Rozdział 3 O tym jak poznałam swojego mate

7.2K 187 20
                                    

Po dniu spędzonym w szpitalu każdy wilk ze stada mojego brata był już w domu.

Dzisiejszego dnia jak zawsze po cięższych patrolach zabrałam stado na imprezę do naszego klubu. Ubrałam czarną, przylegającą do ciała sukienkę z wycięciami w talii i dekoltem, zrobiłam mocniejszy makijaż i lekko pofalowałam włosy, do tego założyłam czarne wysokie szpilki.

Wzięłam kluczyki od mojego samochodu i zeszłam do salonu.

-Jadę ze stadem na imprezę, tam gdzie zawsze. Nie wiem o której wrócę. -powiedziałam siedzącym w domu rodzicom.

-Tylko, żebym znowu nie dostał żadnych listów, że moje wilki stwarzają problemy. -powiedział mój tata.

-Już o to zadbam. -powiedziałam z uśmiechem.

Wyszłam z domu i otworzyłam garaż, stało tam moje kochane białe Audi Q7.

Wsiadłam do samochodu i wyjechałam z posesji. Zabrałam po drodze Mike'a, Alexe i Adriana i pojechaliśmy pod klub. Na miejscu czekał już na nas Tony i Matthew.

-Niech tylko któryś się przyczepi do innego wilka, a skręce łeb na miejscu. -powiedziałam i weszłam do środka.

Poszłam do naszego stolika i zamówiłam drinki. Już po chwili każdy z nas pił alkohol. Tony szybko wyrwał jakąś laskę i już dawno byli w łazience. Matthew porwał do tańca Alexe, a ja siedziałam z Adrianem i Mike'm.

-Idę po wódkę. -powiedziałam, a chłopacy tylko coś zamruczeli i spojrzeli na jakieś laski.

Poszłam do baru i usiadłam na krześle. Już po chwili podszedł do mnie barman.

-Co dla ślicznej pani? -zapytał.

-Pół litra czystej proszę i mojito.

-Nie za ostro? -zapytał, a bardziej się zaśmiał.

-Jestem z przyjaciółmi.

-A dowodzik jest? -zakpił.

-Gościu.. Wiesz z kim rozmawiasz? Olivia Smith mówi Ci to coś?

-Tak tak.. Już podaję.

W oczekiwaniu na alkohol podszedł do mnie jakiś facet. Na oko kilka lat starszy ode mnie.

-Hej słońce, czemu siedzisz tutaj sama? -zapytał jak typowy bad boy.

-Nie twój zasrany interes.

-Ostra.. Lubię takie. -nie odpowiedziałam nic. -Mała co Ci mowę odjęło? Nawet się nie spojrzysz.

-Mała to może być twoja pała a nie ja.

-Możesz się przekonać czy jest mała.

-Lepiej nie bo ci samoocena spadnie.

-Spokojnie o to się nie martw. Zdradź mi swoje imię piękna.

-Wódka. -powiedziałam i odeszłam do swoich.

-Olivia, co tak mało? -spytał Mike.

-Jak skończycie tą to pójdę po więcej.

Takim sposobem po pięciu minutach znowu miałam pielgrzymkę do baru. Teraz stwierdziłam że wezmę butelkę na każdego.

-Co dla pani? -zapytał barman.

-6 butelek czystej.

-I drugie tyle na mój koszt. -powiedział znowu tamten facet.

-Czego ty odemnie chcesz? -zapytałam zdenerwowana.

-Jesteś zadziorna, a ja takie lubię. Może spotkamy się po imprezie? -powiedział i przejechał reką po moim karku.

-Słuchaj kurwa ty pierdolony, nadęty dupku... -przerwałam moje wyzwiska i spojrzałam na niego i.. Zmieniły mu się oczy. Piękne oczy.. Kurwa!

-Moja. -powiedział i się wyszczerzył.

Facet miał na oko 24 lata, średniej długości, brązowe włosy, lekki zarost, dzięki któremu wygląda jeszcze bardziej pociagajająco, ogólnie był bardzo przystojny. Miał ślicznie niebieskie oczy, był odemnie wyższy o głowę. Na sobie miał czarny podkoszulek, który podkreślał jego mięśnie, czarne spodnie i tego samego koloru jordany.

-Wilczyca. -zaciągnął się zapachem. -I to jeszcze alfa. -wyszczerzył się. -Zdradzisz mi w końcu swoje imię moja piękna?

-Olivia. -a ty to mi się nie przedstawisz?

-William Parker słońce.

-Kurwa.. Nie wierzę..

Wybiegłam z klubu, a chwilę później koło mnie pojawiło się moje stado w komplecie.

-Olivia co się stało? -zapytała zmartwiona Alexa.

-Ja.. Właśnie.. Spotkałam swojego mate..

-Dlaczego się nie cieszysz?! Ej! Kto to jest? -zaczął Adrian.

-O mnie mowa? -powiedział z chytrym uśmieszkiem William.

-Kurde dziewczyno powiedz w końcu! -wydarł się Matthew.

-Nie podnoś głosu na swoją alfę idioto! -wydałam się na co chłopak się skulił.

-Dobra.. Z jakiej osady jesteś? -zapytała Alexa.

-Osada lasu. -odpowiedziałam za niego, na co wszyscy już warknęli. -Wielki alfa osady lasu..

-Ojciec cię chyba zabije! Nienawidził mnie, a co dopiero wroga?! -wydarł się Mike.

-Dobra. Wy o mnie już trochę wiecie. Z jakieś osady jesteście i jakie macie funkcje? -zapytał trochę wkurzony William.

-Może zacznę od tej lepszej strony. To moje stado. Mike Morgan to mój beta, Alexa Carter to moja przyjaciółka i omega, Tony Montana oraz Matthew Murphy to moje dwie lewe ręce, a Adrian Black to mój najlepszy towarzysz w napierdalance. A ja nazywam się Olivia Smith i jestem alfą mojego stada oraz zastępcą wielkiego Alfy osady morza.

-Kurwa.. No to mamy przejebane.. -powiedział.

-Ty masz przejebane. -zaśmiałam się. -Idziecie do klubu, tylko powtarzam. Jakiekolwiek kłopoty z waszej strony skończą się źle.

Stado posłusznie weszło do środka, a ja zostałam sama z Williamem.

-Podobno jesteś wymagający. -zaśmiałam się.

-Zależy w jakim sensie? -powiedział takim głosem że miałam ochotę się na niego rzucić. -Jestem tylko dla swoich wilków. A teraz mi powiedz słońce, co my teraz zrobimy..

-Ja to załatwię. Ale.. Jeżeli będę musiała przejąć władze w mojej osadzie to i tak nie mogę zamieszkać u Ciebie.

-Jakoś to załatwimy. Ja zaraz muszę zgarnąć stado do osady, ale jeszcze musimy się spotkać. Podaj mi swój numer słońce.

Już po chwili William wszedł do klubu i próbował zgarnąć stado. Jednak jak się okazało jego wilki wywołały konflikt z moimi, który przeniósł się na dwór. Oboje jako Alfy wyszliśmy na dwór, każdy zmienił się w wilka więc zrobiliśmy to samo.

Oboje warknęliśmy przez co zwróciliśmy uwagę swoich wilków. Przemieniłam się w ludzką postać.

-Zbierać dupy do samochodu. -krzyknęłam do mojego stada.

Z widoczną niechęcią ale bez gadania wykonali polecenie. William nie oderwał ode mnie wzroku. Odjechałam spod klubu z piskiem opon. Oba nasze auta jechały ponad 200 km/h. Po piętnastu kilometrach skręciliśmy w las, już do naszej osady. Odwiozłam przyjaciół, zaparkowałam auto w garażu i weszłam do domu. Kiedy już zasypiałam dostałam wiadomość.

Numer nieznany:
"Dobranoc słońce, mam nadzieję, że się jutro zobaczymy. Postaram się coś załatwić z Twoim ojcem. Twój William. "

Do William 💕:
"Dobranoc. Również mam taką nadzieję, ja też coś wykombinuję."

Z lepszym humorem zasnęłam.

Na zawsze TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz