6

84 2 1
                                    

W końcu sie doczekała, usłyszała ciche pukanie.
-prosze!- zawołała. Drzwi sie lekko uchyliły a przez nie wszedł Pein. Aira bez słowa wstała i podeszła do niego. Następnie razem wyszli. Skierowali się do jadalni gdzie wszyscy już byli. Poznała wszystkich członków Akatsuki. Na obiad tego dnia był ramen. Nie spodziewała się że są praktycznie jak rodzina. Gdy praktycznie wszyscy ze sobą rozmawiali, ona po cichu jadła. Kiedy skończyła wzięła swój talerz i odeszła od stołu. Poszła do swojego pokoju.

**MIESIĄC PÓŹNIEJ**

Pov. Aira
Przez ten czas się przyzwyczaiłam do tego miejsca. Troche porozmawiałam z innymi członkami. Najwięcej czasu spędziłam z Peinem i Itachim. Liderowi akatsuki najczęściej pomagałam w papierach. Czasem jednak nawet chodziłam z nim na spacery. Jestem pewna że mnie chociaż troche polubił. Na misje nie wypuszczał mnie, ale w sumie nie dziwie mu sie. No i kilka razy nawet uratował przed Hidanem. Chociaż już mam sposób na tego zboczeńca.
Jak każdego ranka szłam do Peina. Zazwyczaj jestem przed nim aby mu wszystko poukładać. Weszłam do pokoju i zobaczyłam jak spał na biurku. Wzięłam z kanapy koc i go przykryłam. Zaraz po tym zabrałam sie za porządki. Starałam sie być jak najciszej aby go nie obudzić. Jak skończyłam usiadłam na kanapie i czekałam aż Lider wstanie. Stało się to jakoś po 15 minutach. Kiedy tylko podniósł głowe lekko się uśmiechnęłam.
-Ohayo Lider-sama- przywitałam się i wstałam.
-Ohayo- usłyszałam w odpowiedzi.
-zrobie kawe i śniadanie, zaraz wracam.-jak powiedziałam, tak zrobiłam. Gdzieś po 5, może 10 minutach wróciłam. Przyniosłam napój bogów i kanapki. Położyłam mu na biurku tak aby nie przeszkadzały.
-Arigato- powiedział do mnie, a ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. Wzięłam troche papierów, których on koniecznie nie musiał wypełnić. Po pół godziny skończyłam. Od czasu do czasu pytałam się go co napisać i tym podobne. Po tym wyszłam zostawiając go samego. Postanowiłam przejść się do Itachiego. Nie byłam pewna czy jest na misji więc warto sprawdzić. Gdzieś w połowie drogi ktoś mnie zaatakował... Hidan. Konkretniej nie zaatakował ale sprawił że sie odsunęłam i wpadłam na ściane. Złapał mnie za nadgarstki i przygniótł je do ściany. To troche bolało ale nic nie powiedziałam o tym.
-może zabawimy się trochę?- spytał przybliżając się do mnie.
-chyba śnisz- odpowiedziałam całkowicie spokojnym głosem i chciałam go walnąć w jaja. Niby typowa zagrywka, no i dał rade odskoczyć, ale... Nie przewidział jaki jest mój plan.
-ha- powiedział z siebie dumny. Odskakując puścił mnie. Więc ja wypuściłam Shayle, aby popilnowała go chwile. W końcu muszę odejść, nie? Spokojnym krokiem poszłam do pokoju łasica. Bez pukania weszłam i w sumie tego trochę żałowałam ale w większości nie. To dlatego że akurat się przebierał. Od pasa w góre nic nie miał ubrane.
-go-gomenasai- ukłoniłam się i szybko wyszłam. Na twarzy byłam czerwona jak burak.

-------------------------------------
Cześć wam!
Dawno mnie tu nie było. Przepraszam za to. Miałam wiele nauki, zajęć. Bardziej zajełam sie realem. Chce wam to wynagrodzić. Tylko jak? Napiszcie mi w komentarzu, ale jeżeli nie będzie żadnej odpowiedzi na to pytanie, to nic nie zrobie. A i w mediach macie moją animacje. Co prawda jeszcze nie skończona ale no. No i tak ją wstawiam. Dobra bayo~

Pein x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz