2.2

145 5 0
                                    

- Leo!

- Yy co? - oderwałem w końcu wzrok od telefonu.

- Słuchałeś mnie?

- Przepraszam zmyśliłem się..

- Yhym. Kto to do ciebie tak wypisuje?

- Emm nikt ważny naprawdę..

- Ehh ok.

- A o co pytałaś?

- Jakbyś słuchał to byś wiedział...

- No Vicki..

- Taa teraz Vicki..

- Obiecuję, że teraz będę słuchał. To o co się pytałaś?

- Zapytałam czy o 17 aktualne?

- Tak. Przecież ci obiecałem.

- To jak wpadniesz po mnie?

- Punkt 17 i tak co się nie spóźnisz.

- Ja się nigdy nie spóźniam pff

*Vicki*
Pożegnałam się z Leo i weszłam do domu. Rzuciłam plecak na ziemię i zdjęłam buty. Poszłam do kuchni gdzie była już moja mama która gotowała obiad.

- Hej mamo.

- No hej. I jak tam w szkole?

- A dobrze.

- Widzisz mówiłam ci.

- No tak. Co jest na obiad?

- Makaron z serem, bo nie miałam czasu zrobić nic innego.

- O to spoko.

- Wychodzisz dzisiaj gdzieś?

- Tak.

- Gdzie?

- Ohh mamo..

- No co? Chcę wiedzieć gdzie ma zamiar się szlajać moja córka.

- Idę się tylko przejść. - wzruszyłam ramionami.

- Z Leo?

- Tak.

- Sami?

- Jezu mamo..

- Czyli sami.

- No tak.

- Czyżby idziecie na randkę?

- Mamo! Mówiłam ci już coś rano..

- Ja i tak wiem swoje..

- Dobra ja idę na górę, bo zwariuję za chwilę.

Wyszłam z kuchni i udałam się na górę. Zobaczyłam, że na zegarze była już 15.08 więc stwierdziłam, że pójdę szybko pod prysznic.

- Córcia jadę do sklepu. Chcesz coś? - usłyszałam głos mojej mamy z dołu.

- Nie dzięki.

- W kuchni masz obiad.

- Okej.

Gdy wyszłam z łazienki zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni więc poszłam odebrać.

Ja: Hej Sophie co jest?
Sophie: Nie uwierzysz czego się dowiedziałam!
Ja: Czego znowu?
Sophie: Devries nas oszukał!
Ja: Co? Kiedy?
Sophie: Pamiętasz jak przyszedł do nas i nic nie chciał powiedzieć na temat tego o czym gadał z Jessicą?
Ja: No tak i?
Sophie: Okazało się, że wymienili się numerem telefonu, a na dodatek chciała się dzisiaj z nim spotkać, ale jej odmówił i umówili się na jutro.
Ja: To przez to się tak dziwnie zachowywał..
Sophie: Czekaj.. kiedy?
Ja: Dzisiaj jak szliśmy ze szkoły. Był zamyślony nie słuchał mnie, a jak się go spytałam z kim piszę to odpowiedział, że z nikim ważnym.
Sophie: Ja go chyba zabije! Serio myślał, że jesteśmy takie głupie i się nie dowiemy?
Ja: Dobra trudno nie nasza sprawa, jeśli chce to niech z nią pisze.
Sophie: Jak możesz mówić to z takim spokojem? Nie czaje dlaczego nie możecie się przyznać, że chcielibyście czegoś więcej niż przyjaźni..
Ja: Ohh Sophie błagam nie zaczynaj znowu..
Sophie: Jak ty nic nie zrobisz to ja weznę sprawy w swoje ręce!
Ja: Nie! Nic nie rób proszę cię muszę już kończyć. Do jutra.

Coś więcej niż przyjaźń |L. D.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz