Za takie warto.

7.3K 291 68
                                    

Cała niedziela minęła mi na siedzeniu z rodziną na kanapie i oglądaniu telewizji. Kilka razy przyłapałam się na rozmyślaniu o tym co William chciał mi powiedzieć, przed tym zanim zadzwonił  jego telefon.

Czy on naprawdę mówił serio a pro po tej randki? Przecież powinien zająć się tamtą dziewczyną, a nie mną. Może po prostu chce na mnie przetestować jak miałby się zachowywać na randce, jak mówił, że na żadnej nie był.

Odgoniłam od siebie te myśli i zajęłam się oglądaniem telewizji. Wieczorem moja mama dostała wiadomość, że jutro cała moja klasa, w sensie dziewczyny, mają przynieść tylko torby od wfu, bo są zawody i my będziemy mieli za zadanie wyprowadzenie naszych zawodników na boisko i w czasie przerwy zaprezentować jakiś taniec. W sumie pomysł mi się spodobał, bo przynajmniej nie będzie lekcji. Tak więc rano wstałam i spakowałam do torby jakąś koszulkę, spodenki, ręcznik, kosmetyki i buty. Po prostu to wszystko co zazwyczaj noszę na lekcje wychowania fizycznego. Pogoda na dworze była idealna. Świeciło słońce, a termometry wskazywały 25 stopni. Rozumiecie to. W połowie października 25 stopni. Wzięłam z szafy krótkie spodenki oraz bluzkę z krótkim rękawem. W to ubrana zeszłam na dół na śniadanie. 

- Cześć.- przywitałam się z rodzicami i Krisem. 

- Odwołali nam dzisiaj lekcje!- krzyknął uradowany Kris.

- Wszyscy pójdziemy dzisiaj na zawody.- oznajmiłam.

- Mi to pasuje.- wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się i zaczęłam robić sobie śniadanie. Na szczęście tata podwiózł nas dzisiaj do szkoły i nie musieliśmy iść na autobus. 

- Pa.- pożegnałam się z rodzicem i wyszłam z auta. 

Przewiesiłam sobie torbę przez ramie i poszłam w kierunku hali sportowej. Przed pokojem nauczycieli od wfu zobaczyłam wszystkie dziewczyny. Z pokoju wyszedł trener naszej reprezentacji. - Dobrze dziewczyny. Widzę, że już wszystkie jesteście, więc podejdźcie tutaj.- zrobiliśmy tak jak kazał i po sekundzie już wszystkie stałyśmy w kręgu.- A więc tak. Jak chłopcy wyjdą z szatni to wejdziecie i się przebierzecie. Dostałybyście osobną szatnie, ale przyjechało za dużo drużyn, a nie chcieliśmy wkładać dwóch drużyn do jednej szatni.- powiadomił nas.- Gramy jako pierwsi, więc wyprowadzicie naszych chłopaków na boisko, a kiedy się ze wszystkimi przywitają to zejdziecie z boiska. A i jeszcze jedno. Chłopcy mają dla was getry i koszulki. Każda z was dostanie koszulkę z numerem i nazwiskiem chłopaka, który was wybierze. Ta, która dostanie koszulkę kapitana dostanie ode mnie opaskę na rękę. Oni pewnie zaraz wyjdą, więc możecie już iść.- oddelegował nas. Dziewczyny stanęły w grupach i zaczęły o czymś rozmawiać. Usiadłam sobie na ławce i zaczęłam słuchać muzyki. Po chwili zobaczyłam, że ktoś siada obok mnie. Była to Alice. Wyciągnęłam słuchawki z uszu.

- Przepraszam. Nie powinnam tego wszystkiego mówić.- spojrzała na mnie. 

- Ja też przepraszam. Nie musiałam tak reagować.

Blondynka uśmiechnęła się i przytuliłyśmy się. Nagle drzwi od szatni się otworzyły, więc wstałam z myślą, że już możemy wejść. Niestety to był fałszywy alarm. 

- Możecie się uszykować, bo już wychodzimy.- poinformował nas Stefan i zniknął w szatni. Zaczekaliśmy jeszcze z 5 minut, a po tym czasie chłopacy zaczęli wychodzić z szatni. Wśród nich zobaczyłam Williama, Theo, Stefana, Marka i innych, których znałam z widzenia. Kiedy brunet mnie zobaczył uśmiechnął się. Ominęłyśmy ich i weszłyśmy do pomieszczenia. Panował tam niezły burdel. Wszędzie walały się rzeczy. Westchnęłam i znalazłam sobie kawałek wolnego miejsca. Zmieniłam spodenki i wtedy przypomniało mi się, że chłopcy mięli nam dać koszulki i getry. 

Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz