Minimini

7 0 0
                                    

Nawet nie jedząc śniadania wyszłam z domu wcześniej i ignorując mamę calujaca mnie w czoło uciekłam do szkoły. Specjalnie zatrzymałam się pod blokiem moim i Asi i usiadłam na ławce czekając aż coś się stanie. Wtedy drzwi uchyliły się a z klatki Asi wyszła Asia.

- Co ty tu robisz Mati? - spytała

- Asia? - spytałam dla pewności

- Nie kurwa Ania uwięziona w jej ciele

- Serio? - spytałam po czym badawczo zmierzyłam ją wzrokiem. Miała na sobie spodnie za którymi nie przepada

- No niestety - jęknęła - Nie myłam się i chyba nie zamierzam

Nastąpiła chwilą ciszy po czym wypaliłam

-A CO JA MAM POWIEDZIEĆ DO CHOLERY?

Wtedy nagle drzwi z mojej klatki się otworzyły, a w moim ciele wyszłam ja w kremowej sukience na wesele sięgającej kurwa piszczeli i górskie buty Przema.

-O japierdole - westchnełam

-Ej, ty! - Krzyknęłam i pobiegłam za typiarą, która tylko przyspieszała

- Co to jest, kim ty jesteś, pezda tak? - już miałam go okrzyczeć ale osoba w moim ciele się zaśmiała

- Nie poznajesz mnie? To ja, Rafał - odparł przebieraniec

Zaczerwieniłam się i po zadaniu mu kilku osobistych pytań dowiedziałam się że dzisiaj trzeba było przyjść na odświetne.

Kazalam mu się przebrać, nawet weszłam z nim do mojego pokoju i rzuciłam mu ubrania które miał założyć.

I wtedy usłyszałam MAMĘ

-Oliwia co to ma znaczyć? - zbliżała się - Ty jeszcze nie w szkole?

- Kurwa - wskoczylam do szafy, lecz zapomniałam że ważę trochę bardzo dużo więcej. Rafał upchał mnie na siłę.

- Co ty sobie wyobrażasz? Natychmiast do szkoły, BEZ DYSKUSJI, jak ty wyglądasz.., Idź!

- Dobrze już dobrze-powiedział Rafał i zniknął.

Ale ja miałam inny problem. Po wyjściu mamy zostałam uwięziona we własnym mieszkaniu, bo moje klucze wziął Rafał.

Na początku ogladnelam sobie na szybko nowy odcinek Riverdale, a potem posprzatalam pokój jakby plan odnośnie powrotu do siebie miał się przedłużyć. Nie mogłam jednak długo czekać, tym bardziej, gdy zauważyłam linę do holowania na fotelu. Zawiązałam ją na pręcię balkonu i skoczyłam kończąc na balkonie niżej, ale to na szczęście był parter więc sobie poradziłam.
A potem poszłam do szkoły. Nagle zza rogu wyjechał jakiś szalony kierowca i uderzył w słup.

Podeszłam do samochodu w środku którego uwięziony był Pan od historii.

-Wszystko ok? - spytałam a mężczyzna uchylił szybę.

-Przyjechałam tutaj z Oświęcimia 50 kilometrów jak nie więcej, szesnastokrotnie naruszając zasady ruchu drogowego, kompletnie nie porafiac kierować prawdopodobnie przejechałam zająca i nie płacąc na przypale odjechałam ze stacji benzynowej, ścigała mnie policja, mam na sobie bokserki ze spidermena, calowalam się z dziewczyną typa z historii i mam dzisiaj wizytę u dentysty coś więcej? - spojrzałam na mężczyznę i spytałam z lekkim niepokojem

-Magda?

---------------------------------------------------------

Weszliśmy do szkoły w której czekał już na nas Pan Krzysztof w skórze Ani.

- Dziewczyny, proszę, musimy znaleźć na to lekarstwo - odparł załamany- Chwila- przyjrzał się swojemu ciału, w którym uwięziona była Magda i przełknął ślinę. Po wszystkim wstał i pobiegł do pracowni biologicznej wyglądając za okno i widząc swój samochód z okna o mało nie zemdlał.

- Proszę prosze - skryta za biurkiem pani z biologi przeglądając jakieś papiery odparła

- Aniu, tyle cię szukałam, byś poprawiła jedynkę że sprawdzianu z genetyki... Chyba najwyższy czas podjąć się zadania - Pan z Historii spojrzał na nas przerażony i zaczął biec w naszym kierunku, lecz drzwi zamknęły się przed nim z hukiem.

Przeżegnałam się za nim i wtedy zadzwonił dzwonek.

Wszyscy uczniowie wyszli z klas na korytarz. Zgarnęłam Matiego, Asię, Rafała i Anię i poszliśmy do pracowni komputerowej.

-Gdzie jest Pan Krzysztof? - spytała Ania w skórze Asi, lecz wszyscy spuściliśmy głowy

- Pisze twój sprawdzian z genetyki - burknęłam głosem Matiego. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam

- Kurwa - przeklnęła cicho

- Dobra - Magda w ciele Pana z historii wystąpiła-Jeszcze przed wszystkim kto jest w moim ciele?

- Ja- cialo Magdy się speszylo. Mateusz był w Magdzie.

- Oddaj mi mój telefon. Natychmiast - wyciągnęła rękę w stronę kolegi w jej ciele. Mati wyjał telefon z bluzy i podał go jej.
Po krótkiej analizie Magdzie zrobiło się niedobrze. Podeszła do mnie i pokazała mi wiadomości które Mateusz wysyłał z jej telefonu jej znajomym.

Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, ale Magda powinna dodać jakiegoś posta że jej zhackowali konto...

- Yhm- Chrzaknął Rafał w moim ciele i patrzył na swoje cialo.

- Też tego nie chciałam, uwierz mi- Asia zmarszczyła cudze brwi i wyciągnęła z plecaka zawiniątko papieru

- Schowaj to półki ci życie mile - wstrzymał oddech

- Może powinnam to wręczyć Oliwi? - spytała, a Rafał zaczął jej wyrywać kartkę aż w końcu ja rozdarli na pół

- Nie klocmy się - odparła Ania i westchnęła- przesuńcie się, muszę się zalogować na swoje konto. - Wyciągnijcie że składzika z szafy drukarkę i podłączcie ją do tego-rzuciła mi czerwoną kulkę z wejściem USB. Posłuchaliśmy się jej. Potem zrobiliśmy porządną instalacje elektryczną zajmująca cały pokój. Kable wyglądały jak wielka pajęczyna. W międzyczasie dołączył do nas nauczyciel historii.

- Dobra a teraz enter - kliknęła przycisk na klawiaturze.

Czułam jak powoli wracam do siebie. Zamknęłam oczy i starałam się nie odleciec.

- Error skurwysyn, Error! -do moich uszow dobiegł krzyk z głośników i wycie alarmu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Panią z biologi przy komputerze. Na szczęście wszyscy byliśmy już sobą.

- Tak się bawimy? - spytała i wyrwała kable z komputera, bo czym rozbiła monitor o ziemię. Moje kości zaczęły się kurczyc.

- Dzieci odsuńcie się - krzyknął Pan z historii i zaczął się przepychać z Panią z biologii.

- Szybko, weźcie to- Asia podała nam podejrzane tabletki, lecz polknęliśmy je je bez zastanowienia teleportując się do sklepu z zabawkami w pobliskiej galerii handlowej.

- Co jest kurwa? - spytałam, gdy po przebudzeniu się regały były wielkości porównywalnej do wieżowców - czemu wszystko się powiększyło?

- Nic się nie powiększyło - steknal Rafał - To my się skurczyliśmy...

- Cicho! - krzyknęła Asia z palcem na ustach - Nie jesteśmy tu sami...

Wskazała palcem na Łukasza, Orła, klaudie i Julkę, z którymi mieliśmy już do czynienia w Shreku.
Właśnie podpierdalali helikopter zdalnie sterowany ze sklepu i wsiadajac do środka próbowali go odpalić.

- Powstrzymujemy ich? - spytała Ania, lecz Asia pokiwała przecząco głową.

- Schowajmy się w makiecie z wioską smerfów, a po zmroku weźmiemy jakiś transport -zaproponowała.

I tym sposobem resztę dnia przesedzieliśmy w grzybie papy smerfa. Nikt jednak się nie spodziewał co się stanie po zamknięciu sklepu...

Hoć Tu... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz