- Tym.
Stanął przed motorem.
- Nie żartuj. - nie uśmiechało mi się jechać z nim na tym.
- No co?- schował plecak pod siedzenie.
- Czy ty myślisz, że wsiądę z tobą na motor?
- Boisz się? - uśmiechnął się.
- Nie... - zaprzeczyłam. Uśmiech mu się powiększył. - Po prostu nie pojadę w sukience. - broniłam się.
- Bez przesady. Nie dramatyzuj. - uśmiech nie schodził mu z twarzy. Odwróciłam głowę w bok, a następnie znowu spojrzałam na chłopaka.
- Okey. - zgodziłam się.
Katy robię to tylko dla ciebie.
- Daj mi plecak.
- Po co? - zmarszczyłam brwi.
- Żeby Ci się wygodniej jechało.-nie przekonał mnie jednak ten argument.
- Wolę go mieć przy sobie. - oznajmiłam. Wzruszył ramionami i wsiadł na motor. Wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wsiąść. Przyjęłam pomoc i już po chwili siedziałam za nim. Poprawiłam sukienkę, żeby mi się w czasie jazdy nie podsunęła do góry.
- Trzymaj się mocno.-polecił.
- Ale czego mam się trzymać. - spanikowałam. William chwycił mnie za ręce i oplutł sobie nimi swój brzuch. Cofnęłam ręce.
-Niczego innego się nie chwycisz. - ostrzegł mnie. Oplotłam jego brzuch rękami. Odpalił motor i z piskiem opon ruszył do parku. Z całych sił przytuliłam się do jego pleców. Myślałam, że zaraz spadnę. Przez całą drogę miałam zamknięte oczy. Nawet nie wiem po jakim czasie, ale się w końcu zatrzymaliśmy. Otworzyłam powoli oczy i rzeczywiście byliśmy już na miejscu. - I już, po strachu. - powiedział rozbawiony. Przypomniało mi się, że ciągle do niego przywieram i szybko się wyprostowałam, puszczają go. Padalec przez cały czas był rozbawiony. Nawet jak zszedł z motoru. Chcąc już poczuć grunt pod stopami, szybkim ruchem zeszłam z pojazdu.
- Widzę, że świetnie się bawisz. - warknęłam. Przeczesał ręką włosy. Rozejrzałam się za Katy. Nie było jej jeszcze.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytał. Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać nad odpowiedzią.
- Claudia! - usłyszałam za sobą. Na szczęście to była Katy. Gdy do nas podeszła, powiedziałam :
- Przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do mamy. Zaraz wracam. - zaczęłam szukać telefonu w plecaku, w chwili gdy się od nich oddalałam. Kiedy go znalazłam przyłożyłam go do ucha i udałam, że z kimś rozmawiam. W międzyczasie zaczęłam oddalać się ścieżką prowadzącą w stronę mojego domu.
William pov.
Zdziwiło mnie to, że Claudia chce ze mną porozmawiać, a jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że w parku spotkaliśmy tą rudą. Kiedy brunetka odeszła zostałem z nią sam na sam.- Jestem Katy. - przedstawiła się.
- Yhm. - mruknąłem pod nosem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem sprawdzać portale społecznościowe. Minęło dziesięć minut, a dziewczyna nadal nie wracała. Za to jej koleżanka przez cały ten czas stała obok mnie. Po kolejnych pięciu minutach dotarło do mnie, że dziewczyna mnie wystawiła. Wkurwiłem się.
- Możesz do niej zadzwonić? - warknąłem w stronę rudej. Pokręciła głową. - No kurwa super. Wystawiła mnie. - nie wierzyłem w to. Mnie się nie wystawia do wiatru, tylko ja mogę tak robić.
- Nie. Nie wystawiła cię. - powiedziała cicho dziewczyna. Przeczesałem ręką włosy.
- Taaa. To dlaczego jej tu nie ma? - byłem mega wkurzony.
- Bo nie miało jej być. - oznajmiła. Spojrzałem na nią pytająco. - Chciałam, żeby mnie z tobą umówiła. Wiedziałam, że wyśmiałbyś mnie, więc poprosiłam Claudię, żeby cię tu ściągnęła, a potem poszła. - zakończyła. Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałem. Niech tylko spotkam brunetkę. Wsiadłem na motor. - Gdzie jedziesz?
- Nie twój interes. - warknąłem. I nie słuchając próśb dziewczyny, żebym został, pojechałem. W drodze do domu zacząłem obmyślać plan jak ukarać Kotka.
-----
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, obiecuję poprawę. Przez to, że mam dużo nauki mam do was pytanie. Będę wystawiała jeden rozdział na tydzień (chyba, że mi się uda to dwa). I tu mam do was pytanie w jakim dniu mam wstawiać rozdziały?
Pozdrawiam was Kadia 💓😘😘😘
CZYTASZ
Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE]
RomanceKiedy usłyszeli stukot moich obcasów odwrócili się w moją stronę. Zlustrowali mnie wzrokiem. Jeden z kolesiów szepnął coś drugiemu do ucha, na co ten się uśmiechnął. Kiedy przechodziłam obok nich, usłyszałam ciche pogwizdywanie. - Idiota. - mruknęł...