15 minut wcześniej..
*Leo*
Czekałem na Charliego pod szkołą. Miał po mnie przyjechać o 14, ale jak zwykle się spóźniał więc postanowiłem pójść sam z nadzieją, że gdzieś na niego trafię.Gdy szedłem tak jak myślałem, zobaczyłem go dosłownie 5 minut od bramy szkoły jednak zdziwiłem się, że był bez swojego samochodu, a w dodatku gadał z jakąś dziewczyną.
Gdy byłem już prawie obok nich, ona po prostu uciekła.. widziałem tylko jej skrawek. Widawała mi się dziwnie znajoma i wyglądała tak jak Vicki?
Nie mi już zaczyna odpierdalać..
- Siema bro. - przybiłem piątkę z Charliem gdy już doszedłem do niego.
- Siema młody.
- Co to była za laska? - zapytałem.
- Poznałem ją ledwo 15 minut temu, wpadła na mnie i jakoś tak zaczęliśmy gadać.
- Powiedziała ci coś o sobie?
- Wiem tylko tyle, że chodzi z tobą do szkoły, mieszka tu od niedawna i właśnie wracała do domu.
- A powiedziała ci jak się nazywa? - zapytałem z nadzieją, że powie o imieniu o którym myślę, bo inaczej może być ze mną coś nie tak.
- Nazywa się.. Sky. - odpowiedział. - A co tak się o nią wypytujesz?
- Nic nie ważne. Po prostu.. wydawała mi się dziwnie znajoma, ale widocznie z kimś ją pomyliłem.
- Widocznie tak. Zapoznam cię kiedyś z nią, co ty na to?
- Dzięki bro, ale na razie mam dość lasek.
- A co z Victorią?
- Z Victorią? - powtórzyłem za nim. - Nic. To koniec.
- Przecież niedawno jeszcze było okej. Co się takiego wydarzyło?
Powiedziałem, że opowiem mu wszystko na spokojnie, ale nie tu więc poszliśmy w stronę mojego domu.
...
Siedzieliśmy już u mnie w pokoju. Moja mama już od samego progu przywitała Charliego, tak samo jak Tilly. Stęskniły się za nim, bo nie widziały go od dobrych 2 miesięcy. Mi też go brakowało, bo tylko jemu tak naprawdę mogę się zawsze wyżalić.
- To opowiadaj. - powiedział i usiadł na łóżku.
- Więc..
Zacząłem mu wszystko opowiadać.. od tego jak ją zobaczyłem pierwszego dnia w szkole. Wydawała mi się inna niż wszystkie, taka wyjątkowa. Opowiedziałem mu o tym, jak próbowałem się do niej zbliżyć, ale ona za każdym razem mnie odrzucała, później jak trafiła do szpitala, bo po raz kolejny targnęła się na swoje życie i jak wszystko się potem zmieniło.
Wspomniałem o naszym układzie, gdzie obiecaliśmy sobie, że między nami nigdy nic więcej nie będzie. O naszym tajemnym miejscu, naszej piosence, później gdy znowu przeze mnie zaginęła. A gdy ją znalazłem.. o naszym pocałunku.
Powiedziałem mu też o Jessice. Jak bardzo się wszystko między nami zmieniło odkąd się pojawiła. I w końcu doszedłem do tego, gdy powiedziała, że nie chce mnie znać, że to jest po prostu koniec, a ja żeby o niej zapomnieć zgodziłem się zostać chłopakiem laski której nawet nie kocham.
Gdy skończyłem Charlie był w szoku. Nie wiedział co ma mi odpowiedzieć.
- Jesteś debilem Devries!
- Co? - ile razy mi to jeszcze ktoś dzisiaj powie?
- To. Czyś ty pozjadał wszystkie rozumy?
- Czemu niby?
- Ty się jeszcze pytasz czemu? Jak możesz być z laską do której nic nie czujesz?!
- Może poczuje.. - powiedziałem choć sam nie byłem, co do tego przekonany.
- Może.. a jak nie? Będziesz dalej z nią chodził?
- No nie. Kiedyś tak z nią zerwę..
- Nie kiedyś.. teraz! Jak mogłeś w ogóle zacząć tak chory związek?! Powiedzieć ci dlaczego Victoria powiedziała, że między wami koniec?
- Dawaj.
- Przez ciebie samego!
- Jak przeze mnie?
- A tak. Ty coś do niej czujesz, a ona do ciebie jednak żadne z was nie ma odwagi tego powiedzieć.
- Bo zawarliśmy układ?
- A chuj, a nie układ. On nic nie znaczy! Owszem obiecaliście sobie pewne rzeczy, ale z uczuciami nie wygracie.. NIGDY. - powiedział tak żeby do mnie dotarło.
- Skąd mam wiedzieć czy coś czuje, nie powiedziała mi tego prosto w twarz..
- Boi się. Tak samo jak ty. Poza tym przez wasz chory i dziwny układ próbujecie pozostać przyjaciółmi na siłę. A tak się nie da.
- Raczej próbowaliśmy.. pamiętaj, że to koniec.
- Koniec przez tylko i wyłącznie twoją głupotę. Pomyśl kiedy zaczęło się tak wszystko między wami psuć?
- Kiedy pojawiła się Jessica.
- No właśnie..
- No i co sugerujesz?
- Ja nic. Ale to dlatego między wami jest tak, a nie inaczej, bo broniłeś ją, zamiast kogoś, kogo znasz o wiele dłużej. A jeszcze bardziej ją dobiło to, że zgodziłeś się potem pójść z Jessicą na bal, po waszym pocałunku. Pomyśl jak ona się musiała czuć? Pierwsze wyraźnie jej pokazujesz, że ci na niej zależy, że jest dla ciebie ważna, całujesz ją, a potem nagle podbijasz do Jessici i zostajesz jej chłopakiem? Wiesz jak to wygląda?
- Jakbym skakał z kwiatka na kwiatek?
- Dokładnie. Cieszę się, że dotarło.
- O kurwa.. co ja zrobiłem?
- Słuchaj to się jeszcze da uratować. Tak myślę.
- Nie da się..
- Skąd wiesz?
- Bo na samym początku naszej znajomości powiedziała mi, że nienawidzi takich chłopaków. Niby podbijają do jednej, a jak się okazuje potem jeszcze i do kilku innych.
- Powiem ci tak. Nagrabiłeś sobie i to bardzo, ale nie ma takiej rzeczy, z której nie da się wyjść. Wystraczy, że ją przeprosisz i powiesz szczerze co do niej czujesz.. tyle.
- Boję się, że to nic nie da.. zraniłem ją już chyba z milion razy.
- Zawsze warto spróbować. Dobra, a teraz dość tych smętnych rozmów. Masz jeszcze nasze stare deski do rampy?
- Jeszcze pytasz.
- To wyciągnij je i idziemy sobie pojeździć, jak za starych dobrych czasów.
----------------------------------
I know. Nic się tutaj nie działo i no, nie oszukujmy się rozdział był nudy, ale cóż takie też muszą być. Mam już zarys na następne kilka rozdziałów i obiecuje wam, że od następnego nie będziecie się nudzić, bo będzie się tutaj sporo działo 😈
Kończymy już powoli Maraton 4/5
Następny za: 5 vote i 4 com
CZYTASZ
Coś więcej niż przyjaźń |L. D.|
Fanfiction,,Nigdy nie dojdzie między nami do czegoś więcej.." Zdaję sobie sprawę, że ta książka może wydawać się podobna do typowego ff, ale myślę, że warto przeczytać :)) Największe notowanie: #1 bam - 24.07.2018 Wszelkie prawa dotyczące kopiowania mojej k...