3. Co tam dzieciaki?

25 4 2
                                    

Siema ziomeczku! Jak tam? Co to za memuchy tu oglądasz? Aaa! Znam! Żaba na monocyklu! Dobre pomarańczowe! No to ja rolałtuję stąd! Gitara siema elo!

Kto z was tego nie zna? Może nie w takiej hiperbolicznej formie, ale może w pewnym fragmencie. Dałbym sobie rękę obciąć, że przynajmniej raz w waszym życiu poczuliście to charakterystyczne mrowienie i uczucie ściskania organów wewnętrznych znane szerzej jako "cringe", właśnie po tego typu monologu. Jeśli przyznaliście mi rację, to zróbcie miejsce. Nie jesteście sami.

Uważam się za osobę, która jest i stara się być na bieżąco z trendami. Przeglądam zarówno polskie, jak i zagraniczne serwisy zawierające teksty kultury i jestem w stanie mniej więcej określić co na ten czas jest na topie, a co prawdopodobnie czeka niechybna śmierć. Lata praktyki, co mogę powiedzieć? Niestety często osoby z naszego otoczenia (zazwyczaj starsze), bądź też reklamodawcy z niesamowitą wręcz siłą próbują wskoczyć na falę mody, ale niestety nie dają rady nawet dobrze ustać na desce.
I o tym drugim sobie dzisiaj porozmawiamy.

Powód problemu jest, wbrew pozorom, bardzo prosty. Trendy internetowe, szczególnie w ostatnich miesiącach, cechują się bardzo krótkim czasem popularności.
Memy potrafią narodzić się i umrzeć w ciągu kilku dni. Mało tego, do wielu z nich się wraca i przeżywają swoisty renesans. Wszystkie te manewry dzieją się jednak w dużo za szybkim tempie.
Tydzień nie wystarczy by opracować, zrealizować i stworzyć reklamę opartą na memie, która jeszcze będzie spełniała swoją funkcję tzn. reklamować produkt.
Bo innym powodem jest sam charakter współczesnych memów. Bardzo często są one ironiczne, sarkastyczne, czy skrajnie wyolbrzymione. Trendy śmieją się z samych siebie, lub służą do tzw. "shitpostu" czyli zamieszczania tekstów kultury absolutnie wypranych z kontekstu.
I teraz bądź człowieku mądry i zrób reklamę, która zamiast pokazywać dobre strony produktu i zachęcać do jego kupienia, będzie się z niego wyśmiewać. Mem może będzie dobry, ale czy reklama taka będzie?

Co zatem powinni reklamodawcy robić żeby nie wyjść na 40-latków, którzy zakładają dresy, fullcapa z daszkiem z tyłu i wchodzą do budynku gimnazjum rzucając głośne "Siemanko ziomeczki"?
Ostatnio profesjonalizmem wykazała się marka Gucci. Ich kolekcja "słowiańskich babuszek" obiła się szerokim echem po internecie właśnie za pośrednictwem memów, a tym samym rozpromowała sam produkt i więcej osób się nim zainteresowało.
Co ciekawe, mem wyszedł od samej marki, stamtąd został puszczony w cały internet i wirusowo rozprzestrzenił się po świecie. Metoda ta, jak widać, przynosi korzyści, ale jest ciężka do wykonania. Memów z zasady się nie tworzy. Nie można zrobić tak, że ktoś powie "To jest nowy mem, nazywa się "x", od teraz zarządzam, że jest popularny".
Ludzie muszą go poznać, pozmieniać, poremiksować, musi narodzić, lub odrodzić się w odpowiednim czasie, w odpowiednich okolicznościach, dotrzeć do ludzi o prawidłowym guście i poczuciu estetyki. Tylko wtedy jest szansa, że mem stanie się popularny.
Żeby wypuścić taki tekst kultury potrzebne są rzesze ludzi, które będą analizowały ruchy na milionach forów internetowych, będą składały wątki i umarłe trendy w kombinacje, które będą mogły się pojawić.
Jest to masa analizy i trudnego wyliczania prawdopodobieństwa. Taka bogata marka jak Gucci może sobie na to pozwolić, ale czy inne firmy mogą?
Raczej nie zawsze.

Werdykt stawiam taki.
Drodzy reklamodawcy, póki co zostawcie memy w spokoju. Zajmijcie się może lepiej trendami telewizyjnymi, książkowymi lub każdymi takimi, które mają długą datę ważności i nie umrą zanim skończycie kręcić reklamy.
Wszystkim będzie wtedy lepiej, a na modę internetową przyjdzie czas. Co ma wisieć, nie utonie.

Krótszy rozdział, ale niedługo muszę iść spać. Dziękuję wam za lekturę, miło mi że poświęciliście chwilę mojej filozofii. Do zobaczenia :)

Estetyka NostalgicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz