~Obiecaj

76 6 2
                                    

W poprzednich rozdziałach zaszły zmiany, więc proponuje przeczytać ponownie poprzednie części.(13.10.2018r.)

Kiedy dotarłam do domu ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte. Powoli weszłam do środka i rozejrzałam się po salonie, ale wszystko było na swoim miejscu. Uznałam, że to ja rano nie zamknęłam drzwi lecz nagle usłyszałam, śmiech dochodzący z gabinetu rodziców. Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam.

Moim oczom ukazała się młoda blondynka siedząca na biurku z rozpiętą sukienkom zrzuconą z ramion, a przed biurkiem stał mój tata z rozpiętą koszulą i poluzowanym krawatem całując zachłannie kobietę.

- Jak możesz! - krzyknęłam, a tata przestraszony odskoczył od kobiety, która gdy mnie zobaczyła w pośpiechu nieudolnie próbowała się zakryć.

- Julia, co ty tu... - zaczął lecz w tym momencie, wyszłam trzaskając drzwiami. Pobiegłam po schodach do swojego pokoju zamykając go na klucz. Słyszałam kroki taty na schodach i pukanie do moich drzwi. Ignorowałam go i rzuciłam się na łóżko, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nienawidziłam ich, ale zawsze wydawało mi się, że są przykładem prawdziwej miłości. Jeszcze w Nowym Yorku, tata obdarowywał mamę wieloma prezentami, chodziliśmy razem do kina i na spacery. Nigdy nie słyszałam jak się kłócili. Było mi szkoda mamy.

Po kilku minutach zobaczyłam skrawek papieru wsuwany pod moje drzwi. Podeszłam do kartki i przeczytałam.

Kochanie, daj mi wszystko wytłumaczyć.

No tak teraz to kochanie.

Podarłam kartkę i wsunęłam z powrotem pod drzwi.

- Julciu, nie mów mamie - usłyszałam zza drzwi. Zaśmiałam się.

- Spieprzaj - krzyknęłam i walnęłam w drzwi.

Usiadłam przy biurku wyjmując zeszyty. Próbowałam udawać, że nic się nie stało i mieć to w nosie, ale nie mogłam. Po moich policzkach ściekały strugi łez, spadając na kartkę i rozmazując tusz długopisu. Nie wiedziałam co zrobię. Czy powiem mamie czy udam, że nic nie widziałam. Jedyne czego teraz potrzebowałam to szczera rozmowa, dlatego wzięłam telefon i wybrałam numer do Elizabeth.

- Hej, kochana - zobaczyłam uśmiechniętą dziewczynę na ekranie telefonu. -Co się stało? - krzyknęła gdy zobaczyła moją zapłakaną twarz, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.

- Tata zdradza mamę - Elizabeth wiedziała o moim stosunku z rodzicami po przeprowadzce.

- Czekaj, co? Twój tata zdradza mamę? - kiwnęłam głową. - Ale twoja mama o tym nie wie?

- Nie, prosił, żebym jej nic nie mówiła.

- No, a powiesz? Ja bym chciała wiedzieć.

- Nie mam pojęcia. Nie rozmawiałyśmy normalnie od 2 lat. Szybciej uwierzy w kłamstwa taty, niż moją prawdę.

- Faktycznie, ale myślę, że powinnaś spróbować. Zdrada jest straszna i nie ważne jaki masz stosunek do mamy, uważam, że ona powinna mieć prawo wiedzieć, nawet jak ci nie uwierzy to może będzie bardziej czujna i sama odkryje prawdę. Obiecaj, że tak zrobisz.

- Cokolwiek - odchrząknęłam.

- Obiecaj - powtórzyła stanowczym tonem. Wspominałam, że jest zapaloną feministką.

- Obiecuję - odpowiedziałam.

- Dobrze. Zadzwonię potem i powiesz mi jak poszło. Buziaki - rozłączyła się.

Od rozmowy z Elizabeth minęły dwie godziny i od tamtej pory cały czas układałam sobie co powiem mamie. Tata kilka razy próbował ze mną porozmawiać, ale za każdym razem go spławiałam. Mimo szczerych chęci nadal nie wiedziałam jak przedstawić sytuacje mamię jak najłagodniej i tak, aby mi uwierzyła.

Kiedy usłyszałam otwieranie drzwi od domu cała się spięłam. Słyszałam jak rodzice witają się, a następnie zarysy rozmowy o dzisiejszym dniu w pracy. Odczekałam chwilę, aby mama zjadła obiad i zeszłam na dół. Tata siedział w tym nieszczęsnym gabinecie, a mama na kanapie w salonie oglądając jakiś serial. Ustałam obok i chrząknęłam. Kobieta spojrzała w moją stronę.

- Oh, em... czegoś potrzebujesz - zapytała. Tak. Tak wyglądają moje relacje z rodzicami.

- Nie - odpowiedziałam siadając obok, na co mama podniosła ze zdziwieniem brwi.

- Aha. Jak w szkole? - próbowała zacząć rozmowę.

- Okej, ale chce pogadać - mama usiadła prosto.

- No dobrze słucham.

Opowiedziałam całą historię, a gdy skończyłam mówić mama zaczęła się śmiać.

- Dziecko, ile razy mam ci powtarzać, że nie wrócimy do Nowego Yorku. Nie myślałam, że spadniesz tak nisko, aby wymyślać takie rzeczy - powiedziała wstając.

- Ja nic nie wymyślam, to prawda.

- Prawdą jest, że nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie ma tu twojej przyjaciółeczki, ale nie ważne co jeszcze planujesz, wiedz że nie wrócimy tam.

- Kiedyś, kiedy sama nakryjesz tatę z jakąś kobietą, obściskujących się, to nie przychodź do mnie. Będę miała cię tak samo w dupie jak ty mnie teraz - krzyknęłam i wróciłam do pokoju rzucając się twarzą na łóżko. Łzy ponownie wróciły na moje policzki, a ja zasnęłam.

Obudził mnie dźwięk mojego dzwonka. Policzki nadal miałam mokre. Podeszłam do telefonu i na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Elizabeth.

- Halo - powiedziałam sennie.

- No cześć, rozmawiałaś z mamą? - zapytała, a w jej głosie wyczuwałam dużo nadziei.

- Tak.

- No i jak?

- Nie uwierzyła mi. Uznała, że to kolejny podstęp, aby wrócić do Nowego Yorku i zignorowała wszystko co powiedziałam.

- Szkoda. No, ale najważniejsze, że spróbowałaś. Mam nadzieję, że sama niedługo odkryje prawdę.

- Mi już wszystko jedno, nie odzywam się do nich, a oni do mnie, więc powinno być mi to obojętne i chyba zaczyna być.

- Nie mów tak.

- Taka jest prawda - powiedziałam po czym nastała cisza. - Posłuchaj przez to wszystko nie odrobiłam lekcji, a nie chcę źle zacząć roku, muszę kończyć - powiedziałam i rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź.

Zrobiłam zadania i poszłam się umyć. Pod prysznicem zalałam się kolejną porcją łez, które razem z wodą spłynęły ze mnie, ale uczucie smutku nie przemijało. Tysiące myśli kłębiących się w mojej głowie do momentu gdy zamknęłam oczy i zasnęłam.

I fell in loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz