***Katherine
Wstałam jak oparzona. Spojrzałam po raz piąty na zegarek i nie mogłam uwierzyć. Zaspałam!
Wleciałam do łazienki, szybko się ogarnęłam i ubrałam, po czym zbiegłam po schodach do kuchni. Ciocia stała obok stołu i mi się przyglądała.- Dzieńdobry - powiedziałam z uśmiechem, nakładając kanapki na talerz.
- Może cię podwieźć?
- Zrobiłabyś to ciociu?
- Oczywiście, tak się składa, że mam dzisiaj po drodze, bo planuje wstąpić jeszcze do sklepu.
- Muszę być w szkole na 8.10, a chciałabym zdążyć na czas. Nikogo nie znam, a dołączam w środku roku szkolnego.
- Na pewno szybko znajdziesz przyjaciół - pocieszała mnie. Udało jej się.
Z determinacją ruszyłam biegiem do pokoju po plecak, bo jak to ja musiałam go nie wziąć.
Siedziałam w samochodzie i wypatrywałam dużego, beżowego budynku. Po drodze mijaliśmy sporo młodzieży. Wysiadłam kawałek przed szkołą,gdyż chciałam się przejść. Weszłam do szatni, znalazłam odpowiednią przegrodę i schowałam buty i kurtkę. Gotowa poszłam po schodach na najwyższe piętro, lecz nie wiedziałam gdzie mamy lekcje. Podeszłam do jakiegoś ucznia, który wydawał się mniej więcej w moim wieku.- Cześć jestem Katherine, jestem tu nowa. Wiesz może gdzie mogę mieć matematykę?
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Borys. Chodź za mną. Do której klasy chodzisz?
-3 gimnazjum. Niedawno się przeprowadziłam.
- O to świetnie! Ja też chodzę do 3! Chcesz mogę cię oprowadzić po szkole.- Z chęcią przyjmę tą ofertę. Kompletnie się tu nie orientuję - zaśmiałam się. Chłopak był brunetem o piwnych oczach, które się cały czas śmiały. Był dość wysoki, przez co musiałam zadzierać głowę, żeby spojrzeć mu w twarz.
- Przedstawię cię moim znajomym. Będziesz wiedziała do kogo w razie czego się zwrócić. Są naprawdę spoko. Powinnaś ich polubić. Takiej piękności jak ty nie w sposób nie ubóstwiać - powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Bardzo śmieszne. To wracając do tematu. Gdzie jest ta klasa?
- Za moment dojdziemy. Tylko uważaj przy nauczycielu od matmy. Jest niewyobrażalnie sztywny. Co lekcje pyta. Lepiej się ucz na bierząco, jeśli chcesz zdać.
- Spokojna głowa. W poprzedniej szkole miałam z matmy bardzo dobry - odpowiedziałam mu z przekąsem, uderzając lekko łokciem w ramię.
- Już cię lubię - odpowiedział tym samym, śmiejąc się pod nosem.
Dotarliśmy pod klasę, przed którą było chyba ze 20 osób. Chłopak podprowadził mnie do chłopaków i zaczął przedstawiać i obsypywać komplementami. Wywróciłam oczami, podziękowałam za pomoc i odeszłam. Zobaczyłam kilka dziewczyn. W napływie odwagi podeszłam do nich.
- Hej. Jestem Katherine - powiedziałam z uśmiechem. Odpowiedziały mi tym samym.
- Witaj w naszych skromnych progach - uśmiechnęły się jeszcze szerzej.
- Ja jestem Juliet. Poznaj to Veronica i Ellie. Chcesz z nami usiąść?
- Z chęcią. Poznałam tylko Borysa i jego znajomych - uśmiechnęłam się lekko.
- O Borysa! Jest bardzo miły i kulturalny. Nie to co większość chłopców - powiedziała znacząco.
- Przekonałam się na własnej skórze - zaśmiałam się.
CZYTASZ
Malinowy księżyc
Fantasy~ Katherine Wiresto na pozór zwyczajna nastolatka ze zwyczajnymi problemami, z normalnymi przyjaciółmi. Jest ofiarą wypadku w którym omal nie ginie wraz z rodzicami. Jej życie zmienia się o 180 stopni. Wychodzą na jaw kłamstwa, które nie powinny mie...