT_Me231 . Mam nadzieję, że historia, którą w nim przedstawiłam Ci się spodoba.
Jest to również najdłuższy one-shot mojego autorstwa. Ma ponad 1000 słów.Chciałam też podziękować za ponad 1k wyświetleń. Wiem, trochę spóźnione, ale nie maiałam dostępu do internetu. To wiele dla mnie znaczy. Jeszcze raz dziękuje.
mibo_god
CZYTASZ
ONE SHOTY Z ANIME
FanfictionPostanowiłam pisać one shoty, bo ... mam dużo wolnego czasu. Nie no żart. Nie mam wcale wolnego czasu i dlatego postanowiłam pisać one shoty. ANIME: ~ Shingeki no kyojin ~ Noragami ~ Yuri! on ice ~ Ao no exorcist ~ Bongou stray dogs ~ Tokyo Ghoul ~...