9

80 4 1
                                    

Potem zaczęłam czytać książkę, a gdy skończyłam, zasnęłam.

*dwa dni potem*

Dzisiaj ide na pierwszą misje i do tego z Peinem. Ciekawe na czym ona polega. W końcu mi nie powiedział. Zapakowana w zaledwie plecak w którym były zwoje poszłam w strone wyjścia. Marchewka już tam czekała. Wyruszyliśmy więc. Biegliśmy cały dzień. Wieczorem zrobiliśmy sobie postój. Wtedy zdałam sobie sprawe, że zapomniałam namiotu więc powiedziałam o tym Peinowi.
-no trudno będziemy spać w jednym i tak mamy warty. Ja wezmę pierwszą.- powiedział kończąc rozkładać namiot. Zjedliśmy kolacje po czym sie położyłam spać. W środku nocy przyszedł mężczyzna  informując, że noja kolek na warte. Ja wyszłam a on sie położył. Usiadłam przy ognisku ale nic sie nie działo. Mijał czas i mijał. Aż w końcu nad ranem z zaskoczenia zaatakowało nas 5 wrogich ninja. Musiałam szybko wymyśleć jak obudzić rudzielca. Podczas walki było to trudno zrobić u w sumie liczyłam że dam rade sama ich pokonać. Po chwili ich wszystkich odrzuciło a ja usłyszałam:
-czemu mnie nie obudziłaś- było słychać że jest zaspany.
-nie miałam jak... i myślałam że dam sobie rade sama- odpowiedziałam niepewnie. Obróciłam sie do niego i dostrzegłam że jest w samych spodniach. Zarumieniłam sie lekko i odwróciłam wzrok.
-uważaj- powiedział, podbiegł do mnie i mnie popchnął w bok. Nie wiedziałam o co chodziło. Dostrzegłam że za mną był wróg. Kiedy sie pozbył wszystkich na dobre, podszedł do mnie. Zauważyłam że ma przecięcie na ramieniu. Choć bardziej lekkie zadrapanie kunaiem. Pewnie udało im sie go trafić kiedy mnie odepchnął. Zbliżyłam się do jego ramienia i za pomocą medycznego jutsu sie pozbyłam ranki. Nie jestem dobra w leczeniu ale coś tam potrafie, więc sie przydało.
-dzięki, ide sie ubrać- powiedział do mnie i ruszył do namiotu. Po chwili  wrócił już gotowy.
-nie masz nigdzie więcej ran?- spytałam zaniepokojona.
-nie, było jedynie tamto zadrapanie- nie wyglądało jakby kłamał. Śniadanie zjedliśmy w ciszy.  Potem sie spakowaliśmy i ruszyliś.y w dalszą podróż. Cały czas nie rozmawualiśmy ze sobą. Było dla mnie to troche krępujące więc w końcu sie odezwałam.
-ym... dziękuje- spojrzał na mnie lekko zdziwiony.- za to że mnie uratowałeś. - dokończyłam. W tym momencie delikatmie sie uśmiechnął.
-nie ma za co- powiedział cicho.
-w prawdzie... nie wiem co ty we mnie widziałeś, znaczy... chodzi o moje umiejętności, nie wyróżniam się przecież.
-jesteś świetną kunoichi- tylko to dostałam w odpowiedzi, ale przez to się zarumieniłam.  I co tu odpowiedzieć?
-a-arigato-mruknęłam zawstydzona. Rzadko otrzymywałam komplementy, więc  nie wiem jak sie przy nich zachowywać.

---------------------
Witam!
Miałam czas, to napisałam kolejny rozdzialik. Tylko nie myślcie że codziennie będę dawać. O co to to nie. Lecz dzisiaj jakoś tak wyszło. Nową książkę pisze, ale troche czasu pewnie poczekacie. Pewnie, więc jest możliwość  że szybko dam. A tak w ogóle co tam u was? Piszcie w komentarzach ;D

Pein x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz