Biegliśmy tak obok rzeki romantycznie było a tu nagle z krzaków wyjechał Adam z rzeczki na rowerze. Spojrzał na mnie swoimi psyhopatycznie szarymi oczyma i uśmiechnął się.
- H-hej- podał rękę - Jestem Adam
Rafał zacisnął pięść.
- A wy jak się nazywacie? - siedemnastoletni blondyn na rowerze jąkając się odparł
-Twoja stara - wiedziałam że twoja stara jest odpowiedzią na każde pytanie
-Ah- aha - wytarł gluta w bluzę i odsunął rower wchodząc z powrotem do krzaków.
Po chwili czekał nas comeback Adama z piłą motorową. Na szczęście Rafał kopnął go i razem uciekliśmy na kradzionym rowerze.
Jechaliśmy sobie ścieżka. Ptaszki świergotały, woda szeleściła, a dziki się pasły w Maku.
Wtedy nieświadomie wyjechaliśmy na terytorium gangu furry.
W pewnym momencie Rafał zatrzymał rower, bo drogę nam zasłonił puszysty mężczyzna.Rafał objął mnie mocno.
Wtedy od prawej zaskoczyła nas jakaś laska z szeroko otwartymi oczyma i z siekierą w ręce.
-Boje się - pisnęłam
Wtedy dziwolągi zaczęły nas otaczać. Z dwóch zrobiło się ich trzydziestu. Wydawały dziwne odgłosy. Moją uwagę przyciągnęła Deniszopodobna istota ale mam nadzieję że tylko podobna.
Furry zaczęły nas otaczać. Złapaliśmy się za ręce. Nagle jeden z członków zgromadzenia rzucił się na ziemię i podpełznął w moją stronę.
- Schowaj się za mną - rozkazał Rafał. Posłuchałam.
Furry zaczęły się zbliżać do nas przez co koło zaczęło się zmniejszać. Nagle Rafał syknął z bólu. Dopiero po chwili doszło do mnie co się stało. Ten zjebus co pełzał ugryzł mojego chłopaka w kostkę. Kopnęłam tego szaleńca i już miało dojść do bójki gdy dźwięk tybetańskiego rogu uspokoił tych wariatów. Furry ustawili się w dwa rzędy klaniajac się . Przytuliłam krwawiącego Rafała i zaczęłam płakać.
Gdy otworzyłam oczy moim oczom ukazał się zakaptuzony mężczyzna.
-Pan Bartel...-Rafal syknał z bólu lecz facet odparł
- Oddam Ci wszystko co chcesz, jedzenie, pieniądze, cokolwiek tylko nie ujawniaj mojej tożsamości... - spojrzałam na Rafała a ten na mnie
- Zostawcie ich! - furry zniknęły a Pan Barte... A mężczyzna kazał nam odejść. Więc poszliśmy na lody. Ja zjadłam lody oreo a on śmietankowe. Wszystko byłoby śliczne gdyby nie krawawiąca kostka Rafała.
-Oliwia... - jęknął - Nie dojdę w tym stanie do domu...
- To chodź do mnie - zaproponowała. - Przemo ma drugą zmianę a mama jest na zakupach w Katowicach z moją siostrą.
-ok - powiedział
_______________________________________
To dzisiaj taki dzikszy rozdział
CZYTASZ
Hoć Tu...
PertualanganŚwieżo upieczona para i trochę innych gimbusów muszą stawić czoła przeciwnościom. Love story przerodzi się w walkę o przetrwanie i trudne wybory. Przyjaciele starają się ocalić miasto przed zaraza furry, trafiając do świata gier, poprzez błądzenie w...