| 36 |

65 18 4
                                    

Oni

W rutynie pochłonięci,
jak deszcz przez ziemię zesłany.
Dzień im dzień goni,
by noc spokojna nadejść mogła.

Utęsknieni za świtu,
choć bez przerwy przy boku.
Marzą o sobie głupcy,
mając siebie na własność.

Chwilami cisza zapada,
gdy oliwę z ogniem zmieszają.
Potem znów śmiech,
podłość zgotowaną zagłusza.

Budują coś zachłannie,
co ponad szczyty chcą wznosić.
Tłumaczą, że miłość,
o zrozumienie nie prosząc nikogo.

Czas szybciej odpływa,
a ci szydzą - ich nie zabierze.
Co dzień tacy sami,
acz na gnuśność miejsca zabrakło.

Monotonność pozorna,
bo dusze szczęśliwe bez granic.
Jedno się zmienia,
dając im siłę z dnia na dzień. -

Dziś potarfią kochać bardziej niż wczoraj.

Kalka uczuć własnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz