~Nico~
Stałem skołowany w drzwiach i nie wierzyłem własnym uszom.
Jak dotąd myślałem, że stanowię dla Willa ambicję w jego lekarskiej karierze. Byłem tym zamkniętym w sobie emo dzieciakiem, od którego wszyscy się odsuwali.
Sądziłem, że po prostu podniósł sobie poprzeczkę.
Że pomyślał coś w stylu ,,Jak mu pomogę to już ze wszystkim dam sobie radę".Dlatego teraz, słysząc jego słowa, nie mogłem w nie uwierzyć.
- Mi naprawdę bardzo na nim zależy Kez - mówił niespokojnie.
- Nie mogę znieść, gdy widzę jak jest smutny czy zły. Czasami gdy siedzi sam widzę jak dosłownie zamyka się w sobie pod wpływem myśli, do których ja nie mam dostępu. Jaki ze mnie lekarz - ostatnie zdanie powiedział ze zrezygnowaniem, a ja odważyłem się wyjrzeć zza drzwi.Siedzieli z Kez na łóżku naprzeciwko siebie.
Smutek w oczach Willa był wręcz namacalny.
- Jesteś świetnym lekarzem i nawet nie waż się myśleć inaczej - powiedziała Kez delikatnie głaszcząc jego rękę. - Ale, jeśli dobrze rozumiem, interesujesz się moim bratem tylko ze wzgledu na to, że jesteś lekarzem, tak?
Will westchnął ciężko i powiedział cicho:
- Nie - Kez przez sekundę siedziała skonfundowana, lecz już po chwili na jej twarz wypłynął szeroki uśmiech.
Jednak gdy się odezwała jej głos brzmiał zaskakująco spokojnie.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Nie wiem. Zwłaszcza, że teraz będzie najcięższy okres.
- Dlaczego?
- Za tydzień będzie rocznica śmierci jego siostry. Boję się, że zniknie jak co roku i nie będę mógł mu pomóc.
- Co roku znika? - spytała Kez z podstępnym uśmieszkiem na ustach.
- Tak, zazwyczaj o 4.45 rano wychodzi ze swojego domku i kieruje się do lasu, skąd wraca o 23.15.
- A - dziewczyna była wyraźnie zdziwiona.
- Rok temu myślałem, że zejdę na zawał.
- Dlaczego?
- Bo wrócił o 23.30. To było 15 minut męki. Myślałem, że coś sobie zrobił!
- Widzę, że naprawdę się o niego martwisz. On o tym wie?
- Wie na pewno. Staram się by nigdy nie zapomniał o mojej obecności,- na jego ustach na chwilę pojawił się uśmiech- ale nie wiem jaki on ma do tego stosunek. Odsuwa się ode mnie. Chyba jest po prostu uprzedzony do miłości po wpadce z Percym.
Kez wytrzeszczyła oczy i spytała zszokowana:
- Jakiej wpadce z Percym?
- Nie wiedziałaś? Jakiś czas temu Nico był zakochany w Percym Jacksonie. Potem mu oczywiście przeszło. To było chyba bardziej wstępne zauroczenie a nie prawdziwa miłość, ale on wciąż nie potrafi o tym zapomnieć i dać sobie drugiej szansy. Ale ja go przecież nie zostawie! - krzyknął, jakby to było coś oczywistego.
- Teraz tak sądzisz, ale skąd wiesz jak będzie za jakiś czas? - spytała łagodnie, ale bardzo sensownie Kez.
Will bardzo, ale to bardzo powoli podniósł głowę w jej stronę i cedząc słowa powiedział:
- Moja kochana Kez. Nico di Angelo to najlepsza rzecz, jaka mnie spotkała w całym moim życiu. Jest jedyny w swoim rodzaju, a ja jestem pewien swoich uczuć. Nie myśl, że nigdy nie zastanawiałem się nad możliwością utraty Nica ma rzecz kogoś innego. I za każdym razem potem miałem ochotę coś sobie zrobić, bo świadomość, że nie ma go przy mnie i nie jestem pewien, czy jest bezpieczny i szczęśliwy jest zbyt przerażająca, bym mógł ją przeżyć.
Kez wpatrywała się w niego przez chwilkę po czym zaczęła się głośno i szczerze śmiać.
- A więc Kayla miała rację. Ktoś tu wpadł po uszy.
Will tylko się zarumienił i westchnął cierpietniczo, patrząc na zegarek. Nagle zbladł i zaraz zwrócił uwagę mojej siostrze.
- Kez, patrz! Jest 23.15! Ognisko się już skończyło! A Nico zawsze wychodzi z niego o 23.07!
- Spokojnie, może coś go zatrzymało. Wiesz przecież, że Chejron specjalnie dla niego wymyślił program anty-introwertyczny.
- Jasne, że wiem. To był mój pomysł. W każdym razie pójdę już.
- Pewnie, ale jutro dokończymy tę rozmowę.
- Hej.
- Cześć.
Usłyszeliśmy skrzypnięcie łóżka i cofnęliśmy się szybko. Już chciałem wejść do naszego pokoju, kiedy Caren pociagnęła mnie w kierunku wyjścia.
- Dopiero tam wchodzimy - powiedziała szeptem po czym zrobiła jeszcze kilka kroków w tył i dopiero ruszyła w stronę naszego domku.
W tym samym momencie wyszedł z niego Will.
- Co ty tam robiłeś? - zapytała podejrzliwie Caren.
- Kez zostawiła u nas swoją bluzę po wczorajszym wieczorku gier planszowych w siódemce. Odniosłem jej.
- Rozumiem.
- A wy czemu dopiero teraz wracacie z ogniska?
- Travis i Connor się podpalili i było trochę zamieszania - to akurat była prawda, z tym że nie było to na tylko spektakularne wydarzenie, żebyśmy zostali z Caren je oglądać.
- Spoko. To cześć Caren, do jutra Nico.
- Cześć Will - pożegnała się moja siostra, a ja burknąłem coś pod nosem.
Czy mi się wydawało, czy Will posmutniał nieco?
Weszliśmy do naszego pokoju w progu witając się z Kez.
- To ja cię chyba zostawię. Masz sporo rzeczy do przemyślenia - powiedziała jakże pomocna Cara i zwiała do łazienki.
Ale w gruncie rzeczy miała rację.
Mam dużo do przemyślenia.
*****
Mi się wydaje, czy ta książka zmienia się w Solangelo?
A zresztą, tak może jest lepiej :).
Swoją drogą- Will stalker.
Kto razem ze mną pogrąża się w żałobie po wakacjach? Ja kupiłam sobie trzy paczki chipsów, czekoladę, cukierki dwa wysokokaloryczne napoje i dzisiaj urządzam sobie porządną żałobę przed telewizorem.
curkaPlutona
CZYTASZ
Like One Mind...
AdventureNico di Angelo. Ciekawa postać prawda? A jego siostra? Jeszcze ciekawsza. Z niewiadomą przeszłością i absolutnym brakiem skrupułów. A co zrobią razem skoro ktoś zagraża temu co jest im najbliższe? Przeczytaj. Powodzenia.