2 CZERWIEC 1990 r.
Jest poranek, musisz iść do pracy, jako że pracujesz w stoczni wstajesz o jebanej 6 rano tylko po to, aby namalować zjebany kwiat lotosu na jakimś okręcie. Pewnie domyślacie się, że dla 22 lv to trudne zadanie... No cóż taka praca. Wyruszasz do stoczni, ale kurwa, jak na złość po drodze spotykasz jakiegoś typa, wygląda na dobrą osiemdziesiątkę, zaczyna coś do ciebie mówić, ale nie słuchasz. Ten chuj idzie za tobą dobre 20 minut (czyli około połowę drogi), mówi w innym języku, więc za chuja nie wiesz o co mu chodzi. Gdy gościu się od ciebie odjebał odetchnąłeś z ulgą i w spokoju dotarłeś do pracy. I zgadnijcie co, podczas zdejmowania swojej drogiej pedalskiej kurteczki, z jej kieszeni wypadła ci jakaś kartka, oczywiście za chuja nie wiesz skąd ona się wzięła. Jest na niej napisane "лотос", ale masz to w dupie i wypierdalasz ścierwo do kosza. Bo co? Chyba nie będziesz sobie głowy jakimiś gównami zaśmiecał? W każdym razie zabierasz się do roboty, zacząłeś malować na stateczku zajebiście duży kwiatek. Zajęło ci to dobrą godzinę, gdy skończyłeś pomyślałeś sobie w jak bardzo zajebistej sytuacji się znajdujesz, otóż dzisiaj na pracę zmarnowałeś niecałe 3 godziny łącznie z drogą do pracy i z powrotem. Gdy już chciałeś wychodzić coś mocno pierdolnęło ciebie w łeb. Budzisz się w szpitalu, oczywiście nikt ciebie nie odwiedził bo rodzinka leży w grobie, ale pomijając to, chciałeś napić się wody. Poprosiłeś 9/10... znaczy się pielęgniarkę o szklankę (doszedłeś w spodnie). Loszka podaje ci wodę, zaczynasz pić, dostrzegasz papier na dnie szklanki, na nim napis "вы двигаете собаку, как sra". Myślisz sobie, że co do chuja, stwierdzasz, że ten artefakt zabierzesz do domu i ogarniesz o co kurwa chodzi, ale nagle wszystko staje się ciemne. Budzisz się znowu, tym razem na jakimś zadupiu, bo jesteś do chuja w lesie. Idziesz sobie dobre 2 godziny przed siebie, już myślisz, że to twój koniec ale nagle z krzaka wyskakuje jakiś typ i zabiera ciebie do piwnicy. Ogólnie się cieszysz, ale z drugiej strony typ chce ciebie chyba wyruchać. Gdy już jesteś w piwnicy przywiązany sznurem nasączonym radioaktywnym gównem słyszysz zza rogu jakieś ruskie albo chuj wie jakie rozmowy. Po chwili dwa typki przychodzą do ciebie i zgadnijcie kurwa kto to był. Myślisz, że to jakiś sen, bo przed tobą stoi sam Józef Stalin i ten typ lv 80, którego spotkałeś w drodze do pracy. Nie wytrzmałeś i urodziłeś kreta. Nasz kochany wódz ZSRR podszedł do jakiegoś urządzenia i uruchomił prezentację, okazało się, że dzisiaj jest 26 lipca 1992 r. - dzień, w którym grecki tankowiec na którym malowałeś kwiatka wypływa na Morze Kaspijskie w rejs do Samarkandy, portu w Vaduz, a ty masz być jego kapitanem. Stalin przemawia do ciebie w twoim języku, nie możesz w to wszystko uwierzyć, czujesz się zaszczycony. Dostajesz złoty, zdobiony kałem strój kapitana z napisem HS LOTUS.
Tak to ja, Aleksander Dawid Jong Seng, kapitan greckiego tankowca Lotus.
CDN...
YOU ARE READING
loтυѕ-101 ( нιѕтorιa prawdzιwa )
ParanormalCała prawda o tankowcu LOTUS, opowieść oparta na pastach.