3.5

107 5 4
                                    

- You look perfect tonight.. - zanucił mi Leo ostatni wers.

Nasz taniec dobiegł końca, ale mimo, że piosenka ucichła już całkowicie Leo dalej obejmował mnie, a ja jego. Zapadła całkowita cisza.

Zobaczyłam kątem oka jak wszyscy się na nas patrzą i szepczą coś między sobą. Szukałam między nimi Justina, ale wyglądało na to, że wyszedł z balu.

- Leo, co ty robisz? - zapytałam nic nie rozumiejąc. - Wszyscy się na nas patrzą.

- No i co? Niech się patrzą przecież to jest nasza chwila, nie ich..

Zszokowały mnie jego słowa. Nigdy nie powiedział czegoś w tak prosty, a zarazem wyjątkowy sposób..

- Ale.. - zaczęłam.

- Nie ma ale. - przerwał mi. - Niech ludzie myślą co chcą. Nie obchodzi mnie to.

Miał rację.

To była tylko i wyłącznie nasza chwila, ale nie mogłam zapomnieć o tym, że dalej był chłopakiem Jessici, a ja jeszcze 2 godziny temu powiedziałam Justinowi, że nie pakuję się w żaden związek, bo wyjeżadżam. Lubiłam go i nie miałam zamiaru go ranić.

No właśnie! Wyjazd!

Spojrzałam na zagar wyszący nad sceną.

12.25! Krzyknęłam w myślach.

- Leo, ja muszę już iść! - wyrwałam się z jego objęć.

- Ale czekaj dokąd?!

Jednak ja już nie miałam czasu, żeby mu odpowiedzieć. Pociągnęłam jeszcze Sophie za rękę na znak, żeby poszła ze mną.

- Wow. Co to teraz było? - zapytała mnie gdy byłyśmy już poza terenem szkoły.

- Co co było? Nic. - udawałam, że nie wiem o co jej chodzi.

- A ty jak zwykle nie umiesz kłamać. - przewróciła oczami.

- Która godzina? - zapytałam zmieniając temat.

- 12.32.

- To gdzie do cholery jest ta taksówka?!

- W sumie dobrze by było gdyby nie jechała, bo spóźniłabyś się na samolot.

- Taa i mama by mnie chyba zabiła.

- Sophie!

Odwróciłyśmy wzrok i zobaczyłyśmy Lucasa. Był cały zdyszany.

- Dlaczego wybiegłyście z balu?

- Nie powiedziałaś mu? - zapytałam Sophie.

- Przecież chciałaś żebym nic nie mówiła.

- O czym? - Lucas nic z tego nie rozumiał.

- Słuchaj Lucas.. ja wyjeżdżam dzisiaj z Port Tabolt.

- Co? Czemu?

- Długa historia. Głównie chodzi o moją mamę i jej nową pracę. O właśnie podjechała taksówka.

- Czekaj czyli już się nigdy nie zobaczymy?

- Tak.. przepraszam, że dowiedziałeś się dopiero teraz, ale nie chciałam żeby kto kolwiek o tym wiedział.

- Leo też nie powiedziałaś co nie?

- Nie.. - westchnęłam.

- Powiedz mu o tym. On teraz siedzi tam i nic z tego nie rozumie. Nie uważasz, że zasługuje na prawdę?

Coś więcej niż przyjaźń |L. D.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz