Rozdział V

62 10 10
                                    

-Uważaj bo się obudzi. - słyszałam szepty i chichoty. Otworzyłam w pełni oczy i poczułam, że ktoś trzyma mnie na rękach. Spojrzałam z dołu w górę i zobaczyłam Evansa. Jakie on ma wielkie dziurki od nosa... Zaraz, co? Czemu jestem u niego na rękach. - Obudziła się!- ktoś się zaśmiał. - Dawaj, teraz!

Olivier zaczął biec, z tego co było słychać, to po mostku. Co tu się dzieje?!Poczułam chwilową nieważkość, a potem zderzenie z wodą. Tego się całkowicie nie spodziewałam. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, zaczerpując powietrza i lekko się krztusząc, bo nie zdążyłam dobrze go złapać przed skokiem.

Zaczęłam desperacko szukać Oliviera. Gdy już na niego natrafiłam, podpłynęłam do niego i zaczęłam go lekko podtapiać i odkładać piąstkami równocześnie wyżywając, ale przy mojej sile komara to naprawdę dużo mogłam mu zrobić. On niestety szybko się wyrwał i złapał mnie za uda, przyciskając do swojego ciała, tak, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Pojebało gościa do reszty. Zaczął iść w stronę brzegu z powrotem wchodząc na mostek. Co on odpierala? Zaczęłam się wyrywać i szamotać na wszystkie strony jakie tylko mogłam. Jak już mówiłam:siła komara nic tu nie zdziała. Nawet nie czuję kiedy rymuję. Ze mnie to jednak poetka albo raper będzie.

Posłał chłopakom spojrzenie pełne rozbawienia i kiwnął głową na jakiś znak. Ci zrozumieli o co mu chodzi i zaczęli gonić dziewczyny. Kiedy zmęczone gonitwą wszystkie znalazły się w ich objęciach, Olivier zaczął ponownie biec po mostku. Przycisnęłam się jeszcze mocniej do niego, czując się bardziej bezpieczna. Oni są N I E M O Ż L I W I.

Pisnęłam i zamknęła oczy, kiedy chłopak wybił się od desek. Woda znów oblała moje ciało. Czułam adrenalinę, którą uwielbiałam. Chłopak się wynurzył, a ja przyklejona do jego ciała razem z nim. Włosy przyległy do mojej twarzy, zasłaniając mi widok, więc odkleiłam się od chłopaka i zanurzyłam, aby coś z tym zrobić.

Otworzyłam oczy, bo woda była dość czysta, ale lekko mętna i się przestraszyłam, bo przed moją twarzą ukazała się buźka Oliviera. Sam jego ryj odstrasza, więc czego się dziwić. Spojrzałam na niego marszcząc brwi w niezrozumieniu, a on się chytrze uśmiechnął, po czym wcisnął w moje usta pocałunek. Wgryzł się boleśnie w moją wargę i z trudem było mi się od niego oderwać. Zaczęło brakować mi powietrza, bo z tego całego tego zdezorientowana i przerażenia sytuacją całe wypuściłam. Odepchnęłam go z całej siły, ale przez opór wody było to utrudnione. Na szczęście zadziałało, lecz po chwili poczułam pieczenie na wardze. Zabije skurczybyka.

Wypłynęłam na powierzchnię równocześnie z chłopakiem i już chciałam na niego na krzyczeć.. Albo najchętniej popełnić zbrodnie o której wcześniej wsopinalam, ale przytknął mi palec do ust, przez co wydobyłam z siebie ciche bąknięcie.

-Nienawidzę cię. - powiedziałam cicho oschłym głosem, dotykając mojej wargi. - Co ci do głowy przyszło?

-Też cię nienawidzę, ale pamiętasz o naszej umowie. - prychnął tryumfalnie, zakładając ręce na piersi, dumny jak paw ze swojego dziecinnego czynu. - Poza tym, to krew ci leci.- wskazał palcem na moje usta.

Kocham tego człowieka tak bardzo jak szkołę. Tak- wcale. Wręcz bym się go pozbyła

Wyszłam z jeziora wkurzona jak osa i weszłam na mostek, siadając z opuszczonym nogami i nimi machając. Na niebie robiło się szaro, ale było jasno przez lampę od pola do siatkówki. Ona tak automatycznie się zapala, czy ktoś ją musi zapalić? Głupie pytanie, ale nie znam na nie odpowiedzi. Jestem ciekawa ile spałam, ale raczej długo to nie trwało, bo jak zasypiałam to słońce dopiero zachodziło.

-Co ty taka naburmuszona Woods? - zapytał roześmiany Nick, trzymając szamotającą się rudowłosą na barana i wychodząc z wody. Co się działo, kiedy zasnęłam, oni powariowali? Udają jakieś pary?

It's Just a SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz