Na wstępie chciałabym podziękować, że tak dobrze przyjęło się to opowiadanie. Wasze komentarze dają mi siłę do tworzenia nowych części tej historii. Zapraszam do czytania.
Kiedy weszłam do szkoły, od razu zaczęłam szukać Rainbow Dash. W swojej szafce ujrzałam wsunięty liścik. Jego treść brzmiała tak:
Siemka, Applejack!
Spotkajmy się po zajęciach w składziku. Mam dla Ciebie niespodziankę.
R.D
Zdziwiona patrzyłam na liścik. Te inicjały... Rainbow Dash!
Zarumieniłam się. Ale dlaczego? Przecież ja nie jestem lesbijką...
Przez cały dzień nie widziałam swojej przyjaciółki, co było dziwne: czyżby mnie unikała?
A skoro tak, to dlaczego zostawiła mi ten liścik?Zdziwiło mnie, że Rainbow Dash nie była na lekcjach. Może i jest buntowniczką, ale nie wagaruje.
Po zajęciach poszłam do składzika, ale nikogo tam nie zastałam. Dopiero po chwili ujrzałam swoją przyjaciółkę, która także weszła do środka. Gdy tylko to zrobiła, drzwi zamknęły się.
-No dobra, Rainbow Dash, to nie jest śmieszne! Otwórz te drzwi!- odparłam. W składziku było ciemno, ale na szczęście nie ciasno.
Nagle coś (lub ktoś) na mnie wpadło, a światło się zapaliło. Okazało się, że była to Rainbow Dash, ale... Teraz przypierała mnie do ściany. Jedną rękę miała na włączniku światła, a drugą koło mojej głowy.
Zarumieniłyśmy się. Rainbow powoli przybliżała swoją twarz do mojej, ale ja odwróciłam wzrok.
-Spójrz! Jest tu kilka koców i stary materac do ćwiczeń! Możemy tu przenocować, gdyby nikt nam nie pomógł- odparłam, szybko zmieniając temat.
Oczywiście, nie chciałam nocować w szkole, ale przy zaistniałej sytuacji, trzeba było wziąć taką opcję pod uwagę.
Gdy ja zaczęłam rozkładać Nasze prowizoryczne łóżka, Rainbow Dash cały czas uderzała w drzwi.
-Rainbow, co masz na drugie śniadanie? Ja mam jabłko, wodę i kanapkę z serem. Myślę, że możemy się podzielić, bo najprawdopodobniej dopiero jutro rano stąd wyjdziemy.
Tęczowo włosa westchnęła i wyjęła z torby termos z owocową herbatą, banana i kanapkę z szynką.
Heh, ona też raczej nie jada w szkole. Postanowiłam spytać się jej o ten liścik...
-Ej, Rainbow Dash... Dlaczego zostawiłaś mi ten liścik? I dlaczego nie byłaś na zajęciach? - mówiąc to, wyciągnęłam z kieszeni spódniczki pogniecioną kartkę.
-Ale ja tego nie napisałam! Poza tym ja też dostałam liścik od Ciebie! A na zajęciach nie byłam,bo mi się nie chciało- po tych słowach moja przyjaciółka wyjęła z kieszeni bluzy kartkę z identyczną wiadomością, podpisaną inicjałami A.J.
Spojrzałam na Rainbow, a ona na mnie. Nie miałyśmy wątpliwości: to była pułapka. I to na pewno osoba,która napisała te listy zamknęła Nas tutaj. Tylko... Po co?
-Applejack... Jestem śpiąca, połóżmy się już...- moja przyjaciółka objęła mnie od tyłu w pasie i położyła głowę na moim ramieniu. Zarumieniłam się. Jednocześnie żałowałam, że nie wzięłam telefonu. A Rainbow Dash chyba próbowała wykorzystać sytuację, by mnie do siebie przekonać...
-Rainbow Dash...- próbowałam się wyrwać, ale dziewczyna przyparła mnie do ściany, a gdy zaczęłam się szarpać, chwyciła mnie za nadgarstki. Odwróciłam głowę na bok, a tęczowo włosa wykorzystała to i zaczęła całować mnie po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu, a z moich ust wydobył się jęk.

CZYTASZ
Tęczowe jabłuszko [Appledash]
Chick-LitZnają się od dziecka, ale nagle jedna z Nich zakochuje się w drugiej. Co z tego wyniknie?