RANPO X READER

1.6K 52 12
                                    

Jest to one-shot dla @sleepy-dazai,przepraszam że tyle musiałaś czekać.

____________________________

Szłam wraz z Ranpo korytarzem. Na końcu zobaczyłam wejście do pomieszczenia.
-,,Mile widziana"- wyszeptałam.Aktywowałam umiejętność.Po rozbłysku światła, drzwi ustąpiły.Za nimi ujrzeliśmy gościa z szopem. Kolejny jakże ciekawy jegomość. Ciekawa jestem jaką umiejętność posiada. Przeszliśmy przez otwarte drzwi.

-Witajcie! Czekałem na was! - powiedział.
-Trudno się nie zorientować, że na nas czekałeś - odpowiedziałam sarkastycznie - siedzisz na krześle jak prezydent, szop ci sra na głowę i zapewne masz jakąś sprawę do mnie lub mojego partnera.

-Jaka mądra kobieta. Dziękuję, że mnie wyręczyłaś - powiedział Szop z wdzięcznością. 

Właśnie w tym momencie poczułam woń, którą rozpoznam zawsze i wszędzie.
-Też jesteś TeamKakao. Ranpo nie ma tak dobrego gustu. Woli kawę - powiedziałam, patrząc z pogardą na mojego partnera.
-Ej, nie patrz tak na mnie. Czy to moja wina, że mi kakao nie smakuje?
-Tak, Twoja. Smaż się w piekle, kakaowy bezbożniku - odpowiedziałam z mordem w oczach.

-Przestalibyście mnie ignorować!!! - wrzasnął mocno zdenerwowany facet. Niestety sam jest dość niewidoczny. Myślę, iż każdy zwraca uwagę głównie na jego milutkiego szopa. Jezu! Jaki on jest słodki.

-To co chciałeś Poe? - zapytał Edogawa.
-Czekaj, przetwarzam te informację. TY GO ZNASZ ??? - krzyknęłam.
-Niestety tak, znam aż za dobrze - mruknął skonsternowany chłopak.

-Przygotowałem kolejne zadanie dla ciebie - on mnie totalnie zignorował.
-A ja to co? Ściana? - zapytałam zdenerwowana.
-Nie. Nie potrzebnie tu przychodziłaś - odpowiedział Szop-mop.
-Czyli mam wyjść???
-Nic takiego nie powiedziałem. Choć z tobą, jako bohaterem drugoplanowym, ta powieść dużo zyska.

-Mogłabym wiedzieć jaka jest jego umiejętność? - zapytałam. Ranpo chciał mi odpowiedzieć, lecz nie zdążył się odezwać, bo do rozmowy wtrącił się Poe. Wkurza mnie.
-Przygotujcie się na przygodę życia - odpowiedział tajemniczo Poe.
*szatański śmiech wtle*

Wylądowałam na tyłku. Pierwsze co spostrzegłam, mam na sobie sukienke. Drugie co pomyślałam, nienawidze sukienek.

-Aaaaaa!!!Kurwa!!! Co za pojeb ubrał mnie w kieckę!!! - wydarłam się.
-Co ci? - zapytał Edogawa.
-Widzisz to?
-Ładnie ci. Czemu częściej nie nosisz???
-Ach. Nie zrozumiesz mnie.Nigdy nikt nie kazał ci tego nosić. To są katusze. Wyruszam szukać spodni.
-Powodzenia!!! - krzyknął za mną.

Po dłuższej chwili zobaczyłam drzwi. Aktywowałam umiejętność. Nic się nie stało. Serio? Nie dość, że sukienka, to jeszcze mi zdolność nie działa. Kocham życie.

Po długich poszukiwaniach znalazłam spodnie. Szybko się przebrałam i poszłam szukać kolejnej zguby czyt. Ranpo. Jego też znalazłam po chwili. Wytłumaczył mi na czym polega zadanie od Szopo-mopa.

Ranpuś musi odgadnąć zagadkę. Umiejętności nie działają. Jak Edogawa dowie się kto jest mordercą, jesteśmy wolni. Chodziło o jakąś ich sprzeczkę sprzed lat. W takim razie trzeba ruszyć te resztki szarych komórek, które mi zostały.

-Czas odnaleźć wskazówki!!! - wykrzyknęłam. Edogawa dziwnie na mnie spojrzał. Razem z nim zaczęłam szukać czegoś przydatnego.Wymiękłam w połowie. Położyłam się na podłodze i tak zostałam. Wtem dotarł do mnie jego krzyk.

-[TI]!!! Wstawaj!!! - darł się Edogawa.
-Co? - zapytałam nadal mając przed oczami piękną wizję snu.
-Mam rozwiązanie.
-Kto jest mordercą? - zapytałam z pełnym spokojem.
-Ja!!! -wykrzyczał chłopak.

Chwile siedziałam i patrzłam na niego w szoku. Mózg reagował.
-CO!!!Czemu mi nie powiedziałeś? Pomogłabym. Wiesz, że ja to lubię takie mroczne historyjki - powiedziałam obrażona.

I w tym momencie stała się MAGIA. Wróciliśmy do Poe'a. I jego pięknego szopa.
-Ale jak??? - zapytał załamany Poe.
-To prosta dedukcja. - odpowiedział dumny Ranpo - Idziemy [TI].

Wyszliśmy.Ja nadal w szoku. On był całkowicie wyluzowany.
-Czyli już wiesz, że to nie Ultra-dedukcja, a Twoja ponadprzeciętna inteligencja umie rozwiązywać zagadki - stwierdziłam.
-To ULTRA-DEDUKCJA, jasne?
-Ależ oczywiście - odpowiedziałam ze śmiechem. Jak widać nadal w to wierzy.

_____________________________
Jeszcze raz przepraszam, że to taki rak. Moja wena pojechała na Grand-Prix.Wróciła, jak widać, mocno pokiereszowana. Musiała się nieźle wyglebić.

ONE SHOTY Z ANIMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz