1. *music plays*

37 6 1
                                    

"Zacznij od Bacha" - śpiewał świętej pamięci Zbigniew Wodecki. Na pewno Jan Sebastian byłby szczęśliwy, gdybym zaczął moją książkę od czegoś z nim związanym, więc spróbuję spełnić jego życzenie i zacząć od muzyki.

W momencie gdy piszę ten rozdział jest godzina 20:30. Oczy kleją mi się od nazbieranego przez kilka dni niedoboru snu i wielogodzinnego wpatrywania się w monitor. Palce stukają w klawiaturę przerabiając pustą stronę edytora na wattpadzie w zapełnioną czarnymi robaczkami przestrzeń. W głowie aktualnie trwa prawdziwa burza, a impulsy śmigają w tę i nazad, próbując wykrzesać z szarych komórek jakiś spójny tekst, który potem zostanie przelany na białą płaszczyznę. Cały ten spektakl byłby jednak dużo trudniejszy do zniesienia, gdyby nie para słuchawek firmy Panasonic, kupionych 4 lata temu, za 20 złotych w Saturnie; spoczywających na moich uszach. Jasne, same słuchawki na głowie wydają się niekompletne, dlatego potrzebna jest im dusza.

Dusza przyjmuje różną formę. W chwilach skupienia przebiera się w zwiewne, jedwabne szaty koloru zielono-błękitnego i płynie przez górskie krajobrazy przygrywając playlistą "2 hrs of Liquid Drum and Bass". Kiedy indziej duch zakłada czarne glany, przypina do spodni łańcuchy i na bezrękawnik z logiem Guns 'n Roses narzuca ciężką, ponabijaną ćwiekami skórę. Następnie poruszając głową w przód i w tył, do rytmu Power Metalu, zaczyna czuć, że świat leży u jego stóp. 

Są jednak takie chwile jak ta. Kiedy dusza zatrzymuje się w biegu po lepsze jutro i odwraca głowę. Ubiera starą, wygniecioną koszulkę z logiem Windowsa 95, wsiada do DeLoreana DMC-12 i jadąc purpurowym, poprzecinanym różowymi liniami podłożem; wpatruje się w zachodzące, pomarańczowe słońce, chowające się za ciemnoniebieskie wzgórza, ukazując rozświetlone gwiazdami fioletowe niebo. Sięga wtedy do wytartego pokrowca i wyciąga płytę CD z napisem "VAPORWAVE MIX レて暗". Tego też polecam wam, w miarę możliwości, posłuchać w trakcie czytania tego rozdziału.

https://www.youtube.com/watch?v=GBUCmMxmup0

Było poetycko, teraz na poważnie. Muzyka jest w moim życiu bardzo ważnym elementem. Przede wszystkim tego, że ukończyłem pierwszy stopień szkoły muzycznej (fortepian). Dzięki temu moja wiedza oraz słuch muzyczny są, nieskromnie mówiąc, na całkiem dobrym poziomie. Podczas nauki doceniłem historycznych wirtuozów, poznałem ich warsztat i umiejętności, zagłębiłem się w całą twórczość takich mistrzów, jak ww. Jan Sebastian Bach, Mozart, Chopin i wielu innych. Czy bardzo wpłynęli na mój gust muzyczny? Odpowiedź brzmi: nie. Prawie w ogóle.

Co zatem wpłynęło? Myślę, że muzyka jaką lubię została najbardziej ukształtowana przez zespół Linkin Park. Pierwszy raz usłyszałem chłopaków w grze "Guitar Hero: World Tour". Ich kawałek "What I've Done" męczyłem tak długo, że wszyscy domownicy mieli go po pewnym czasie serdecznie dość. Potem zacząłem zgłębiać dyskografię, słuchać coraz więcej utworów, a po pewnym czasie większość utworów zapadła mi w pamięć. Linkin Park przez dużą część mojego dzieciństwa był tak naprawdę jedynym zespołem, o którym mogłem powiedzieć, że go słucham. Kiedy zacząłem odkrywać nowe rodzaje muzyki i inne grupy, LP zszedł na dalszy plan, jednak mimo to lubiłem czasem wracać do znanych mi utworów. Tym bardziej uderzyła mnie wiadomość o śmierci Chestera Benningtona, wokalisty zespołu w marcu 2017 roku.

Linkin Park swoim stylem (tzw. Pop Metal) wyprowadził mnie na dwa główne nurty muzyczne. Po pierwsze metal i podgatunki (power metal, industrial metal, nu metal). Po drugie undergroundowa muzyka elektroniczna i podgatunki (vaporwave, old-school EDM, drum and bass). Ciekawe są przypadki kiedy oba te nurty się łączą (metalstep). Często bywa tak, że słuchając muzyki wyobrażam sobie, jak wyglądałby do niej teledysk, jak można ją zremiksować, jak by wyglądała jako soundtrack do filmu, czy gry itp. Zazwyczaj nie zwracam dużej uwagi na tekst, szczególnie w utworach anglojęzycznych. Dlatego nie mam problemu na przykład z kontrowersją w dziełach Behemotha, czy Powerwolfa. Po prostu nie zwracam na to uwagi. Wiem, trochę przypomina to Orwellowskie dwójmyślenie, ale czy w tym przypadku jest to coś złego?

Jednakże, czasem tekst przewyższa samą melodię. Tak jest na przykład w przypadku rapu. Przez długi czas byłem do rapu nastawiony dość sceptycznie. Prawdę mówiąc to nadal nie lubię płycizny w utworach na przykład Lila Pumpa, czy innych słynnych raperów tego typu. Do gustu przypadła mi natomiast twórczość Filipa Szcześniaka aka Taco Hemingwaya. Często słuchając jego tekstów czuję się ich odbiorcą. Rozpoznawanie smaczków i nawiązań ukrytych między wierszami jest naprawdę satysfakcjonujące. Jako, że pochodzę i mieszkam w Łodzi, a nie w Warszawie, niektóre kawałki rozumiem i lubię mniej niż inne, bardziej ogólne. Co nie zmienia faktu, że bardzo przyjemnie mi się go słucha.

Podsumowując, muzyka jest bardzo ważnym elementem życia zarówno mojego, jak i wszystkich ludzi. Może być narzędziem do czynienia zarówno pięknych, jak i złych rzeczy. Potrafi wpływać na nasz nastrój, potrafi inspirować i tworzyć w nas różne emocje. Rozwija wyobraźnię, łączy ludzi, zmienia bieg historii. Możemy być wdzięczni, że żyjemy w czasach, w których mamy coś tak pięknego i potężnego, praktycznie na wyciągnięcie ręki.

Estetyka NostalgicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz