Fajer

18 2 0
                                    

Wtedy nad blokiem w którym mieszkałam zebrały się ciemne chmury. Temu wszystkiemu towarzyszyły jakieś dziwne, niezrozumiałe słowa ryby.

-Co ty tu robiłeś? - Asia nie zwracając uwagi na sardynke spytała Łukasza

- No, bo przy tej aferze na dziedzińcu szkolnych wcale nie było żadnych celebrytów i pani z biologii widząc was uciekajacych kazała mi was śledzić...

Spojrzelismy na siebie pytająco naradzajac się w myślach

- A ja cię miałem za przyjaciela - Rafał pokiwał głową z niedowierzaniem

Nagle piorun trzasnał a moja ściana boczna pokoju zmieniła się w portal

- Co to ma być? - Łukasz posrany zesztywniał że strachu

- Tak kończą kapusie i lizusy - ryba odparła - Liczę do trzech albo zmienię wylot portalu tak, że wylądujesz we fnafie

Łukasz zbliżył się do ściany, lecz zatrzymał się jeszcze by powiedzieć

- Ta rozmowa się nagrywa i nauczyciele ją odsluchuja, nadajnik jest pod biurkiem, myślę że powinniście wiedzieć

-Ja ci dam kurwa tylko cię złapie - chwyciłam go za koszulkę zanim pochłonął go portal

-Oliwia! Wciąga was! - Rafał chwycił mnie, potem Ania go złapała, by następnie Magda trzymając Ani ramię podciągnęła za sobą niezdecydowaną Asię.

Podróż była dziwna. Czułam się jak na jakiejś chujowej atrakcji w parku rozrywki. Niedobrze mi było, krecilam się nawet nie wiem w która stronę, słysząc stlumione głosy przyjaciół i widząc jedynie czerwono - oranżowy tunel do nicości. No i wtedy wszystko się sciemniło. Ocknelam się w samolocie, z pustym plecakiem na plecach. Obok mnie siedzieli jacyś ludzie a trochę dalej wciągnieci przyjaciele i jeden konfident.

I wtedy dół samolotu się otworzył i pojedyncze osoby zaczęły wyskakiwac.

-Oliwia! - słyszałam z drugiego końca składowni - To ta darmowa gierka na telefon w która grałyśmy w gimnazjum

- Japierdole - złapałam się za głowę

- Nie pokonacie mnie wy chore wandale co szkole opuszczacie - Łukasz wyskoczył. Na szczęście Rafał wcześniej przerwał połączenie między plecakiem a spadochronem.

-Musimy skoczyć! - Asia zbliżyła się do dziury

- Posrało cię?! Nie ja się boję! Nie chce - powoli zaczynałam panikowac, gdy nagle poczułam mile ciepło obok mnie

- Nie martw się - otworzyłam oczy i widząc uśmiechniętego Rafała zluzowalam - Jak umrzemy to zawsze możemy się odrodzic, to jest gra? Co nie?

Spojrzał na dziewczyny które przeczaco kiwaly głowami

- To spotkamy się na tamtym świecie ~czy to Ziemia, czy Niebo...

I wtedy jakas siła wypchnela nas na dół. Prawdopodobnie przekroczyliśmy limit czasu. Trzymając kurczowo talię chłopaka Patrzyłam jak przyjaciółki oddalaja się w stronę elektrowni. Na pewno chcą walczyć o dobry ekwipunek. Szkoda że Rafał nigdy w to na telefonie nie grał, a ja szczerze powiedziawszy nie brałam tego na tyle poważnie, by walczyć o przetrwanie.

Wyladaowalismy w pobliżu jakiejś wioski. Uradowani że żyjemy, nie byliśmy świadomi że to początek koszmaru. Wtedy coś mi zapikało na nadgarstku. Podniosłam rękę i ujrzałam zegarek z lokalizacją przyjaciółek i Rafała. Dziewczyny były 5 kilometrów stąd, nie było czasu na szukanie się. Musieliśmy działać we dwójkę albo znaleźć samochód.

Nagle oponenci otwarli ogień. Strzelali w nieuzbrojonych. Schowalismy się w domku szybko uzupełniając plecaki. Czas wygrać tą grę.

Hoć Tu... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz