2

140 7 10
                                    

-jestem bogiem, strzeż sie Airo, nie długo po ciebie przyjdę- powiedział po czym poczuła jak coś ją uderza w kark i straciła przytomność ostatnim co zobaczyła była twarz Shayli...

-Aira... Aira!... AIRA!!... Obudź sie prosze- słyszała znajomy głos po czym zaczęła czuć ból w karku przez co syknęła. Po tym otworzyła oczy i sie rozejrzała.
-co sie...stało?- spytała siadając i spojrzała na Shayle.
-nareszcie sie sie obudziłaś, martwiłam sie że ten dziad Ci coś poważnego zrobił.-powiedziała wilczyca.
-dziad...?- powtórzyła kobieta. Po chwili przypomniała sobie co sie stało. Po tym wstała. Miała problem z utrzymaniem równowagi więc sie złapała pobliskiego drzewa.
-wsiadaj- usłyszała więc spojrzała w tamtą strone.- co sie tak na mnie patrzysz? Wsiadaj, widze przecież że ledwo stoisz.- dodała. Na to kunoichi tylko lekko pokiwała głową i zrobiła co kazała wilczyca, a następnie sie jej złapała by nie spaść. Po tym Shayla ruszyła przed siebie. Na początku powoli, jednak z czasem przyśpieszała, aż w końcu biegła. Po kilku minutach były przed jej domem. W tym momencie kobieta zeszła z przyjaciółki i otworzyła drzwi. Wilczyca weszła poerwsza a Aira po niej. Kiedy była w salonie zauważyła swojego brata pijącego z kolegami jednak nic z tego nie zrobiła. Normalnie by zareagowała, ale tego dnia ledwo stała więc nie miała siły na kłótnię. Bardzo lubiła kiedy był porządek. Weszła do swojego pokoju i zakluczyła drzwi. Shayla była już w środku kobiety. Położyła sie na łóżku i zaczęła rozmyślać. W pewnym momencie, także mówić do siebie.
-eh cały dzień zmarnowany przez tego rudzielca z wielkim ego.- powiedziała i w tym momencie usłyszała:
-slyshałem- był to jej brat. Był kompletnie pijany. Nie wiedziała jakim cudem to usłyszał, jednak troche ją to bawiło bo nie było przecież to o nim.
-nie mówiłam o tobie, fakt masz wielkie ego, ale przecież rudy nie jesteś!- krzyknęła do niego aby usłyszał.
-ja tam niewem jak ty mie nasywaz- dostała odpowiedź. Na jej szczęście więcej sie nie odzywał. " odpocznij troche, nie wiadomo co on dokładnie zrobił" powiedziala w głowie Shayla. "Okej" odpowiedziała kobieta i przekręciła sie na bok. Zamknęła oczy i po krótkiej chwili zasnęła...

Obudziło ją głośne walenie do drzwi od jej pokoju.
-otfieraj!- krzyknął jej brat.- mamy pare spraf do omófienia- dodał. Był w jeszcze gorszym stanie niż przedtem. Nie miała zamiaru tego zrobić więc udawała, że śpi. Nie miała ochoty z nim rozmawiać kiedy był w takim stanie. Poza tym może mieć różne pomysły. Kiedy jest pijany jest niestabilny i może ją zaatakować albo zrobić coś innego. Gorszego. Jest po prostu nieobliczalny. A pod względem siły fizycznej bez Shayli jest słabsza od niego. Poza tym jest starszy, więc uważa sie za lepszego. Nie miała najmniejszego pojęcia dlaczego z nim mieszka. Dorosła jest, samodzielna też, ale coś ją tutaj trzymało. Rozejrzała sie po pokoju było bardzo ciemno jednak dla niej to nic. Zauważyła jedną różnice a była nią...

-----------------------------------------------------------
Cześć!
To znowu ja. Dzisiaj nie mam nic za bardzo do powiedzenia, więc tylko mam nadzieje że sie w miare przyjemnie czyta to opowiadanie.

Pein x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz