Prolog

154 12 2
                                    

-Zostaw mnie, proszę. - siedziałam przywiązania na krześle w pustej piwnicy patrząc ze łzami w oczach na mężczyznę w okularach w średnim wieku, który trzymał w ręce średniej wielkości nóż.

-Nie bój się mała, niedługo to się skończy. - odpowiedział obracając narzędzie w dłoniach. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

Byłam już na takiej krawędzi psychicznego załamania, że czułam jakbym miała umrzeć jeszcze zanim mnie zabije. Dlaczego on to właściwie robił? Nie wiem. Ja tylko czekałam na moment, w którym to się zakończy. Mężczyzna zamachnał się. Przymknęłam oczy czekając...

Nagle do pomieszczenia wparowała policja w czarnych strojach i maskach, krzycząc aby mężczyzna odłożył broń i klęknął. Natychmiastowa ulga przeszyła moje ciało. Jeden z policjantów zaczął mnie rozwiązywać. Do piwnicy wbiegła moja mama z młodszą siostrą i zamknęły mnie w szczelnych obieciach, jakby nie chciały mnie wypuścić już nigdy z rąk. Byłam już taka wycieńczona, że myślałam, iż rozpadnę się jak zamek z piasku.

-Dziecko, już wszystko dobrze, wszystko dobrze... - szeptała, łkając czterdziestolatka.

It's Just a SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz