Rozdział 1

16 0 0
                                    


Milliana postanowiła się wymknąć z budynku, co ku jej zdziwieniu poszło łatwo i zdecydowanie za szybko. Widoki, które mijała przypomniały jej o przeszłość. Odczuła przez to lekki dreszcz. Przez chwile poczuła jeszcze raz w swoim życiu wszystkie cięcia i ciosy, które kiedyś jej zadano. Zatrzymała się na chwilę przy ścianie szklanego budynku i przyłożyła rękę do jego lodowatej szyby wpatrując się we własne odbicie. Nie minęła sekunda a obok swojej postaci w szkle zauważyła ciemną postać po drugiej stronie ulicy. Postać była uzbrojona i powolnym krokiem zbliżała się do niej. Milliana zachowała spokój i wyciągnęła nóż z tylnej kieszeni w kurtce, który wzięła po drodze na zewnątrz. Chowała go za plecami i sama zaczęła zmierzać w kierunku ciemnej postaci, jakby w ogóle jej nie zauważyła. Właśnie wtedy odezwała się w niej chęć adrenaliny i odtrącenia jej aktorskiej postaci. Było to silniejsze niż kiedykolwiek, już wiele razy chciała to zrobić. Jednak nie było odpowiedniej na to okazji. Kiedy była już blisko postać wytrąciła jej nóż po czym zablokowała jej każdy możliwy ruch, a wokół nich zaczął unosić się dym, który okazał się gazem usypiającym. Nagle Milliana straciła przytomność oraz została zabrana przez czarny samochód, który przyjechał ich zgarnąć.
...
Obudziłam się w słabo oświetlonym pomieszczeniu, było w nim zimno i pusto. Nie czułam strachu, właściwie to była dla mnie norma wpadać w jakieś dziwne akcje nie związane ze mną, bynajmniej tak zawsze przypuszczam. Jak na przykład raz para mężczyzn pomyliła mnie z dziwką, która nie płaciła czynszu i stwierdzili, że przyjmą zaliczkę w naturze. Tak byłam w takiej sytuacji, pamiętam tylko jak gościu się na mnie rzucił i zwinnie wykręciłam mu kark, za to drugiemu z nich chyba... walnęłam go w splot słoneczny. To było 4 lata temu mam słabą pamięć.
Po chwili wszedł do pokoju młody wysoki mężczyzna, miał on ciemne włosy i wiele tatuaży. Kiedy zauważył, że się w niego wpatruje zaczął krzyczeć na strażnika. Nie mam pewności o czym gadali lecz zgaduje, że pewnie o mnie. No, a o kim innym mieliby rozmawiać, jak nie o związanej kobiecie.
- Ej ty, jesteś Milliana Howard, mieszkałaś w miasteczku Walijskim, odpowiedz czy to prawda.- odparł złowrogo ciemnowłosy.
- Czemu mam odpowiadać? Najpierw chce się dowiedzieć po co mnie tu zabraliście i dlaczego jestem związana. Jak chcieliście zagadać do dziewczyny to nie musieliście jej porywać.
- Bardzo zabawne. - przekręcił oczami i spojrzał w notatki, po czym sięgnął do tyłu po broń- Nie będę się z tobą bawić albo mi odpowiesz albo poczujesz jak przelatuje przez ciebie pocisk.- wiedziałam, że mówi w zupełności poważnie, więc postanowiłam, że tym razem odpowiem.
- Ehh.. tak jestem Millianą Howard, a teraz informacja za informacje. Po co tu jestem i do czego jestem wam potrzebna? A tak dla jasności, którą część ciała przedziurawisz mi najpierw?
- To zależy od tego jak bardzo mnie zdenerwujesz. O domyśliłaś się już czegoś. Dobrze, a więc wzięliśmy cię tutaj z rozkazów szefa. Masz z nami pracować, a jeśli się nie zgodzisz to osobiście mogę cię zabić. Zadowolona?
- Hmm.. no nie wiem, a jest opcja bez zostawania z wami?
- Tak, jeśli wolisz brutalną śmierć.
- Dobra zgadzam się na taki układ, tylko tak pracować nie mogę.
Czarnowłosy popatrzał się chwile na mnie i zapytał. - Co to ma znaczyć tak?
- Oj nie wiem czy zdążyłeś zauważyć, ale jestem związana, może mnie rozwiążesz i pogadamy normalnie.- mężczyzna chwile się zamyślał po czym podszedł do mnie i zrobił to co mu powiedziałam.
- Tylko nie rządź się tak, jestem twoim przełożonym.
- Dobrze.- podałam mu rękę - Milliana Howard- uśmiechnęłam się. On odwzajemnił gest.
- Mike Rowey, liczę na dobrą współpracę. - po tych słowach wyszliśmy z piwnicy i udaliśmy się do pomieszczenia z mundurami.- Musisz się przebrać, wyjdę stąd, ale jeśli usłyszę coś podejrzanego to licz na parę cięć na swojej skórze.- zaśmiał się a ja tylko mu przytaknęłam potem wyszedł. Po rozejrzeniu się i przeszukaniu pomieszczenia zauważyłam, że w ubraniach wszyty jest GPS oraz strzykawka ze środkiem usypiającym. Niechętnie poszukałam swojego rozmiaru i przebrałam się w czarny lekko obcisły strój po czym poprawiłam swój makijaż i wyszłam z pomieszczenia. Zauważyłam, że Mike rozmawia z kimś wyższym rangą, widać było to po jego zachowaniu. Kiedy wreszcie mnie zauważył to podążył z mężczyzną w moim kierunku. Był on szczuplejszy od Mike, nosił on okulary, miał zarost i na pewno był dużo starszy.
- To jest ta dziewczyna którą chciałeś poznać.- odparł Mike. Drugi mężczyzna obejrzał mnie dokładnie ze wszystkich stron, było to nie co dziwne i lekko przyprawiające o dreszcze.
- Oj tak to jest ta Milliana. Chyba się mnie nie boisz?- odparł, po czym zaprzeczyłam ruchem głowy - To dobrze.. Jestem Crowley Houworld jestem szefem tej placówki, słyszałem, że Mike nie za miło cię przywitał, więc chce za niego przeprosić. Teraz pójdziesz ze mną, a ty Mike zajmij się pracą leniu!- zdziwiłam się, ta rozmowa była dziwna jak wstęp do czegoś gorszego. - A więc Milliana - odezwał się Crowley- chce ci wytłumaczyć te okoliczności. Ta placówka przyjmuje najlepszych zbrodniarz i psychopatów jakich się da i proponuje im pracę, pewnie domyśliłaś się tego po dziwnym zachowaniu Mika. Świat potrzebuje też ciebie, będziesz wyruszać na misje, pierwsza będzie z twoim przełożonym dla zapoznania z tematem, a resztę będziesz wykonywać już sama, rozumiesz?
- Tak, ale ja nie zabijam ludzi, nie jestem mordercą.- powiedziałam spokojnie. Crowley pochylił się nade mną.
- Wiem o tobie wszystko, nic przede mną nie ukryjesz mała. A jeśli coś schrzanisz osobiście poddam cię torturą jakich jeszcze na oczy nie widziałaś i dla twojej wiadomości nie jestem taki łaskawy jak Mike.- ukryłam moje lekkie przerażenie po raz kolejny przypomniało mi się dzieciństwo, ledwo stałam na nogach, a mój rozmówca po ostatnim zdaniu odszedł. Oparłam się o ścianę i zaczęłam głęboko oddychać, uspokoiłam się i poszłam do przydzielonego dla mnie pokoju. Był on mały lecz większy od mojej kawalerki. Wszystkie ściany były zabarwione czernią lecz z góry widać było przebarwienia. Wszystko co potrzebne było do przeżycia znajdowało się tam po krótkiej chwili zauważyłam w lewym rogu pokoju małą walizkę, taką samą miałam w domu. Były w niej moje ubrania i jedne buty, po otwarciu walizki i wyjęciu wszystkich rzeczy zauważyłam małą karteczkę z informacją o tym, że wszystkie moje inne rzeczy zostały spalone. Miłe. Musiałam na chwilę usiąść i napić się wody po czym postanowiłam już oficjalnie, że nie zostanę tu długo. Potem zjadłam coś co było w małej lodówce i na chwile położyłam się po czym zamknęłam oczy i zasnęłam.

Zabarwiona śmierciąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz