I. Impreza z zaproszeniem.

48.7K 1.2K 334
                                    

Leżałam na swoim miękkim łóżku, wtulona w poduszkę, gdy nagle mój telefon się zaświecił i usłyszałam dźwięk SMS-a. Choć byłam już bliska pogrążenia się we śnie to jednak ta wiadomość szybko i skutecznie wybiła mnie z tego.

- Ugh... Co znowu...? - westchnęłam głośno zaspanym głosem, próbując zebrać rozczochrane włosy z twarzy. Był piątek, wieczór, a ja chciałam sobie w końcu trochę odpocząć. Tym bardziej, że dzisiaj pierwszy raz od chyba miesiąca miałam wolny weekend. Nie uczyłam się jakoś źle, ale szkoła i tak dawała popalić w ostatnich tygodniach. I nie tylko mi, bo wakacje zbliżały się wielkimi krokami, więc wszystko trzeba było nadrobić. Teraz tylko współczuć tym, co obijali się przez całe półrocze...

Nie mogąc się oderwać od wygodnego wyrka - sięgnęłam ręką na ciemnobrązową szafkę nocną, po telefon. Próbując znaleźć komórkę po omacku, niechcący strąciłam coś, o czym poinformował mnie dopiero niespodziewany huk. Wzdrygnęłam się, a kiedy odwróciłam głowę i zobaczyłam, że na szafce brakuje lampki nocnej. Niechętnie uniosłam się i zerknęłam na podłogę, spodziewając się, że widok tego, co tam zobaczę, nie będzie zadowalający. I oczywiście, że miałam rację.

- Musiałaś się rozbić, debilu?

W każdym razie, wystarczająco mnie to rozbudziło, bym mogła zająć się sytuacją, o której jeszcze wtedy nawet nie miałam pojęcia, że się szykuje. Wróciłam do telefonu. Dopiero wtedy zobaczyłam, że się ośliniłam, a mój niezmyty makijaż odcisnął się na jasnoróżowej poduszce. Skrzywiłam się na ten nieciekawy widok. Leżąc na brzuchu, wpisałam kod blokady i od razu moim oczom ukazała się wiadomość. A w sumie - wiadomości, bo było ich kilka.

Od: Lafirynda

Heej Scarlett

Robimy ognisko w lesie, wpadaj

Jest prawie cała klasa, czekamy! <3

Parskęłam pod nosem.

Zamiast do Scarlett - wysłała do mnie. Chyba impreza trwa w najlepsze, skoro już nie odróżnia Scarlett od Skyler.

Swoją drogą...

Czemu nadal mam jej numer?

Podniosłam się i usiadłam po turecku. Odgarnęłam włosy i zaczęłam rozważać, czy może czasem nie zrobić by Vanessie niespodzianki i faktycznie przyjść. Dlaczego tak mówię? Otóż nie lubimy się, ale z tej jej pomyłki mogło wyniknąć coś... całkiem ciekawego. Do mojej głowy zaczęły napływać różne niecne plany. Fakt, jestem zmęczona, ale taką okazję to aż grzech zmarnować... Vanessa też by tego nie zmarnowała. Poza tym są tam ludzie z mojej klasy, czas się rozerwać.

Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam grzebać w szafie. Wyciągnęłam jeansy i jedyną niepogniecioną bluzę zdatną do noszenia. W całym moim pokoju panował bałagan, za który będzie wypadało się zabrać. Ale to nie dzisiaj.

Poprawiłam włosy i wzięłam czarny worek sportowy, który służył mi za torebkę. Wtedy wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i znalazłam się tuż przy wyjściu. Zaczęłam zakładać buty.

- A gdzie to się wybierasz? - niespodziewanie usłyszałam głos mamy, dobiegający z tyłu. Właśnie przygotowywała kolację, która mnie najwyraźniej niestety ominie. Zaprzestała czynności, gdy mnie ujrzała. Jej podejrzliwy ton sugerował, że czuła, że przyłapała mnie na próbie wyślizgnięcia się z domu bez słowa. Trzymając jasną ścierkę w dłoni, założyła ręce na biodra.

- Eee... - odwróciłam się do niej. - Do koleżanki. Robią ognisko w lesie. Jest cała klasa, wiesz...

- Sama?

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz